Witam niedzielnie i jak dla mnie wieczornie wcale nie wesolo. Jak juz odstawilismy tesciowa na pociag , poszlismy zaglosowac, zrobilismy obiad i deser ,to wpadlam na pomysl ,ze skoro i tak nic nie mam do robienia a szykuje mi sie ten oboz szkoleniowy to przebiore szafe z rzeczami i zobacze w co sie jeszcze mieszcze. Powykladalam wszystko na lozko i zaczelam przebierac , w pewnym momencie jak bylam taka poobstawiana z kazdej strony przyszedl psiak z miska (jak nie ma wody to bierze miske w pysk i przynosi), stwierdzilam ze w sumie tak jak mu mi tez chce sie pic to wstane i uszczesliwie nas oboje.Na tym szczescie sie skonczylo, siedzialam po turecku i chcialam wstac ,a ze slabo mi sie zrobilo(chyba za szybko wstalam) do tego noga sie zaplatala w koldre i polecialam jak dluga na ziemie,a reka wyladowalam na kancie podstawy do lampy (takiej stojacej). Na poczatku nie wiedzialam czy bardziej boli mnie kostka czy nadgarstek ,po chwili wiedzialam ,ze nadgarstek ktory wyglada jak kolano prawie, a na dloni mam trojkat siny od podstawki. Wystraszylam sie co z malym ale jak po chwili dostalam serie kopniakow to bylam spokojna ,ze z Fifim wszystko ok. Ale jak to sie mowi niedzielna praca w g***o sie obraca wiec i moze mam pozadek w szafie i wiecej miejsca ale za to reke na temblaku i poluje druga na literki piszac do was. Maly troche malo ruchliwy ale moze spi , jak o swojej godzinie nie bedzie kopal jak zawsze to jutro bezapelacyjnie ide do lekarza. A no i oczywiscie po tym wszystkim i psu (ktory uciekl nie wiedzac co sie dzieje) i mi picia sie odechcialo. Mam nadzieje ,ze wy mialyscie spokojniejsza niedziele. Agnieszka dziekuje za info o paskach. Uciekam teraz pobyczyc sie przy meczu i juz za nic sie dzis nie biore.