Hej
U Nas tez dzisiaj Antos troche marudek. W tej chwili dzrzemie, ale pewnie nie za długo.
Ale za to wczoraj jak bylismy u tescia na imienianach to przespał prawie cała wizyte. I była wymowka zeby go nie nosili. Bo pewnie jak by nie spał to non stop byłby na rekach.
Kasias moj maz juz by teraz chetnie małego na sankach przewiozł. I ciagle gada ze musi mu kupic. A jak go zapytałam jak bedzie go woził, to powiedział, ze teraz razem ze mna. Tylko gdzie takie sanki kupic
Beniaminka gratuluje stypendium. Ja jak byłam na magisterce to tez dostawałam nukowe, i to az 400 stowy na miesiac. Wiec prawie cały rok mi sie zwrocił.
My tez do marketów małego nie zabieramy. Raz go wzielismy do galerii, ale tak płakał, ze od razu musielismy wracac. Chyba ten rwetes mu przeszkadzał.
Tosia moja tesciowa tez by chciała małego na rekach nosic. Ale ja czesto powtarzam ze Antosia nie nosimy jak nie ma takiej potrzeby. I chyba sie mnie wystraszyła bo wczoraj nie wzieła go ani razu. Ale my na szczescie z nia nie mieszkamy:-), na razie niestety. A łatwego charakteru to ona nie ma, oj nie.
Asiek gratulacje dla meza. Chciałabym tez zeby moj maz miał unormowane godziny pracy. Ale niestety nie ma takiej opcji:-(. Chyba ze w nastepnym wcieleniu.
Agim Ty na obrzezach, a ja na wiosce. I tez drogi zasypane. Ale moze w tym roku bedzie lepiej, bo przez nasza wies jest objazd do miasta, wiec mam nadzieje. Tylko, ze nadzieja to matka głupich
Odnosnie wyjsc, to mi z małym najczesciej mama zostaje. Bo maz to tylko wieczorami ma czas, a wtedy to juz mały marudek jest, czesciej przy cycku, wiec wiadomo. I czasami mi sie zdaza, ze dzwonie z miasta pytac czy nie płacze, chociaz wiem ze jak by sie cos działo, to by dzwonili z domu. Maz przy małym pomaga, ale sam to jeszcze z nim nie zostawał na dłuzej. Z reszta ja tylko smigam gdzies miedzy karmieniami, wiec nie na długo. Ale mysle ze by sobie poradził. Bo mały go uwielbia.
Beniaminka ma racje ze trzeba maluchy zostawiac pod opieka kogos innego, bo potem to My bedziemy miały problem, jak bedzie ryk, jak mamy nie bedzie.
Dziewczyny jak ja nie cierpie zimy
U Nas tez dzisiaj Antos troche marudek. W tej chwili dzrzemie, ale pewnie nie za długo.
Ale za to wczoraj jak bylismy u tescia na imienianach to przespał prawie cała wizyte. I była wymowka zeby go nie nosili. Bo pewnie jak by nie spał to non stop byłby na rekach.
Kasias moj maz juz by teraz chetnie małego na sankach przewiozł. I ciagle gada ze musi mu kupic. A jak go zapytałam jak bedzie go woził, to powiedział, ze teraz razem ze mna. Tylko gdzie takie sanki kupic
Beniaminka gratuluje stypendium. Ja jak byłam na magisterce to tez dostawałam nukowe, i to az 400 stowy na miesiac. Wiec prawie cały rok mi sie zwrocił.
My tez do marketów małego nie zabieramy. Raz go wzielismy do galerii, ale tak płakał, ze od razu musielismy wracac. Chyba ten rwetes mu przeszkadzał.
Tosia moja tesciowa tez by chciała małego na rekach nosic. Ale ja czesto powtarzam ze Antosia nie nosimy jak nie ma takiej potrzeby. I chyba sie mnie wystraszyła bo wczoraj nie wzieła go ani razu. Ale my na szczescie z nia nie mieszkamy:-), na razie niestety. A łatwego charakteru to ona nie ma, oj nie.
Asiek gratulacje dla meza. Chciałabym tez zeby moj maz miał unormowane godziny pracy. Ale niestety nie ma takiej opcji:-(. Chyba ze w nastepnym wcieleniu.
Agim Ty na obrzezach, a ja na wiosce. I tez drogi zasypane. Ale moze w tym roku bedzie lepiej, bo przez nasza wies jest objazd do miasta, wiec mam nadzieje. Tylko, ze nadzieja to matka głupich
Odnosnie wyjsc, to mi z małym najczesciej mama zostaje. Bo maz to tylko wieczorami ma czas, a wtedy to juz mały marudek jest, czesciej przy cycku, wiec wiadomo. I czasami mi sie zdaza, ze dzwonie z miasta pytac czy nie płacze, chociaz wiem ze jak by sie cos działo, to by dzwonili z domu. Maz przy małym pomaga, ale sam to jeszcze z nim nie zostawał na dłuzej. Z reszta ja tylko smigam gdzies miedzy karmieniami, wiec nie na długo. Ale mysle ze by sobie poradził. Bo mały go uwielbia.
Beniaminka ma racje ze trzeba maluchy zostawiac pod opieka kogos innego, bo potem to My bedziemy miały problem, jak bedzie ryk, jak mamy nie bedzie.
Dziewczyny jak ja nie cierpie zimy