Kasik - kochana, znam ten ból. Ja na poczatku ryczałam jak głupia. Ściągałam mleko i płakałam. Pobudzałam piersi - masaże gruczołów, herbatki laktacyjne i nic więcej nie leciało. W koncu muisiałam zacząć dokarmiać bo Adaś zjadł z jednej piersi z drugiej i marudził (dojadł ze 30ml i było ok). A tak chciałam karmić piersią!!! Niestety, nic na pobudzenie laktacji u mnie nie działało, a wręcz przeciwnie - mleka coraz mniej. Byłam załamana. Na dzień dzisiejszy karmię małego troszkę piersią (2 karmienia na dobę, a reszta butla). Pocieszam się, że dobre i to...
A kolorem kupki ponoć nie ma się co stresować, bo kolor może się zmieniać w kontakcie z powietrzem. Jeżeli dajesz małemu mleko modyfikowane to może kolor się zmienić też od tego...
Marta ja tez wiele łez wylałam. Myslalam wczesniej (przed urodzeniem) ze karmienie piersia polega na tym, ze dostawiasz dzidze do cyca i juz. A okazało sie tonduzo trudniejsze. Ja tez juz chyba wszystko probowala, i tez nic. Nawet te tabletki homeopatyczne i nic wiecej nie chce leciec. Ja tez sie pocieszam ze dobre te 3,5 m-ca, ale i tak mi jest bardzo smutno. I bede dawała mu z butli moje mleczko ile tylko sie uda
Kasik nie ma co sie dołować. Dałaś z siebie wszystko co najlepsze dzidziusiowi. MM też jest ok i do tego polepszy sie spanko i wyrówna rytm dnia.
Jutro Mąż ma wolne więc on gotuje (będzie zupa gulaszowa) i robimy sobie rodzinny dzień. :-)
Skrzacik tylko, ze u nas mimo ze sie cycolimy, to i tak było to mniej wiecej co 3 godzinki, a w nocy 1 raz albo 2, wiec rytm dnia mielismy bardzo podobny. I moze to mi pogorszyło laktacje, nie wiem. Tylko, ze mały czesciej jesc nie chciał.
Milego dnia rodzinnego zycze, i smacznego obiadku