Cześć opowiem wam swoją historię jeśli mogę.Mam syna Kacperka urodziłam go gdy miałam 23 lata,żadnych chorób w rodzinie mojej i męża.Mały urodził się siłami natury w 41 tygodniu ciąży i miał 8/10 punktów apgar (miał krwiaka na główce)Po 1,5 miesiącach po porodzie zaczął tracić na wadze...lekarka nie wykryła wady serca.Pojechaliśmy na pogotowie bo zaczęły mu puchnąć dłonie i stopy.Tam na oddział i expresowe badania i konsultacje.Okazało się że ma poważną wadę serca.Był operowany gdy miał niecałe 3 miesiące.Po operacji wracał do zdrowia.Po innych badaniach okazało się że ma niedosłuch.Gdy małyy skończył rok dostał ataku padaczki.Póżniej jeszcze doszła niedoczynność tarczycy.Wszystko podsumowano jako wadę genetyczną.Ale powiem wam szczerze że nie zamieniłabym go na żadne inne dziecko,jest przekochany,do szkoły poszedł rok póżniej,do kalsy z dziećmi z niedosłuchem i mimo że nigdy nie dorówna swoim rówieśnikom wiem że kiedyś sobie w życiu poradzi.Jest wspaniałym chłopcem i przez to że jest chory kochamy go jeszcze bardziej,pozdrawiam Majeczka ;-)
Majeczka - przeczytałam kiedyś, że tyko wyjątkowe matki dostają chore dzieci. Duże serce dla Ciebie :-)