Dziś widziałam się z koleżanką która rodziła w zeszłą środę na Brochowie. Na przedporodowym i porodówce super, bardzo zadowolona. Na poporodowym ponoć tragedia siedziała i ryczała a położne bardzo niemiłe i wredne. To tyle z jej opowieści.
reklama
no pewnie tak ale nie wjakim stanie mnie oni wypisa;i po porodzie ze mój gin chciał mnie spowrotem wysłać do tego samego szpitala z którego 3dni temu wyszłam !!to położna od razu zauważyła że zemną jest coś nie tak a w szpitalu na narzekanie że mnie krocze boli ropiało i nie ziemski smród jest plus gorączka to tego widzieć nie chcieli!!musiałam antybiotyk brac po trzech miesiącazh od porodu dopieromi się krocze zagoiło przy chodzeniu prawie co tydzień do gina branie czopków i smarowaniem maścią
im tylko kase dać i nic więcej
im tylko kase dać i nic więcej
bosastopka
Fanka BB :)
A żadna z was nie zdecydowała się na dyrekcyjną??? Ja po pobycie w 3 różnych szpitalach we Wrocławiu tam najmilej wspominam pobyt. Pod względem opieki oczywiście, bo warunki są okropne. W sumie to zawsze leżałam na septycznym i na podtrzymaniu więc nie wiem jak jest na porodówce... Ale póki co, poród planuje tam. Może ktoś wie więcej na temat tego szpitala?
- Dołączył(a)
- 9 Wrzesień 2009
- Postów
- 5
witam:-)
15.09.09 urodziłam śliczną córeczkę na Kamieńskiego. Położne na patologii (poza jedną) bardzo przyjemne. Po 7 godzinach lekkich skurczów trafiłam na porodówkę. Od razu zaproponowano mi żebym poszła z mężem. A na porodówkę trafiłam jak zbliżało się do zmiany więc miałam kontakt z dwiema położnymi- obie bardzo miłe i pomocne. Położna podpowiadała co robić: chodzenie, prysznic, piłka itp.Ostatecznie po kilku godzinach na porodówce uznano że nie urodzę siłami natury i mialam robioną cesarkę.
Po porodzie już nie było tak fajnie. Położne bardzo niemiłe i mało pomocne. Nikt nie zwracał uwagi na to że jestem po operacji i nie mogę jeszcze sprawnie zajać się dzieckiem. Po prostu trzeba było sobie radzić. Nie było mowy o jakiejś pomocy! Życzę Wam powodzenia!
15.09.09 urodziłam śliczną córeczkę na Kamieńskiego. Położne na patologii (poza jedną) bardzo przyjemne. Po 7 godzinach lekkich skurczów trafiłam na porodówkę. Od razu zaproponowano mi żebym poszła z mężem. A na porodówkę trafiłam jak zbliżało się do zmiany więc miałam kontakt z dwiema położnymi- obie bardzo miłe i pomocne. Położna podpowiadała co robić: chodzenie, prysznic, piłka itp.Ostatecznie po kilku godzinach na porodówce uznano że nie urodzę siłami natury i mialam robioną cesarkę.
Po porodzie już nie było tak fajnie. Położne bardzo niemiłe i mało pomocne. Nikt nie zwracał uwagi na to że jestem po operacji i nie mogę jeszcze sprawnie zajać się dzieckiem. Po prostu trzeba było sobie radzić. Nie było mowy o jakiejś pomocy! Życzę Wam powodzenia!
kalinka_kalinka
gratuluję córeczki!!!
A powiedz jak było z odwiedzinami? Czy faktycznie trzeba rygorystycznie trzymać się tych 3 dozwolonych godzin w ciągu dnia? Skoro położne i pielęgniarki nie pomagają w opiece to jak kobieta w pociętym kroczek albo po cesarce ma "żywo" hasać od samego początku...wiadomo,że każdy ruch sprawia ból. Moja koleżanka rodziła w innym mieście i też opieki nie było,ale za to rodzin mogła przychodzić w każdej chwili i pomagać.
Aczkolwiek z drugiej strony rozumiem,że ciągłe odwiedziny mogłyby być uciążliwe dla innych kobiet leżących w połogu...no i groźba przeniesienia infekcji z zewnątrz.https://www.babyboom.pl/forum/members/kalinka_kalinka-63888.html
gratuluję córeczki!!!
A powiedz jak było z odwiedzinami? Czy faktycznie trzeba rygorystycznie trzymać się tych 3 dozwolonych godzin w ciągu dnia? Skoro położne i pielęgniarki nie pomagają w opiece to jak kobieta w pociętym kroczek albo po cesarce ma "żywo" hasać od samego początku...wiadomo,że każdy ruch sprawia ból. Moja koleżanka rodziła w innym mieście i też opieki nie było,ale za to rodzin mogła przychodzić w każdej chwili i pomagać.
Aczkolwiek z drugiej strony rozumiem,że ciągłe odwiedziny mogłyby być uciążliwe dla innych kobiet leżących w połogu...no i groźba przeniesienia infekcji z zewnątrz.https://www.babyboom.pl/forum/members/kalinka_kalinka-63888.html
też słyszalam ze opieka jest tam superA żadna z was nie zdecydowała się na dyrekcyjną??? Ja po pobycie w 3 różnych szpitalach we Wrocławiu tam najmilej wspominam pobyt. Pod względem opieki oczywiście, bo warunki są okropne. W sumie to zawsze leżałam na septycznym i na podtrzymaniu więc nie wiem jak jest na porodówce... Ale póki co, poród planuje tam. Może ktoś wie więcej na temat tego szpitala?
- Dołączył(a)
- 9 Wrzesień 2009
- Postów
- 5
kalinka_kalinka
gratuluję córeczki!!!
A powiedz jak było z odwiedzinami? Czy faktycznie trzeba rygorystycznie trzymać się tych 3 dozwolonych godzin w ciągu dnia? Skoro położne i pielęgniarki nie pomagają w opiece to jak kobieta w pociętym kroczek albo po cesarce ma "żywo" hasać od samego początku...wiadomo,że każdy ruch sprawia ból. Moja koleżanka rodziła w innym mieście i też opieki nie było,ale za to rodzin mogła przychodzić w każdej chwili i pomagać.
Aczkolwiek z drugiej strony rozumiem,że ciągłe odwiedziny mogłyby być uciążliwe dla innych kobiet leżących w połogu...no i groźba przeniesienia infekcji z zewnątrz.https://www.babyboom.pl/forum/members/kalinka_kalinka-63888.html
Na patologii mniej rygorystycznie przestrzegają godzin, ale na poporodówce jak trafi się łagodnie mówiąc na nieprzyjemną położna to potrafi wyrzucić za drzwi... Generalnie goście mogą zostać troche dłużej, ale wcześniej przychodzić to już nie bardzo (no chyba że jakieś pół godziny wcześniej). Chociaż koleżance z sali udawało się do południa zaprosić na chwilę męża. Pierwszego dnia na poporodówce potrzebowałam kilku rzeczy z domu i męża do południa wpuścili z wielką łaską oczywiście przestrzegając żeby zaraz wyszedł.
Mi po cesarce od razu kazano zajmować się dzieckiem i nie docierały do położnych tłumaczenia że nie mam nawet siły wyjąć dziecka z wózka (sama ledwo schodziłam z łóżka...)W końcu jedna się "zlitowała" i pozwoliła na pierwszą noc zostawić córeczkę przy położnych.Następnego dnia czułam się już trochę lepiej i już cały czas mała była przy mnie. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie fakt że położne zaczęły mi wyliczać ile mleka mam dawać córce. Weronika urodziła się dosyć duża (4200) i 20-30 ml nie wystarczało jej do tego żeby być najedzonym. Efekt był taki że mała była głodna i niespokojna, a ja musiałam chodzić do położnych i podbierać więcej mleka...PARANOJA!!! Trafiłam w końcu na normalną położną, która powiedziała że córka jest duża i ma prawo jeść więcej, no i żebym nie słuchała położnych tylko słuchała własnego instynktu:-)POZDRAWIAM!
A żadna z was nie zdecydowała się na dyrekcyjną??? Ja po pobycie w 3 różnych szpitalach we Wrocławiu tam najmilej wspominam pobyt. Pod względem opieki oczywiście, bo warunki są okropne. W sumie to zawsze leżałam na septycznym i na podtrzymaniu więc nie wiem jak jest na porodówce... Ale póki co, poród planuje tam. Może ktoś wie więcej na temat tego szpitala?
Ja rodziłam w zeszłym roku na dyrekcyjnej i byłam bardzo zadowolona z opieki przed, w trakcie i po ale to już opisywałam wcześniej. Znajdź moją wypowiedź.
reklama
kurczaczek1
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 18 Sierpień 2009
- Postów
- 27
Na patologii mniej rygorystycznie przestrzegają godzin, ale na poporodówce jak trafi się łagodnie mówiąc na nieprzyjemną położna to potrafi wyrzucić za drzwi... Generalnie goście mogą zostać troche dłużej, ale wcześniej przychodzić to już nie bardzo (no chyba że jakieś pół godziny wcześniej). Chociaż koleżance z sali udawało się do południa zaprosić na chwilę męża. Pierwszego dnia na poporodówce potrzebowałam kilku rzeczy z domu i męża do południa wpuścili z wielką łaską oczywiście przestrzegając żeby zaraz wyszedł.
Mi po cesarce od razu kazano zajmować się dzieckiem i nie docierały do położnych tłumaczenia że nie mam nawet siły wyjąć dziecka z wózka (sama ledwo schodziłam z łóżka...)W końcu jedna się "zlitowała" i pozwoliła na pierwszą noc zostawić córeczkę przy położnych.Następnego dnia czułam się już trochę lepiej i już cały czas mała była przy mnie. Wszystko byłoby fajnie gdyby nie fakt że położne zaczęły mi wyliczać ile mleka mam dawać córce. Weronika urodziła się dosyć duża (4200) i 20-30 ml nie wystarczało jej do tego żeby być najedzonym. Efekt był taki że mała była głodna i niespokojna, a ja musiałam chodzić do położnych i podbierać więcej mleka...PARANOJA!!! Trafiłam w końcu na normalną położną, która powiedziała że córka jest duża i ma prawo jeść więcej, no i żebym nie słuchała położnych tylko słuchała własnego instynktu:-)POZDRAWIAM!
Szok co piszesz!!!!!!!!
Ja bym im dała wyliczanie.... Roz....j zaraz bym zrobiła...Też tam zamierzam rodzić i niech tylko spróbują coś takie zrobić te baby...
A czemu piersią nie karmiłaś??
Podziel się: