Cześć Dziewczyny!
Prawie półtorej godziny zajęło mi nadrabianie zaległości w zasadzie tylko z dzisiejszego dnia, tyle napisałyście! Nie nadążam, a jak kończę nadrabiać to już nie mam siły pisać
. Mnie też wykańczają te upały ,choć zawsze powtarzam,że jestem z tych ciepłolubnych i zdecydowanie wolę gorące lato niż zimę, to jednak teraz wolałabym trochę chłodku
, bo nie mam siły chodzić ,ruszać się i w ogóle
. A jak na złość w tym tygodniu obiecałam sobie,że skończę łażenie po lekarzach z synalkiem. Dziś znów rano w kolejce do rejestracji. Tym razem do audiologa na badanie słuchu
. O 13-tej na wizytę. Wszystko Ok i całkiem inna Pani doktor- miła , przyjazna i bez jednego słowa wypisała zaświadczenie o stanie słuchu mojego dziecka. Czyli można ,prawda?
Potem z Natkiem zrobiliśmy sobie mega spacer, bo z przychodni aż do szkoły po młodszego synalka, po drodze zaliczając kilka sklepów z myślą o kupnie sandałów dla chłopaków. W rezultacie wróciliśmy bez sandałów, ale z koszulkami i okularami przeciwsłonecznymi:-):-):-). Ja po prostu padłam na pycholek!!!
Jutro niestety znów lekarz tyle,że pediatra,bo potrzebuję jeszcze zaświadczenie o ogólnym stanie zdrowia. A bardzo mi zależy,żeby w przyszłym tygodniu złożyć te papiery do Pani pedagog i tylko czekać na termin
.
Tak poza tym nie napisałam Wam,że P. dwa dni temu się zjawił. Najpierw dzwonił,ale się zaparłam i nie odbierałam,ale potem tak jakoś zmiękłam i odebrałam,potem do domu wpuściłam gada!!! Ale powiem Wam,że wcale lepiej nie jest. On czekał jeszcze na moje przeprosiny, bo na niego nakrzyczałam
. Sprowadziłam go na ziemię,niestety znów nakrzyczałam ,ale potem on mnie przeprosił,choć był moment,gdy zwątpiłam w nasze pogodzenie:-
no2:. Niestety chyba działamy na siebie destrukcyjnie
i nie jestem pewna naszej przyszłości. Gdybym wiedziała,że dam sobie radę sama finansowo, chyba teraz zdecydowałabym się na rozstanie i poczekała na efekty. Jeśli zrozumiałby coś z tego, to byłaby szansa,że będzie lepiej,jeśli nie ,to trudno
. Jakoś nie umiemy do siebie dotrzeć i brak nam cierpliwości wobec siebie nawzajem...
Tak poza tym wszystkim spędziłam dzisiaj zaskakująco miły dzień, bo po raz pierwszy P. się wykazał i własnoręcznie przygotował obiad( z moim instruktarzem,ale jednak), a potem z własnej inicjatywy zrobił nam wszystkim pyszne deserki owocowo-galaretkowe z bitą śmietaną. Co prawda po wszystkim musiałam posprzątać i pozmywać,ale to i tak dużo,bo generalnie P. się nie wykazuje. Zjadłam już 4 mega wielkie deserki
i ruszać się znów nie mogę;-):-):-).
Cały czas zastanawiam się nad pójściem na usg 3D( u nas nie bardzo jest 4D), bo chyba nie doczekam się tego 5 lipca
( chcę mieć pewność,że to dziewczynka!!!), a poza tym i tak bardzo chciałam iść na takie usg,żeby mieć pamiątkę- tylko znów wszystko rozbija się o kasę, niestety.