Oj ja skonsultowałam oczywiście,w życiu bym sama nie odstawila.Doktorka kazala do 14 tyg a jestem juz w 15 ale sie okazało jednak za wczesniejlo dobrze, że to nie było nic poważniejszego, następnym razem musisz konsultować z lekarzem zmiejszanie dawki.....
Karolina ale słodko i pociesznie!!
reklama
kasiulka100
Zaciekawiona BB
Cześć dziewczyny po weekendzie!
Dopiero dziś mam dostęp do kompa, ale tego naskrobałyście, normalnie nie nadążam za wami
Iwona: super wiadomości. Dbaj o siebie
Loren: odpoczywaj, będzie bo musi być dobrze
Karolina i Calineczka macie superowe dzieciaki. Mój wielkolud zadaje bardzo trudne pytania, na które czasami trudno znaleźć odpowiedź, albo stwierdza fakty, np jakiś czas temu stwierdził, że cytuję "wiesz mamo, tak sobie myślałem, że musieliście z tatą "to" długo robić, skoro tyle lat jestem sam, no ale udało się " Normalnie nas zatkało!!!
A pytania ma natury biologicznej, np jak dzidziuś robi tam w brzuszku siusiu albo kupkę?I co potem z tym się dzieje? Czasem człowieka normalnie zatyka
Dopiero dziś mam dostęp do kompa, ale tego naskrobałyście, normalnie nie nadążam za wami
Iwona: super wiadomości. Dbaj o siebie
Loren: odpoczywaj, będzie bo musi być dobrze
Karolina i Calineczka macie superowe dzieciaki. Mój wielkolud zadaje bardzo trudne pytania, na które czasami trudno znaleźć odpowiedź, albo stwierdza fakty, np jakiś czas temu stwierdził, że cytuję "wiesz mamo, tak sobie myślałem, że musieliście z tatą "to" długo robić, skoro tyle lat jestem sam, no ale udało się " Normalnie nas zatkało!!!
A pytania ma natury biologicznej, np jak dzidziuś robi tam w brzuszku siusiu albo kupkę?I co potem z tym się dzieje? Czasem człowieka normalnie zatyka
Karolina Tinetina
Fanka BB :)
a moje dziecko wzięło młotek i kombinerki /zabawki/ i postanowiło naprawiac swiat...tak mówi...zaczał od mamy brzucha bo duzy, oczka i nosek i buzka..a teraz mówi, ze moge juz byc kochana bo mnie naprawił, a byłam popsuta;-)
te dzieci maja pomyły i to 3-latki...
te dzieci maja pomyły i to 3-latki...
Karolina dobrze ze juz sie lepiej czujesz,
jlo ja caly czas biore luteine, ciekawe czy w piatek mi odstawi czy dalej..
Iwona fajnie ze juz w domu jestes
Ja wlasnie sie obudzilam, poobiednia kimka obowiazkowa a teraz trzaskam podwiczorek
Co do ciekawych historii polecam youtube i dzieci wiedza lepiej, np. co to jest ciaza
jlo ja caly czas biore luteine, ciekawe czy w piatek mi odstawi czy dalej..
Iwona fajnie ze juz w domu jestes
Ja wlasnie sie obudzilam, poobiednia kimka obowiazkowa a teraz trzaskam podwiczorek
Co do ciekawych historii polecam youtube i dzieci wiedza lepiej, np. co to jest ciaza
Kasiunia100- jak robi siusiu, to potem to wypija i tak w kółko... ale to nie sa takie siusie jak po urodzeniu, tylko wody płodowe... bo wszystkie "brzydkie rzeczy" oddaje mamie przez łożysko, a mama to później przez swoje nerki przepuszcza i wysikuje. A kupki nie roobi wcale- jelita ruszają dopiero po porodzie i wtedy pojawia sie smułka-czyli pierwsza kupka
O
onka
Gość
Ja dziś troszkę wenny twórczej otrzymałam i pisałam troszkę pracę, ale tyle jeszcze przede mną.... ehhh. Trudno, jakoś do połowy lipca trzeba przebrnąć, a później już tylko całą uwagę skupie na maluszku, bo jak narzie to 90% uwagi ma mój maluszek a 10% moje studia hehehe
Ale dzisiaj u nas dziwna pogoda. Rano pochmurnie i padał taki kapuśniaczek, potem słońce tak że aż poszłam na dłuższy spacer z psem, potem znowu chmury zaszły i deszcz, potem śnieg a teraz znowu słońce. Eh szaleństwo normalne w tym przedwiośniu.
Patrzcie co znalazłam USG do użytku domowego - nowość! : Diety i zdrowie - papilot.pl Szkoda że jeszcze nie jest w sprzedaży takie urządzenie. Może za parr lat przy następnej ciazy juz będę mogła sobie patrzec na dzidzie w domu.
Wow! Ale coś takiego by mi się przydało, chyba bym całymi dniami oglądała maluszka non stop - ale tak jak mówisz może przy naszych nastepnych maluszkach będzie to możliwe
Oj i ja się popłakałam czytając Wasze posty. tez będe płakac jak zobaczę swojego słodkiego Skarbika.
Ninonka ja tez jestem beksa a jak zobaczyłam na usg moje cudo to nie popłakłam się. Tak jakbym chciala wszytsko zapamiętac i wytrzymałam bez płaczu. nawet nie mrugnęłam patrząc na ekran usg
Hehe ja co chwila przecierałam oczy, ale coś tam widziałam, hehehe, ale to jest tak piękny widok że naprawdę - dech w piersiach blokuje... tym bardziej, że jak dla mnie to 1 moja ciąża i od pierwszych dni kiedy się dowiedziałam że skarb jest pod serduszkiem to płakałam ze szczęścia do testu ciążowego i dziękuje Bogu że takie cuda możemy mieć.
I przypomnialo mi sie jeszcze - wczoraj Adam zadal mi pytanie : Mamo a jak Ci ten bocian dzidzie do brzuszka wlozyl? a ja zgupialam i mowie : jak bocian przyszedl to mama spala i niepamieta :-), Moj maz na to zdziwiony mowi : No tak i po raz kolejny tata zostal wylaczony z zycia rodzinnego - to ja tu od czego jestem???? a Julka mowi - tata zarabia pieniazki . No i smiechu bylo co niemiara przy kolacji
(...)
hehehe ale dzieci naprawdę mają wyobraznie i to bardzo bardzo bogatą i weź tu dziecku nie odpowiedz, odrazu widać że rodzic coś kręci, a wtedy próbują doszukiwać się prawdy jeszcze bardziej....
Witam.Nie można za Wami nadązyc wiec się pochwale dzisiejszą wizytą.
Ja dzisiaj suuuper nastrój :-):-):-)
Plamienia ustąpily ale i tak poszlam do ginki i wszystko wporządku.Plamienia były chyba przez zmniejszenie ilości tabletek,muszę je narazie brać.Mialam USG,nawet 3D ,dzidzia rośnie,skaka sobie i pływa :-).Mam fajne zdjątka i ogólnie jestem przeszczęsliwa :-).(...)
Jejku to jak masz fotki z USG to wrzuć dla nas.... :-)
a moje dziecko wzięło młotek i kombinerki /zabawki/ i postanowiło naprawiac swiat...tak mówi...zaczał od mamy brzucha bo duzy, oczka i nosek i buzka..a teraz mówi, ze moge juz byc kochana bo mnie naprawił, a byłam popsuta;-)
te dzieci maja pomyły i to 3-latki...
nie no ja to bym nawet na to nie wpadła, dzieci naprawdę potrafią mieć bogatą wyobraźnię..... ale to bardzo sympatyczne, że znalazł się wkońcu ktoś kto nie myśli tylko o sobie lecz o świecie, jak go można zmienić na lepsze...
Kasiunia100- jak robi siusiu, to potem to wypija i tak w kółko... ale to nie sa takie siusie jak po urodzeniu, tylko wody płodowe... bo wszystkie "brzydkie rzeczy" oddaje mamie przez łożysko, a mama to później przez swoje nerki przepuszcza i wysikuje. A kupki nie roobi wcale- jelita ruszają dopiero po porodzie i wtedy pojawia sie smułka-czyli pierwsza kupka
dokładnie, wszystko za naszą pomocą dzidzia oddala... a później, jak czytałam to pierwsze kupki poza brzuszkiem mamy to taka smołka często na początku w kolorze zielonym.
Acha jeszcze Wam chcialam powiedzieć ze fajnie bylo poczytac Wasze przezycia z porodu.Ja jestem w 1 ciąży i baaaaardzo się boje,wręcz mnie paraliżuje.Wkoło slysze tylko jaka to masakra,jak boli,o popekanych pecherzach,macicach itp i się boje jeszcze bardziej.A tu mila odmiana,wzruszenie,łzy szczęścia.Podniosłyście mnie na duchu.
jakie piękne wieści po usg
ubawiłam się czytając o dzieciakach i ich tekstach... Miko też jak czasem coś powie to się kolana uginają, czasem ze śmiechu a czasem z szoku - skąd on takie rzeczy wie?! ;-)
jlo możesz zrobić zdjęcie telefonem lub aparatem i wrzucić :-)
a co do porodu... no cóż, każdy jest inny. ja rodziłam naturalnie, bez znieczulenia... ból był .. nie do opisania nie chcę Was straszyć, ale to po prostu naturalna część porodu, nie ma co ściemniać że nie będzie bolało jak się nie weźmie ZZO. ja rodziłam 8 godzin, obudziły mnie w nocy skurcze. to było noc przed moim terminem porodu, więc jakoś mi tak utkwiło w głowie że na pewno w ciągu najbliższych 24 h nie urodzę bo o terminie rodzi podobno tylko 1 % kobiet. pamiętam że przewracałam się z boku na bok próbując zasnąć i strasznie się wkurzałam że mnie brzuch boli. spoglądałam na zegarek, skurcze były co 5 min, więc strasznie wkurzona, że muszę wstawać w nocy i się nie wyśpię ruszyłam się w końcu i zrobiłam sobie ciepłą kąpiel. po niej skurcze pojawiały się co 3 min, ale były jeszcze do zniesienia. po dojechaniu na porodówkę (jakieś 50 km) musiałam przed wejściem czekać 5 min i już było wtedy ciężko stać przyjęli mnie, papiery wypełniłam, zbadali, okazało się że mam dopiero 3 cm rozwarcia (3 dni wcześniej byłam u gin i szyjka była jeszcze długa i zamknięta), no to siup na porodówkę i czekamy na więcej. powiem Wam tak... tyle się słyszy o tym że piłki, że skakać, że ruszać się że coś tam podczas porodu żeby mniej bolało, żeby szybciej... moim największm marzeniem było żeby nikt mnie nie dotykał i żebym mogła cały czas leżeć z podkurczonymi nogami na lewym boku - to była jedyna pozycja jaką tolerowałam i jaką byłam w stanie znieść. próbowałam innych, nie dałam rady. próbowałam pod prysznicem, wyłam z bólu. ból tak otępia, że przestałam rejestrować po pewnym czasie niektóre rzeczy, że na przykład położna przyszła i rozmawiała z moim mężem, że mi wenflon założyli, że radio grało. pamiętam to jak za mgłą, za taką grubą wytłumiającą kotarą. o 9.30 rano przyszła na dyżur moja gin, miałam wtedy 7 cm, ona pierwsze co zrobiła, to przebiła pęcherz płodowy... i zaczęło boleć dwa razy bardziej. szykowali dla mnie wtedy salę z wanną, jakieś 15 min po przebiciu przyszła położna i mówi, ze wanna gotowa i czy idziemy do niej do sali obok. no i poszliśmy. położyłam się tam na łóżku i położna się mnie pyta ile mam rozwarcia... mówię, ze 15 min temu było 7 i był pęcherz przebijany, a ona, no to zobaczymy... zbadała mnie i krzyczy że ludzie, ale ona ma już 10, szykujcie wszystko! pamiętam, że strzeliłam jakiś głupi komentarz wtedy, w stylu: spokojnie, ja po korytarzach biegać jeszcze mogę ;-)no ale cóż, nie byłam za bardzo świadoma wtedy ;-) chwilę później przyszła gin, zaczeły się parte... za trzecim razem pojawił się Miki na świecie. i powiem Wam że to była najpiękniejsza chwila, nie tylko ze względu na Młodego i męża, który dzielnie stał obok mnie, ale też dlatego że PRZESTAŁO BOLEĆ, automatycznie, zaraz po tym jak wyszedł Młody. od razu zaczęłam jasno myśleć, zaczęłam rozumieć co ludzie dookoła mnie mówią, brak bólu był wręcz PRZYJEMNY, strzeliły endorfiny i adrenalina, w ogóle nie byłam zmęczona :-) no i polały się łzy jak mąż pępowinę odcinał... jak zawiniętego malca podali mi na ręce...
