Cześć:-)
Udało mi się wejść na bb ;-). Może nie odkurzone, ale co tam. Mój mąż i tak się do domu nie spieszy, bo u Marka będzie robić. Zresztą on na dywan nie patrzy. Zato ugotowałam ziemniaczki na pierogi leniwe
. Sara kończy o 11.20, więc niewiele mam czasu. O 14 muszę ją zaprowadzić na kółko plastyczne, o 15-tej odebrać Robercika z przedszkola, potem Sarę o 15.30 z kólka, a o 17-tej mam zebranie rady rodziców w szkole, na które nie mam ochoty iść. Muszę jeszcze wykombinować opiekę nad dziećmi w tym czasie, więc trzeba będzie szybciej je zaprowadzić pewnie do babci;-). A pogoda deszczowa, a mnie czekają same spacerki. Powinnam jeszcze pójść na pocztę, ale to nie po drodze i pogoda raczej nie sprzyja
.
Odpowiem teraz na pytania
. Robercik już od 1 września szedł bez problemu do przedszkola i bez problemów zostawał. Raz słyszałam, jak wychowawczyni jego mówiła do innego rodzica, że ten chłopczyk ani razu nie zajęknął za mamą
. Panie pytały się mnie, czy już gdzieś chodził, bo w szoku, że tak się odrazu odnalazł w przedszkolu
. Wczoraj po raz pierwszy miał wpadkę siuśkową podczas drzemki. Miałam więc pranie. Trochę śmieszne, że rodzice muszę prać kołderki. Sara chodziła do 3 innych przedszkoli i tego nie było.
Jeżeli chodzi o moje jeżdżenie, to jeżdżę coraz lepiej i pewniej, ale jeszcze bez tego mojego męża obok boje się jeździć. Najbardziej obawiam się korków, w Opolu rano to codzienność a także nie czuję się pewnie przy parkowaniu. I tak wczoraj jechałam na drugi koniec Opola autobusem. Mieszkam zaraz przy przystanku, autobusy co chwile jakieś jeżdżą. Jacek próbował mnie przekonać, że taniej autem, bo mnie wyjadę tego paliwa niż zapłacę za bilety. Mam dylemat, ale jak narazie jeszcze raczej nie odważę się sama jechać
. Raz jak była u nas moja mama ( ostatnie 2 tygodnie wakacji + początek września), to zawiozłam i mamę i dzieci na miasto i oczywiście wróciłam, ale było to stresujące, nie sama nawet jazda, tylko to parkowanie. Odwoziłam już mamę do Żor, ale wtedy to Jacek był ze mną. Śmigałam autostradą. Tylko, że nasz opelek dostaje drgawek przy 120 km/h
. Na trasie uniknęłam wypadku, gdy za zakrętu na połowie mojego pasa wyjechał jakiś pirat, musiałam odrazu zareagować i zjechać na pobocze. Była to szybka akcja. No i tak sobie popisałam. Muszę szykować się do wyjścia i za 5 minutek iść do szkoły. Papa i do napisania