reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrzesień 2009

reklama
Ja też się witam weekendowo po przespanej nocce.Ostatnio śpię jak niemowlę, tylko wieczorami powróciły mdłości i wymioty ale daję radę. Ostatni posiłęk to obiad koło 15 to wieczorem jest w miare ok.
Makta- ja po cc dochodziłam bardzo szybko do siebie, fakt boli ale na drugi dzień wstaje sie juz z lozka i najważniejsze to sie wyprostowac mimo ze rana strasznie ciągnie.Jak już staniesz prosto i potem przrz kilka dni sie pilnujesz to jest ok.Powiem wam dziewczyny że jak patrzyłam na inne kobity po SN jak sie męcza i siadają półdupkiem to w sumie czułam sie tam najmniej poszkodowana.A dzidziusiem juz nastepnego dnia po cesarce można sie normalnie zajmować.Tylko ten głód....
 
He he he no Liiiviiia dokładnie. On ciągle rosnie. A najśmieszniejsze jest to, że jak patrzę na siebie to mam wrażenie, że on wcale nie jest taki wielki. Dopiero na zdjęciach mi szczęka zawsze opada bo dociera do mnie jaka piłke mam przed sobą :-D:-D:-D
 
Ewelinna głód to faktycznie nic przyjemnego tym bardziej, ze widzisz jak Twoje maleństwo zajada ze smakiem he he
Ja juz sama się zastanawiam jaki poród lepszy. Pracowałam w Polsce z dziewczyna która pierwsze dziecko rodziła SN a z drugim miała cesarkę. I stwierdziła, że nigdy wiecej porodow natuprlanych. I jesli bedzie miala nastepne dzieci to zawsze cesarka...ból owszem jest ale ona podobno dochodziła do siebie zdecydowanie szybciej własnie po cesarce...i to w sumie ona mnie tak wczesniej nakręcała na taki poród...no ale życie i tak napisze swój scenariusz.
 
He he he no Liiiviiia dokładnie. On ciągle rosnie. A najśmieszniejsze jest to, że jak patrzę na siebie to mam wrażenie, że on wcale nie jest taki wielki. Dopiero na zdjęciach mi szczęka zawsze opada bo dociera do mnie jaka piłke mam przed sobą :-D:-D:-D


A zebys wiedziala :-D mi sie ciagle zdaje ze jestem taka jak bylam tyleze jakos mi dziwnie ciezko :-D ostatnio zestawilam sobie zdjecia ktore zrobilam w pierwszym miesiacu i w ósmym :szok: dopiero po tym zdalam sobie sprawe ...
 
Właśnie...a teraz troche smiac mi się chce jak sobie siebie przypomne w 3, 4 miesiącu jak mi sie wydawało, że mam juz taaaaaku brzuszek he he
a teraz?? Za cholere juz go nie ukryję...ale lubie jak ludzie tutaj w Szkocji reaguja na brzuchol. Generalnie wszyscy sa bardzo zyczliwi i usmiechnięcie a jak jeszcze widza brzuchata kobietke to ta życzliwość jest jeszcze bardziej widoczna...to bardzo miłe. Ale i tak tęsknię za Polską...
 
makta a jakie tam jedzenie macie? bo jak mieszkałam w holandii to mi tak brakowało polskiego papu że szkoda gadać tam wszystko bez smaku, jałowe i choćby człowiek stanął na rzęsach i doprawił tak jak w Polsce to nie ma bara i tak nie wyjdzie jak na ojczyźnie. najbardziej polskiego pieczywa brakowało a tym holenderskim chlebem zepsułam sobie żołądek i potem już po każdej kromce tego świństwa wymiotowałam więc potem już tylko bułki jadłam ale i tak jakieś gumiate były. nie ma jak polski kartofel i żurek albo bigos na polskich składnikach. bo holenderskie żarło to tylko wygląd ma a smak.. hmm hodowane na wodzie wszystko to i smakuje jak woda :wściekła/y:
 
Oj Nemesis nie jest różowo. Szkockie jedzenie do moich ulubionych nie należy. Wszystko ma kompletnie inny smak ale my i tak jestesmy w rewelacyjnej sytuacji. Mój wspaniały M za każdym razem jak jest w Polsce robi spore zapasy...więc mamy taka nasza piękna spiżarkę z polskimi specjałami. Do tego zamrazarke polskiego mięsa i wędlin. Poza tym sa polskie sklepy...tam przewaznie kupujemy takie podstawowe rzeczy jak chleb, bułeczki, kapuste kiszoną, ogóreczki kiszone i inne typowo polskie pyszności. Wiec tak na prawde nie odczuwamy wielkiej różnicy. Staram sie gotowac "po polsku" co musze przyznac mi wychodzi...
Ale kilka tygodni temu bylismy na naszych ostatnich wakacjach. Zwiedzalismy cała północna szkocje i tam bylismy zdani na szkockie jedzenie...poczatkowo to było ciekawe doswiadczenie ale po kilku dniach mialam dość ich sniadań. Bo oni na sniadania acinają tosty, jajka sadzone, smazone kiełbaski, smazone pomidory i pieczarki, smazoną kaszankę...i generalnie wszystko tlustr i smazone...
A z tej naszej polskiej spizarki to miałybyscie niezły ubaw...moze pstrykne fotke i wrzucę :)
 
w holandii też były polskie produktu ale tak naprawdę mimo polskiej nazwy niektóre w ogóle na polskie nie smakowały np piwo. tyskie czy lech smakowały dokładnie jak holenderskie piwo, zero tej polskiej goryczki w smaku a inne polskie produkty to też tak średnio. i cena przebojowa na dodatek. chyba, że ja już miałam tak spaczony smak, że mi nie smakowało ale naprawdę jak wróciłam do polski to czułam wyraźną różnicę między polskim mięsem kupionym w holenderskim sklepie a polskim mięsem kupionym u nas.
 
reklama
za to jak byłam na pare dni w polsce w październiku zaszłego roku to narobiłam sobie zapasów i mi teściowa dała masę słoików z jedzeniem między innymi bigos. zaniosłam szefowej bo chciałam poczęstować. ona lubi eksperymentować ze smakami ale nie wiedziała na początku co to jest, potem pytała czy to z makaronem się je czy z ziemniakami. ale mimo wszystko stwierdziła, że polska kuchnia jest zbyt ciężka i choć nie był bigos zły w smaku to jednak ona woli swoją kuchnię a z polskich rzeczy to tylko wódka jej smakuje i chleb:)
 
Do góry