Czesc Wrzesnioweczki!
wpadam na moment, bo jak zwykle mam full pracy, a weekend mielismy b. wyczerpujacy...
Arisa zrobila sie w piatek b. marudna, nawet nie chlapala w kapieli, taka oklapnieta byla... w sobote od rana placz i ciagle przysypianie, luzne kupy, malzonek sprawdzil temp. 37,5 i tak non stop rosla max do 35,8 i wracala do 37,5
:-[ czyli za malo, zeby zbic... a za duzo, zeby czuc sie dobrze
noc z soboty na niedziele - tragedia, nie chciala cycolic, nie mogla zasnac
w niedziele pojechalismy do lekarza, ale doktor nic nie znalazla: uszy, gardlo, pluca - wszystko czyste
skad ten stan podgoraczkowy?
dostalam skierowanie na badanie siuskow i posiew, i tu pytanie do Was:
jak najlepiej zlapac COKOLWIEK do pojemniczka?
przepoilam Mala i ponad pol godziny lezala z gola dupcia na przewijaku
i nic
myslalam, ze moze to zeby, ale nic nie widac... :
aaach, dodam, ze dzis noc tez byla makabryczna...
ale stanu podgoraczkowego juz nie ma, za to ma niska temp. 35,6 - 36,0
nic nie rozumiem :
:
: