tosia1
zakochana mama
- Dołączył(a)
- 16 Marzec 2010
- Postów
- 1 155
"karolinkare znalazłam dla Ciebie :-)
" [FONT="]Cześć dziewczyny!
Wątek ten obserwuję od 07.07.2008, czyli od dnia, w którym po USG
wykonanym w Medicoverze (standardowe badanie w 12tc). Licząc od tego
dnia, przeżyliśmy z żoną chyba najtrudniejsze dni i tygodnie w naszym
życiu i chyba to był główny powód, dla którego w forum uczestniczyliśmy
wyłącznie pasywnie...
Wynik NT =6,8mm spowodował skierowanie w trybie pilnym na konsultację do
dr Roszkowskiego na Czerniakowskiej w Warszawie.
Do dr Roszkowskiego udało nam się dostać jeszcze tego samego dnia -
pomiar NT był jeszcze gorszy - 7,0mm. Te z Was które miały kontakt z dr
Roszkowskim, wiedzą zapewne jak zareagował na taki wynik - "źle to
wygląda, widzę wskazania do terminacji przed 22tc, proszę przyjśc za
tydzień na amnio...".
Jak nam polecono tak zrobiliśmy... Tydzień czekania na badanie był
koszmarny - dodatkowo dlatego, że byliśmy z żoną 3 dni przed planowanym
od dawna urlopem (USG w poniedziałek, wylot w czwartek rano). Oczywiście
urlop odwołaliśmy.
W poniedziałek - 14.07. amniopunkcję wykonał sam dr Roszkowski i
wyznaczył termin kolejnej konsultacji na 11.08., na który mieliśmy się
stawić z wynikami amnio.
Czas dłużył się niemiłosiernie - szczególnie, że na wyniki z Zakłądu
Genetyki czekaliśmy aż do 06.08... Doczekaliśmy się jednak najlepszej z
możliwych informacji - wstępny wynik jest prawidłowy, oraz informację,
że na piśmie wiadomość otrzymamy nie wcześniej niż 18.08.
Wizyta u dr Roszkowskiego przypadła na pierwszy dzień jego pracy po 3tyg
urlopie więc pewnie możecie sobie wyobrazić jak wielki był tłok w
klinice na Czerniakowskiej - mimo, że zameldowaliśmy się tam o 6:45,
byliśmy na 12. miejscu w kolejce i do lekarza żona weszła o 13:30. Dr
Roszkowski po usłyszeniu informacji, że genetyka wstępnie jest OK,
przeszedł do badania USG, które wykonał dość szybko i niespecjalnie
chciał cokolwiek mówić. Żona słyszała jednak, jak jego asystentka,
mówiła do niego szeptem, że: "jak widać, nawet z takim NT wszystko może
być dobrze".
Oboje z żoną podejrzewamy, że nie chciał niczego obiecywać, nie chciał
przekazywać żadnych dobrych wieści , zanim nie zobaczy oficjalnego
papieru z Zakładu Genetyki. Termin kolejnego badania USG na
Czerniakowskiej mamy wyznaczony na 22.09. - jak się domyślam, jest to
badanie połówkowe, o którym często tu piszecie i dopiero podczas tego
badania wiadomo czy zarówno fizjonomicznie, jak i anatomicznie jest OK?
Dodam jeszcze, że wczoraj faktycznie odebraliśmy z Zakładu Genetyki na
Sobieskiego oficjalne potwierdzenie badań
(w formie cytowanej już wielokrotnie na tym forum): "Kariotyp płodu
prawidłowy 46,XY" i "Nie stwierdzono u płodu aberracji chromosomowych
ani otwartych wad cewy nerwowej. Płeć płodu męska".
Koszmar chyba się skończył - natomiast o naszego piotrusia będziemy
pewnie martwić się jeszcze długo - przynajmniej do USG za ponad miesiąc
będzie to 22tc), ale jakiś niepokój będzie pewnie do samego produ,
który mam zaplanowany na ostatnią dekade stycznia 2009.
Za Was wszystkie trzymam mocno kciuki i życzę podobnych informacji po
amniopunkcji!!!
Niech nasz przykład oraz podobne opisywane na tym forum dodadzą otuchy
tym z Was, które w bezmiarze beznadziejnych myśli (po śłabych wynikach
USG), szukają na tym forum chociaż iskierki nadziei, jakiegoś choćby
najmniejszego punktu zaczepienia, czegoś co choćby na chwilę przywróci
usmiech i pozwoli przetrwać ten trudny okres oczekiwania na wyniki."
GŁOWA DO GÓRY SŁOŃCE!!!
[/FONT]
" [FONT="]Cześć dziewczyny!
Wątek ten obserwuję od 07.07.2008, czyli od dnia, w którym po USG
wykonanym w Medicoverze (standardowe badanie w 12tc). Licząc od tego
dnia, przeżyliśmy z żoną chyba najtrudniejsze dni i tygodnie w naszym
życiu i chyba to był główny powód, dla którego w forum uczestniczyliśmy
wyłącznie pasywnie...
Wynik NT =6,8mm spowodował skierowanie w trybie pilnym na konsultację do
dr Roszkowskiego na Czerniakowskiej w Warszawie.
Do dr Roszkowskiego udało nam się dostać jeszcze tego samego dnia -
pomiar NT był jeszcze gorszy - 7,0mm. Te z Was które miały kontakt z dr
Roszkowskim, wiedzą zapewne jak zareagował na taki wynik - "źle to
wygląda, widzę wskazania do terminacji przed 22tc, proszę przyjśc za
tydzień na amnio...".
Jak nam polecono tak zrobiliśmy... Tydzień czekania na badanie był
koszmarny - dodatkowo dlatego, że byliśmy z żoną 3 dni przed planowanym
od dawna urlopem (USG w poniedziałek, wylot w czwartek rano). Oczywiście
urlop odwołaliśmy.
W poniedziałek - 14.07. amniopunkcję wykonał sam dr Roszkowski i
wyznaczył termin kolejnej konsultacji na 11.08., na który mieliśmy się
stawić z wynikami amnio.
Czas dłużył się niemiłosiernie - szczególnie, że na wyniki z Zakłądu
Genetyki czekaliśmy aż do 06.08... Doczekaliśmy się jednak najlepszej z
możliwych informacji - wstępny wynik jest prawidłowy, oraz informację,
że na piśmie wiadomość otrzymamy nie wcześniej niż 18.08.
Wizyta u dr Roszkowskiego przypadła na pierwszy dzień jego pracy po 3tyg
urlopie więc pewnie możecie sobie wyobrazić jak wielki był tłok w
klinice na Czerniakowskiej - mimo, że zameldowaliśmy się tam o 6:45,
byliśmy na 12. miejscu w kolejce i do lekarza żona weszła o 13:30. Dr
Roszkowski po usłyszeniu informacji, że genetyka wstępnie jest OK,
przeszedł do badania USG, które wykonał dość szybko i niespecjalnie
chciał cokolwiek mówić. Żona słyszała jednak, jak jego asystentka,
mówiła do niego szeptem, że: "jak widać, nawet z takim NT wszystko może
być dobrze".
Oboje z żoną podejrzewamy, że nie chciał niczego obiecywać, nie chciał
przekazywać żadnych dobrych wieści , zanim nie zobaczy oficjalnego
papieru z Zakładu Genetyki. Termin kolejnego badania USG na
Czerniakowskiej mamy wyznaczony na 22.09. - jak się domyślam, jest to
badanie połówkowe, o którym często tu piszecie i dopiero podczas tego
badania wiadomo czy zarówno fizjonomicznie, jak i anatomicznie jest OK?
Dodam jeszcze, że wczoraj faktycznie odebraliśmy z Zakładu Genetyki na
Sobieskiego oficjalne potwierdzenie badań
(w formie cytowanej już wielokrotnie na tym forum): "Kariotyp płodu
prawidłowy 46,XY" i "Nie stwierdzono u płodu aberracji chromosomowych
ani otwartych wad cewy nerwowej. Płeć płodu męska".
Koszmar chyba się skończył - natomiast o naszego piotrusia będziemy
pewnie martwić się jeszcze długo - przynajmniej do USG za ponad miesiąc
będzie to 22tc), ale jakiś niepokój będzie pewnie do samego produ,
który mam zaplanowany na ostatnią dekade stycznia 2009.
Za Was wszystkie trzymam mocno kciuki i życzę podobnych informacji po
amniopunkcji!!!
Niech nasz przykład oraz podobne opisywane na tym forum dodadzą otuchy
tym z Was, które w bezmiarze beznadziejnych myśli (po śłabych wynikach
USG), szukają na tym forum chociaż iskierki nadziei, jakiegoś choćby
najmniejszego punktu zaczepienia, czegoś co choćby na chwilę przywróci
usmiech i pozwoli przetrwać ten trudny okres oczekiwania na wyniki."
GŁOWA DO GÓRY SŁOŃCE!!!
[/FONT]