to było piękne, mimo bólu.
podejrzewam, że miałam jeden z "lżejszych" porodów, bez komplikacji, bez strachu... mimo to uważam go za wyjątkowy, jak każda kobieta która kiedyś rodziła :-)
i powiem Wam, że teraz też chcę rodzić naturalnie. bez znieczuleń i ZZO, choć ból nadal pamiętam.
wiem, że niektóre z Was się boją... Kochane, owszem jest się czego bać,to naturalne, ale teraz i tak nie macie innego wyjścia jak tylko urodzić :-) ból Was nie zabije, jest ciężko, ale jak ja - panikara i bojąca się strasznie borowania u dentysty - przeżyłam bez wspomagaczy - to i Wy dacie radę, ze środkami znieczulającymi czy bez najwazniesze żeby było bez komplikacji! i strachu! i w odpowiednim terminie! :-)
się rozpisałam.... wybaczcie!
ubawiłam się czytając o dzieciakach i ich tekstach... Miko też jak czasem coś powie to się kolana uginają, czasem ze śmiechu a czasem z szoku - skąd on takie rzeczy wie?! ;-)
jlo możesz zrobić zdjęcie telefonem lub aparatem i wrzucić :-)
a co do porodu... no cóż, każdy jest inny. ja rodziłam naturalnie, bez znieczulenia... ból był .. nie do opisania nie chcę Was straszyć, ale to po prostu naturalna część porodu, nie ma co ściemniać że nie będzie bolało jak się nie weźmie ZZO. ja rodziłam 8 godzin, obudziły mnie w nocy skurcze. to było noc przed moim terminem porodu, więc jakoś mi tak utkwiło w głowie że na pewno w ciągu najbliższych 24 h nie urodzę bo o terminie rodzi podobno tylko 1 % kobiet. pamiętam że przewracałam się z boku na bok próbując zasnąć i strasznie się wkurzałam że mnie brzuch boli. spoglądałam na zegarek, skurcze były co 5 min, więc strasznie wkurzona, że muszę wstawać w nocy i się nie wyśpię ruszyłam się w końcu i zrobiłam sobie ciepłą kąpiel. po niej skurcze pojawiały się co 3 min, ale były jeszcze do zniesienia. po dojechaniu na porodówkę (jakieś 50 km) musiałam przed wejściem czekać 5 min i już było wtedy ciężko stać przyjęli mnie, papiery wypełniłam, zbadali, okazało się że mam dopiero 3 cm rozwarcia (3 dni wcześniej byłam u gin i szyjka była jeszcze długa i zamknięta), no to siup na porodówkę i czekamy na więcej. powiem Wam tak... tyle się słyszy o tym że piłki, że skakać, że ruszać się że coś tam podczas porodu żeby mniej bolało, żeby szybciej... moim największm marzeniem było żeby nikt mnie nie dotykał i żebym mogła cały czas leżeć z podkurczonymi nogami na lewym boku - to była jedyna pozycja jaką tolerowałam i jaką byłam w stanie znieść. próbowałam innych, nie dałam rady. próbowałam pod prysznicem, wyłam z bólu. ból tak otępia, że przestałam rejestrować po pewnym czasie niektóre rzeczy, że na przykład położna przyszła i rozmawiała z moim mężem, że mi wenflon założyli, że radio grało. pamiętam to jak za mgłą, za taką grubą wytłumiającą kotarą. o 9.30 rano przyszła na dyżur moja gin, miałam wtedy 7 cm, ona pierwsze co