Co do wcześniejszych porodów to ja Jacka rodziłam 38tydz+3dni, no i jak dla mnie było idealnie,ale teraz bardzo się boję, bo wtedy nawet wigili ę mój mąż szykował, żeby do stycznia dotrzymać, a teraz jak dobrze pójdzie to nas czeka przeprowadzka przed porodem i też jest to wszystko takie bez sensu, bo klucze dostaniemy, albo w połowie sierpnia, albo na koniec, potem wykańczanie mieszkania- minimum pewnei 3 tyg. więc nie wiem, jak nam to wszystko wyjdzie. Stwierdziłam, że jednak najmniejsze ciuszki muszę poprać i skompletować wyprawkę do szpitala..Niech już będzie sierpień....
a wiecie ostatnio moja koleżanka urodziła w 37 tyg. waga 3100g, więc niby wszystko ok, apgar 10 i po godzinie Maluch zaczął mieć kłopoty z oddychaniem. Ona rodziłą w podpoznańskim Śremie i się okazało, że nie mają tam tak małego respiratora, przewieźli jej dziecko do Leszna, na domiar wszystkiego w tym samym czasie jej macica zaczęłą się rozkurczać spowrotem i dostała kroplówkę, więc nie mogłą z Maluszkiem jeździć. Teraz do Leszna na oddział nie chcą jej przyjąć, mały w inkubatorze, przez 10 dni będzie w szpitalu, bo ma antybiotyk, a ona ma w domu dwójkę dzieci jedno w wieku Jacka, drugie 4letnie, normalnie biedna jest..ale to tak dla rady a nie straszenia, jeżeli macie sznsę rodzić w więĸszej miejscowości to lepiej. W Poznaniu pewnie teraz leżała by z dzieckiem na oddziale, a tak to musi jeździć
Ja wspominałam, że mnie kusi Grodzisk Wlkp.,bo tam mój gin.jest ordynatorem, ale na takie sprawy jak ilość sprzetu w mniejszym szpitalu to ordynator nawet nie ma za bardzo wpływu, więc będę się modlić, żeby znó dojeechać do Raszei...