reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wrocławianki - jaki szpital????

No nic ciekawego...dużo masakrycznych opinii słyszałam o opiece po porodzenie nad noworodkiem i matką....jedno ale...nie wrzucać położnych do jednego worka z pielęgniarkami...bo to pielęgniarki opiekuję się dziećmi na oddziale noworodków,a nie położne. Powiedziała mi to dwa tygodnie temu położna, z którą będę rodzić na Kamieńskiego.Ja chcę rodzić na Kamieńskiego i mam nadzieję,że nie trafię na jakieś zołzy...No i mam nadzieję,że przepełnienia w szpitalu już powoli kończą się....

Felidae
ja też miałam nadzieję na pomoc kogoś z rodziny,ale wiem,że odwiedziny są mocno ograniczane, także raczej człowiek musi liczyć tylko na siebie.
 
reklama
No nic ciekawego...dużo masakrycznych opinii słyszałam o opiece po porodzenie nad noworodkiem i matką....jedno ale...nie wrzucać położnych do jednego worka z pielęgniarkami...bo to pielęgniarki opiekuję się dziećmi na oddziale noworodków,a nie położne. Powiedziała mi to dwa tygodnie temu położna, z którą będę rodzić na Kamieńskiego.Ja chcę rodzić na Kamieńskiego i mam nadzieję,że nie trafię na jakieś zołzy...No i mam nadzieję,że przepełnienia w szpitalu już powoli kończą się....

Felidae
ja też miałam nadzieję na pomoc kogoś z rodziny,ale wiem,że odwiedziny są mocno ograniczane, także raczej człowiek musi liczyć tylko na siebie.

Witam Cię, Jeśli możesz to napisz z którą położną się umówiłaś? Ja też mam zamiar rodzić z położną...termin mam na 17.10 - i położną wybraną. I też mam nadzieję (zresztą każda z nas), że trafię na ludzką opiekę....
 
witam!
Na początku sierpnia urodziłam syna w szpitalu przy Kamieńskiego. Jestem zadowolona z przebiegu porodu. Personel oddziału patologii ciąży oraz porodówki mile mnie zaskoczył - byłam traktowana normalnie, jeśli potrzebowałam pomocy otrzymywałam ja, w trakcie porodu położna słuchała mnie, po prostu współpracowali ze mną. To było dla mnie bardzo ważne, żebym była traktowana jak świadoma i pełnoprawna uczestniczka porodu a nie tylko "naczynie". A co było dalej? Wiadomo, że jest przepełnienie. Ja sama wylądowałam po porodzie najpierw w sali zabiegowej pomiędzy porodówkami i przeleżałam tam 12 godzin, później przeniesiono mnie na patologię ciąży a dopiero po ok 36 godzinach od porodu znalazłam się na oddziale położniczym. I ta sytuacja wprawiała mnie w rozżalenie - ja tu a mój syn 2 piętra wyżej... Gdy już zawędrowałam na położniczy (choć jest to oddział zastępczy - wcześniej chirurgiczny - i to tłumaczy pewne niedogodności, jak np. niemożność kąpania maluszków, lekko zdewastowane łazienki) byłam przeszczęśliwa!! Mieliśmy szczęście, bo nasz syn urodzil sie na tyle silny, by móc zostać wypisanym w 3 dobie po porodzie.
Wiadomo - ile kobiet rodzących, tyle opinii. Ja starałam się przygotować psychicznie na wszelką ewentualność. Nie płaciłam za nic i zostałam potraktowana po ludzku. Szpital to nie ośrodek wypoczynkowy :) Jestem zdania, że cały poród rozgrywa się w dużej mierze w naszej głowie - i tam musimy się odpowiednio zaprogramować.
Życzę wszystkim powodzenia!!
 
witam!
Na początku sierpnia urodziłam syna w szpitalu przy Kamieńskiego. Jestem zadowolona z przebiegu porodu. Personel oddziału patologii ciąży oraz porodówki mile mnie zaskoczył - byłam traktowana normalnie, jeśli potrzebowałam pomocy otrzymywałam ja, w trakcie porodu położna słuchała mnie, po prostu współpracowali ze mną. To było dla mnie bardzo ważne, żebym była traktowana jak świadoma i pełnoprawna uczestniczka porodu a nie tylko "naczynie". A co było dalej? Wiadomo, że jest przepełnienie. Ja sama wylądowałam po porodzie najpierw w sali zabiegowej pomiędzy porodówkami i przeleżałam tam 12 godzin, później przeniesiono mnie na patologię ciąży a dopiero po ok 36 godzinach od porodu znalazłam się na oddziale położniczym. I ta sytuacja wprawiała mnie w rozżalenie - ja tu a mój syn 2 piętra wyżej... Gdy już zawędrowałam na położniczy (choć jest to oddział zastępczy - wcześniej chirurgiczny - i to tłumaczy pewne niedogodności, jak np. niemożność kąpania maluszków, lekko zdewastowane łazienki) byłam przeszczęśliwa!! Mieliśmy szczęście, bo nasz syn urodzil sie na tyle silny, by móc zostać wypisanym w 3 dobie po porodzie.
Wiadomo - ile kobiet rodzących, tyle opinii. Ja starałam się przygotować psychicznie na wszelką ewentualność. Nie płaciłam za nic i zostałam potraktowana po ludzku. Szpital to nie ośrodek wypoczynkowy :) Jestem zdania, że cały poród rozgrywa się w dużej mierze w naszej głowie - i tam musimy się odpowiednio zaprogramować.
Życzę wszystkim powodzenia!!
Tak zgadzam si z Toba że szpital to nie ośrodek wypoczynkowy. I wcale nie byłam nastawiona na jakieś królewskie warunki bo wszystko da się znieść zresztą moja caął ciąża była bardzo ciężka i trudna i chodziło mi tylko o dobro malucha. Ja również za nic nie płaciłam. W tej chwili kolejna ciąża i znowu zagrożenie. Bardzo chciałabym rodzić naturalnie ale prawdopodobnie znowu bede miałą cesarkę co wcale nie jest żadnym luksusem. Mam tylko żal do lekarzy że narazali zycie mojego malucha zeby tak długo czekać i mam nadzieje ze tym razem będzie inaczej.
 
Tak zgadzam si z Toba że szpital to nie ośrodek wypoczynkowy. I wcale nie byłam nastawiona na jakieś królewskie warunki bo wszystko da się znieść zresztą moja caął ciąża była bardzo ciężka i trudna i chodziło mi tylko o dobro malucha. Ja również za nic nie płaciłam. W tej chwili kolejna ciąża i znowu zagrożenie. Bardzo chciałabym rodzić naturalnie ale prawdopodobnie znowu bede miałą cesarkę co wcale nie jest żadnym luksusem. Mam tylko żal do lekarzy że narazali zycie mojego malucha zeby tak długo czekać i mam nadzieje ze tym razem będzie inaczej.

Dla mnie to oczywiste, że dla lekarzy, zgodnie z przysięgą, najważniejsze powinno być zdrowie pacjentów!! Mamy naprawdę szczęście, bo cała ciąża jak i poród (mimo, iż skończyło się cesarką) przebiegły bez komplikacji. I stąd pewnie moje lekkie i bezstresowe podejście. Gdyby było inaczej pisałabym pewnie w trochę innym tonie.
Dlatego trzymam kciuki za wszystkie mamy!!
 
witam!
Na początku sierpnia urodziłam syna w szpitalu przy Kamieńskiego. Jestem zadowolona z przebiegu porodu. Personel oddziału patologii ciąży oraz porodówki mile mnie zaskoczył - byłam traktowana normalnie, jeśli potrzebowałam pomocy otrzymywałam ja, w trakcie porodu położna słuchała mnie, po prostu współpracowali ze mną. To było dla mnie bardzo ważne, żebym była traktowana jak świadoma i pełnoprawna uczestniczka porodu a nie tylko "naczynie". A co było dalej? Wiadomo, że jest przepełnienie. Ja sama wylądowałam po porodzie najpierw w sali zabiegowej pomiędzy porodówkami i przeleżałam tam 12 godzin, później przeniesiono mnie na patologię ciąży a dopiero po ok 36 godzinach od porodu znalazłam się na oddziale położniczym. I ta sytuacja wprawiała mnie w rozżalenie - ja tu a mój syn 2 piętra wyżej... Gdy już zawędrowałam na położniczy (choć jest to oddział zastępczy - wcześniej chirurgiczny - i to tłumaczy pewne niedogodności, jak np. niemożność kąpania maluszków, lekko zdewastowane łazienki) byłam przeszczęśliwa!! Mieliśmy szczęście, bo nasz syn urodzil sie na tyle silny, by móc zostać wypisanym w 3 dobie po porodzie.
Wiadomo - ile kobiet rodzących, tyle opinii. Ja starałam się przygotować psychicznie na wszelką ewentualność. Nie płaciłam za nic i zostałam potraktowana po ludzku. Szpital to nie ośrodek wypoczynkowy :) Jestem zdania, że cały poród rozgrywa się w dużej mierze w naszej głowie - i tam musimy się odpowiednio zaprogramować.
Życzę wszystkim powodzenia!!
Kochana takie posty napawają optymizmem:)!!
Napisz proszę, jak pielęgniarki na położniczym - tzn. jak z opieką maluszków..naprawdę takie zołzy??
 
Podstawa to nie dać się zbyć i pytać o wszystko!!

Taka sytuacja miała miejsce: mój syn miał okropnie dużo potówek i w niektórych miejscach małe odparzenia; podeszłam do pokoju pielęgniarek, by zasięgnąć informacji; usłyszałam "teeeeraz?? jak my już jesteśmy niemal po całym dniu pracy?? już mamy mózgi zlasowane..." a ja dalej stałam w drzwiach i patrzyłam wymownie w ich stronę. No i podpowiedziały to i owo a nawet szybko przekąpały małego pod kranem.

Inna pomagała w środku nocy koleżance z pokoju dostawić syna do piersi (wydzierał się okrutnie) - bez szemrania i fochów, miło, rzetelnie i na spokojnie przede wszystkim.

Nie było problemu, żeby zostawić dziecko na noc w sali dla noworodków. Natomiast mało przyjemne było codzienne ważenie dzieci (przynajmniej dla mnie). Panie pielęgniarki nie szczypały się i raz dwa kładły nagusieńkie maleństwo na wagę a ono w ryyyk. Cały oddział zanosił się płaczem. I to nie dlatego, że były jakieś niedelikatne. Robiły wszystko sprawnie i szybko. Dla noworodków jaki i dla świerzo upieczonych mam był to niewątpliwie pewien szok.

Wiadomo, że ludzie są różni. Maja lepsze i gorsze dni. Mój sposób na nich to optymizm, uśmiech na twarzy i spokój.
 
Ostatnia edycja:
MloMag zgadzam się z twoim zdaniem w stu procentach. Jak dajesz uśmiech to go otrzymujesz a jak marudzisz i mendzisz to dostajesz to samo :)
 
witam!
Wiadomo - ile kobiet rodzących, tyle opinii. Ja starałam się przygotować psychicznie na wszelką ewentualność. Nie płaciłam za nic i zostałam potraktowana po ludzku. Szpital to nie ośrodek wypoczynkowy :) Jestem zdania, że cały poród rozgrywa się w dużej mierze w naszej głowie - i tam musimy się odpowiednio zaprogramować.
Życzę wszystkim powodzenia!!
MloMag zgadzam się z twoim zdaniem w stu procentach. Jak dajesz uśmiech to go otrzymujesz a jak marudzisz i mendzisz to dostajesz to samo :)

Zgadzam sie w 100%, ja również rodziłam na kamienskiego w kwietniu i jestem bardzo zadowolona, mimo że nie mialam żadnych znajomych lekarzy, nikogo nie opłacałam, po prostu przyszlam z ulicy i zostałam potraktowana po ludzku. Najwazniejsze jest zdrowe podejscie bez paniki i wygórowanych wymagan. Od nas samych zależy najwięcej.
 
reklama
Marma bardzo dziękuje. Znalazłam Twój poprzedni wpis :-) Łatwo nie było ale się udało :-)
Dzis spotkałam znajomą, która w tym roku rodziła na Brochowie i powiedziała mi, że zdecydowała się na poród tam bo na Dyrekcyjnej w tym roku był gronkowiec!!:szok: Czy któraś z was może coś o tym słyszała?
Znowu mętlik w głowie :-(
 
Do góry