eli88
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 13 Luty 2009
- Postów
- 1 102
a co do Irlandii to mam bardzo złe wspomnienia jeśli chodzi o polskie przychodnie niestety... ginekologiczne...
Moja współlokatorka zaszła w ciąże.. w 3 miesiącu zaczęła lekko plamić i poprosiła żebym pojechała z nią do lekarza.. pojechałyśmy do najbliższej polskiej przychodni, gdzie pani doktor zrobiła usg i powiedziała, że dzidziuś nie żyje... przepisała tabletki na poronienie, bo rzekomo płód był malusieńki (a i Pani doktor dodała że już od dłuższego czasu dzidzia się nie rozwijała bo jak na 3 miesiąc to była za malutka) i koleżanka miała się "czyścić" w domu... To "czyszczenie o mało nie skończyło się tragedią bo zaczęła sie nam wykrwawiać.. w całym pokoju porozkładałam worki na śmieci i ręczniki razem z jej mamą i jej pilnowałyśmy i nagle zaczęłą nam mdleć.. wezwałam pogotowie zabrano ją do szpitala (Irlandzkiego) a tam... Pani doktor... jak zobaczyła zdjecie USG to powiedziała, że dzidziuś rozwijał się jaknajbardziej prawidłowo i wg zdjecia USG jest w stanie uznać, że dzieciątko było zdrowe... Nie wspomnę o tym, że okazało się że ma wielką nadżerkę (naruszoną czy jakoś tak) i to właśnie z tej nadżerki plamiła... To było przed samym moim wylotem kilka dni więc nie wiem jak się sprawy dalej potoczyły ale wiem, ze miała założyć proces polskiej pani doktor. No i już się nie chce starać o kolejne maleństwo, bo w jej przypadku jest konflikt serologiczny i to miało być ich pierwsze dziecko, a podobno pierwsze przy konflikcie przeważnie rodzi się zdrowe, a z kolejnymi podobno jest już mniej kolorowo...
Moja współlokatorka zaszła w ciąże.. w 3 miesiącu zaczęła lekko plamić i poprosiła żebym pojechała z nią do lekarza.. pojechałyśmy do najbliższej polskiej przychodni, gdzie pani doktor zrobiła usg i powiedziała, że dzidziuś nie żyje... przepisała tabletki na poronienie, bo rzekomo płód był malusieńki (a i Pani doktor dodała że już od dłuższego czasu dzidzia się nie rozwijała bo jak na 3 miesiąc to była za malutka) i koleżanka miała się "czyścić" w domu... To "czyszczenie o mało nie skończyło się tragedią bo zaczęła sie nam wykrwawiać.. w całym pokoju porozkładałam worki na śmieci i ręczniki razem z jej mamą i jej pilnowałyśmy i nagle zaczęłą nam mdleć.. wezwałam pogotowie zabrano ją do szpitala (Irlandzkiego) a tam... Pani doktor... jak zobaczyła zdjecie USG to powiedziała, że dzidziuś rozwijał się jaknajbardziej prawidłowo i wg zdjecia USG jest w stanie uznać, że dzieciątko było zdrowe... Nie wspomnę o tym, że okazało się że ma wielką nadżerkę (naruszoną czy jakoś tak) i to właśnie z tej nadżerki plamiła... To było przed samym moim wylotem kilka dni więc nie wiem jak się sprawy dalej potoczyły ale wiem, ze miała założyć proces polskiej pani doktor. No i już się nie chce starać o kolejne maleństwo, bo w jej przypadku jest konflikt serologiczny i to miało być ich pierwsze dziecko, a podobno pierwsze przy konflikcie przeważnie rodzi się zdrowe, a z kolejnymi podobno jest już mniej kolorowo...