Witam, zaprowadziłam Anię do przedszkola-masakra jakaś to ma XXI wiek!!!
Musiałam nieść wózek przez całą drogę osiedlową bo żaden pług nie przejechał, po tych roztopach to wczoraj było bajoro, że byłam cała mokra a dziś tylko zamarznięte koleiny na jedno koło od wózka a drugie gzdie ma przejechać....Myślałam, że połamię wózek, jak wjechałam pod domem w snieg to ani rusz, Ania niemal sie nie popłakała kiedy powiedziałam, że musimy wracać bo nie da rady...no ale wzięłam wózek pod pachę i przeeszłam całą drogę na moim osiedlu, tam przy przedszkolu droga osiedlowa troche lepsza, ale i tak musiałam przenosic wózek w okolicach przejścia przez jezdnię, po torach tramwajowych, trzy razy po schodach w górę i w dół, w drodze powrotnej znowu to samo te schody, tory, droga osiedlowa... Mam dosyć, jestem więźniem we własnym domu a mały chyba do wiosny nie wyjdzie na spacer. Kurcze poprzednie lata jakoś mogłam z Anią jeździć wózkiem, a w tym roku nie wiem co jest, tzn. wiem oszczędności, a ludzie niech cierpią.
Mało tego, to od dziś nie jeździ pociąg do Gliwic o godz. 6.00, pierwszy jest dopiero o 7.14 a mój mąż musi być o 7.00 w pracy w Gliwicach.
A tak sobie pomyslałam, że jak bedzie lekki mrozik i biało to sobie będę wychodziła na spacerki z małym a tu niestety.
Skrzaciku ciężka sprawa, ale każdy niestety musi sam przejrzeć na oczy, naciski na kogoś przynosza odwrotny skutek, trzeba poprostu być z boku i służyć pomocą czy dobrą radą i chyba niestety tylko tyle...
Beniaminko najgorszy odcinek to droga z Bytomia do Gliwic czy Zabrza od strony Plejady, tam latem na suchej drodze znosi samochód na wszystkie strony a co dopiero teraz, strasznie się boję jak mój mąż musi tamtędy jechać, zwłaszcza rano jak trzeba zdążyć do pracy i jest jeszcze ciemno.
Zabieram się się za dalsze porządki świąteczne.
Miłego dnia
Musiałam nieść wózek przez całą drogę osiedlową bo żaden pług nie przejechał, po tych roztopach to wczoraj było bajoro, że byłam cała mokra a dziś tylko zamarznięte koleiny na jedno koło od wózka a drugie gzdie ma przejechać....Myślałam, że połamię wózek, jak wjechałam pod domem w snieg to ani rusz, Ania niemal sie nie popłakała kiedy powiedziałam, że musimy wracać bo nie da rady...no ale wzięłam wózek pod pachę i przeeszłam całą drogę na moim osiedlu, tam przy przedszkolu droga osiedlowa troche lepsza, ale i tak musiałam przenosic wózek w okolicach przejścia przez jezdnię, po torach tramwajowych, trzy razy po schodach w górę i w dół, w drodze powrotnej znowu to samo te schody, tory, droga osiedlowa... Mam dosyć, jestem więźniem we własnym domu a mały chyba do wiosny nie wyjdzie na spacer. Kurcze poprzednie lata jakoś mogłam z Anią jeździć wózkiem, a w tym roku nie wiem co jest, tzn. wiem oszczędności, a ludzie niech cierpią.
Mało tego, to od dziś nie jeździ pociąg do Gliwic o godz. 6.00, pierwszy jest dopiero o 7.14 a mój mąż musi być o 7.00 w pracy w Gliwicach.
A tak sobie pomyslałam, że jak bedzie lekki mrozik i biało to sobie będę wychodziła na spacerki z małym a tu niestety.
Skrzaciku ciężka sprawa, ale każdy niestety musi sam przejrzeć na oczy, naciski na kogoś przynosza odwrotny skutek, trzeba poprostu być z boku i służyć pomocą czy dobrą radą i chyba niestety tylko tyle...
Beniaminko najgorszy odcinek to droga z Bytomia do Gliwic czy Zabrza od strony Plejady, tam latem na suchej drodze znosi samochód na wszystkie strony a co dopiero teraz, strasznie się boję jak mój mąż musi tamtędy jechać, zwłaszcza rano jak trzeba zdążyć do pracy i jest jeszcze ciemno.
Zabieram się się za dalsze porządki świąteczne.
Miłego dnia