oj ja chyba tez od komputera dzisiaj nie odejde!
Beniaminko - rozczulilas mnie z ta piosenka i z tymi madrymi slowami!bo ja wlasnie czytajac Tosie, o sobie pomyslalam, ze tez sie taka uzalezniona od Kochania zrobilam!wczesniej mieszkalam w Anglii, mialam chlopaka alkoholika - schizofrenika, po 2 latach walki poddalam sie!ale tak teraz mysle, ze wtedy bylo mi tak trudno, a jednak bylam silna!wszystko bylo na mojej glowie i dawalam rade!poddalam sie, w sensie walki o niego i zaczelam walczyc o siebie!zostalam sama i bylo mi z tym bardzo dobrze!oczywiscie do czasu...pojawil sie On i taki inny, taki meski i taki opiekunczy...bla,bla,bla...i teraz sobie mysle , ze tez sie taka troche "dziamdzia" ze mnie zrobila, np. napisalam Wam ,z e pojde na spacer, ale nic z tego!moj pilot do bramy nie dziala, a nie znam kodow bo niedawno pozmieniali, wiec jak wyjde to nie wejde!do tego od kiedy jestesmy w Irlandii, nie moge znalezc przyjaciol, pewnie dlatego, ze w parcy zaczelam od razu z pozycji "szefowej". a wiadomo takich nie bardzo lubia i nieufnie podchodza...takze, TOSIA!moze my bardziej samodzielne powinnysmy byc?facet -facetem, milosc - miloscia, ale musimy myslec tez o sobie...no i teraz o naszych Kruszynkach
wiec skoro na spacer nie pojde, ide cos ogarnac i troche pocwiczyc
aha, ja w samochodzie tez sie czesto wkurzam, bo sie bardzo boje ,ze przy takim ostrym hamowaniu, cos sie stanie Malenstwu...
Beniaminko - rozczulilas mnie z ta piosenka i z tymi madrymi slowami!bo ja wlasnie czytajac Tosie, o sobie pomyslalam, ze tez sie taka uzalezniona od Kochania zrobilam!wczesniej mieszkalam w Anglii, mialam chlopaka alkoholika - schizofrenika, po 2 latach walki poddalam sie!ale tak teraz mysle, ze wtedy bylo mi tak trudno, a jednak bylam silna!wszystko bylo na mojej glowie i dawalam rade!poddalam sie, w sensie walki o niego i zaczelam walczyc o siebie!zostalam sama i bylo mi z tym bardzo dobrze!oczywiscie do czasu...pojawil sie On i taki inny, taki meski i taki opiekunczy...bla,bla,bla...i teraz sobie mysle , ze tez sie taka troche "dziamdzia" ze mnie zrobila, np. napisalam Wam ,z e pojde na spacer, ale nic z tego!moj pilot do bramy nie dziala, a nie znam kodow bo niedawno pozmieniali, wiec jak wyjde to nie wejde!do tego od kiedy jestesmy w Irlandii, nie moge znalezc przyjaciol, pewnie dlatego, ze w parcy zaczelam od razu z pozycji "szefowej". a wiadomo takich nie bardzo lubia i nieufnie podchodza...takze, TOSIA!moze my bardziej samodzielne powinnysmy byc?facet -facetem, milosc - miloscia, ale musimy myslec tez o sobie...no i teraz o naszych Kruszynkach
wiec skoro na spacer nie pojde, ide cos ogarnac i troche pocwiczyc
aha, ja w samochodzie tez sie czesto wkurzam, bo sie bardzo boje ,ze przy takim ostrym hamowaniu, cos sie stanie Malenstwu...