zrobiła, to przebiła pęcherz płodowy... i zaczęło boleć dwa razy bardziej. szykowali dla mnie wtedy salę z wanną, jakieś 15 min po przebiciu przyszła położna i mówi, ze wanna gotowa i czy idziemy do niej do sali obok. no i poszliśmy. położyłam się tam na łóżku i położna się mnie pyta ile mam rozwarcia... mówię, ze 15 min temu było 7 i był pęcherz przebijany, a ona, no to zobaczymy... zbadała mnie i krzyczy że ludzie, ale ona ma już 10, szykujcie wszystko! pamiętam, że strzeliłam jakiś głupi komentarz wtedy, w stylu: spokojnie, ja po korytarzach biegać jeszcze mogę ;-)no ale cóż, nie byłam za bardzo świadoma wtedy ;-) chwilę później przyszła gin, zaczeły się parte... za trzecim razem pojawił się Miki na świecie. i powiem Wam że to była najpiękniejsza chwila, nie tylko ze względu na Młodego i męża, który dzielnie stał obok mnie, ale też dlatego że PRZESTAŁO BOLEĆ, automatycznie, zaraz po tym jak wyszedł Młody. od razu zaczęłam jasno myśleć, zaczęłam rozumieć co ludzie dookoła mnie mówią, brak bólu był wręcz PRZYJEMNY, strzeliły endorfiny i adrenalina, w ogóle nie byłam zmęczona :-) no i polały się łzy jak mąż pępowinę odcinał... jak zawiniętego malca podali mi na ręce...
to było piękne, mimo bólu.
podejrzewam, że miałam jeden z "lżejszych" porodów, bez komplikacji, bez strachu... mimo to uważam go za wyjątkowy, jak każda kobieta która kiedyś rodziła :-)
i powiem Wam, że teraz też chcę rodzić naturalnie. bez znieczuleń i ZZO, choć ból nadal pamiętam.
wiem, że niektóre z Was się boją... Kochane, owszem jest się czego bać,to naturalne, ale teraz i tak nie macie innego wyjścia jak tylko urodzić :-) ból Was nie zabije, jest ciężko, ale jak ja - panikara i bojąca się strasznie borowania u dentysty - przeżyłam bez wspomagaczy - to i Wy dacie radę, ze środkami znieczulającymi czy bez najwazniesze żeby było bez komplikacji! i strachu! i w odpowiednim terminie! :-)
się rozpisałam.... wybaczcie!
Ostatnia edycja:
reklama
O
onka
Gość
cayoo ale się wczytałam i odrazu samą siebie wyobrażałam, ale myślę, że poród w porównaniu do napisania i obrony pracy dyplomowej to pikuś.... ;-) ja z natury jestem wytrzymała na ból, zobaczymy co będzie we wrześniu... heheh, jak narazie czekam na 1 ruchy mojego maluszka....
I wiecie co, ja będę się modliła aby było wszystko dobrze, aby udało mi się szybko i sprawnie urodzić i aby żaden pie****** lekarz który będzie odbierał mi maluszka nie zrobił mu krzywdy - bo zabije / udusze / pokopie / pogryze / jeszcze raz zabije!!!
I wiecie co, ja będę się modliła aby było wszystko dobrze, aby udało mi się szybko i sprawnie urodzić i aby żaden pie****** lekarz który będzie odbierał mi maluszka nie zrobił mu krzywdy - bo zabije / udusze / pokopie / pogryze / jeszcze raz zabije!!!
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 650
Podziel się: