Witam
Wczoraj miałam wizytę u ginki. Nie pisałam wcześniej bo strasznie się zdołowałam. Dziś wstałam o 13, cały czas się zamartwiałam.
Macica cały czas mi się napina, ciąża jest bardzo nisko co według ginki grozi przedwczesnym porodem. Miałam zrobione usg ale mała/y jest tak niziutko że nic nie było widać wyraźnie. Nadal mam brać Luteinę (chociaż w szpitalu powiedzieli żebym odstawiła), ze współżycia mam zrezygnować (w szpitalu mówili że mogę bo wszystko jest ok) Ci lekarze mnie ogłupiają, już nie wiem jaki jest stan faktyczny...co lekarz to inna opinia
Te bóle miednicy to rwa kulszowa (chyba tak się to pisze)
18 maja mam przyjechać do szpitala na dyżur ginki. Zrobi mi 2 wlewy magnezu żeby móc zbadać dziecko. Ginka też chce mnie położyć do szpitala w najbardziej krytycznym czasie, zeby zrobili mi zastrzyki wspomagające rozwój dziecka. Ma podejrzenia że może być tak jak w pierwszej ciąży że urodzę duzo za wcześnie
Dziewczyny niby cały czas wiedziałam że jest taka możliwość, że może się tak stać ale dopiero teraz zaczęłam się naprawdę bać. Jeszcze trochę i w głowę dostanę:-(