Angelus3376
Mama Natana&Jordana&Wiki
Olcia, pocieszę Cię,że podobno każdy następny poród jest łatwiejszy i szybszy. Ja też nie mam zbyt dobrych doświadczeń po pierwszym porodzie. Zaczęło się odejściem wód o godz. 3 nad ranem, ok. 8 do szpitala. Zanim mnie przyjęli na sali porodowej byłam przed 10-tą. Bóle wspominam koszmarnie, choć miałam wannę i prysznic do własnej dyspozycji. Syna urodziłam dopiero o godz.18:05. Rozwarcie zaczęło się cofać przy 9 cm i dalej ani rusz i lekarz wycisnął mi Malucha łokciem,żeby nie używać kleszczy. Rozerwało mnie pomimo nacięcia. 32 szwy mówią chyba swoje. A drugi syn 2,5 roku później: wody odeszły o 2:30 nad ranem. Nauczona doświadczeniem z poprzedniego porodu nie spieszyłam się do szpitala,ale czytałam,że każdy kolejny poród trwa krócej. Dopakowałam torbę i pojechałam- miałam już częste skurcze. Kiedy dotarłam na IP miałam już 7cm rozwarcia,a na sali porodowej czułam już bóle parte. Spędziłam tam zaledwie 20 minut. Syn pojawił się na świecie o 5:00. Po tym porodzie powiedziałam,że gdyby nie warunki materialne,to mogłabym tak rodzić dzieci co roku;-);-):-)Ja Besia urodzilam sn ,w poniedzialek zaczelam miec skurcze,jeszcze te slabsze,we wtorek ok 19tej zaczelo sie na calego a urodzilam 5:45 rano w srode.Bol straszny a najgorsze bo bylam nastawiona na znieczulenie a mi nie podaly(sciemnily mnie ze juz bardziej mnie nie bedzie bolalo a potem bylo juz za pozno).Wiesz rodzilam na sucho moze to ze rodzilas w wodzie bylo pomocne?Polecalabys?
Mnie tez nacieli (7sz) synek wazyl 2910kg a ja nie moglam go sama urodzic bo mialam nieprawidlowe skurcze macicy te konowe ciagle nieregularne co 7-10 min,podawali oksytocyne bo utknol w kanale rodnym na ok 45 min i juz straszyli mnie kleszczami.
A ja akurat mam kolezanki ktore sa bardzo zadowolone po cesarce -pewnie zalezy od sytuacjii