Witajcie, wpadłam się pochwalić zmiana szpitala wiem, nie nadążacie za mną, ale ten wybór padł od mojego lekarza. Jestem w grupie ryzyka i muszę rodzić w specjalistycznej klinice, gin kazał kierować się na Borowską. Jak mnie tam nie przyjmą, to odeslą do innego szpitala specjalistycznego - ponownie życie zadecydowało. Nie szukam więc ginekologa ze szpitala na Borowskiej, bo co ma być to bedzie, a mój gin jest stosunkowo tani i w razie "w" mówi mi co mam mówić, robić itd. także do zobaczenia w któryms szpitalu w kwietniu :-)
reklama
Felidae ja też boje się bardziej drugiego porodu.Mąż teraz na pewno nie będzie ze mną więc żeby mi było łatwiej zdecydowałam się na opłacenie położnej z Kamińskiego ,poleciła mi ją koleżanka też z nią rodziła, po spotkaniu bardzo pozytywne wrażenie myślę że będę się z nią czuła bezpiecznie.Przez moja boleriozę trafiłam też do świetnej lekarki z kamińskiego dr Andryszczak.
magda19866
Początkująca w BB
Witajcie, w piątek mam rodzić na Borowskiej (albo w sobotę, niedzielę... poród będzie wywoływany). Stres mnie już zjada. Mam nadzieję, że pójdzie sprwnie no i że mimo wszystko nie odeślą mnie z kwitkiem z powodu braku miejsc (niby lekarz obiecał, ale wiadomo jak to jest). Czy do porodu rodzinnego mąż musi mieć jakiś specjalny szpitalny strój?
Spakowałam 2 torby - jedną dla siebie, drugą dla dziecka - brać obie na porodówkę? Czy w trakcie porodu można pić? Gdzieś słyszałam, że w wielu szpitalach można ssać landrynki, czy w trakcie porodu w ogóle myśli się o jedzeniu/chce się jeść?
Spakowałam 2 torby - jedną dla siebie, drugą dla dziecka - brać obie na porodówkę? Czy w trakcie porodu można pić? Gdzieś słyszałam, że w wielu szpitalach można ssać landrynki, czy w trakcie porodu w ogóle myśli się o jedzeniu/chce się jeść?
lilonka
Smerfikowa mama
Bishopka - to jest duża szansa że się spotkamy na porodówce, jeśli moje dzieci wytrzymają tak jak obiecały ;-) Borowska ma najwyższy stopień referencyjności, ale podobno z opieką jest różnie.
Madzia - 3mamy kciuki, a po wszystkim wpadnij do nas i zdaj relację z pierwszej ręki jak to na tej Borowskiej jest
Madzia - 3mamy kciuki, a po wszystkim wpadnij do nas i zdaj relację z pierwszej ręki jak to na tej Borowskiej jest
Smile_
Antek, Franek i Staś
Magda - ja rodziłam na klinikach i tam było tak: mąż dostał taki zielony fartuszek do porodu. To samo jak wchodził po porodzie zobaczyć małego jak go naświetlali lampami z powodu żółtaczki.
Na porodówce raczej nie potrzebujesz torby dla dziecka. Mi mąż ją przywiózł następnego dnia. Dziecko dostałam w szpitalnych ciuszkach i pampersie. Ja picie miałam. Kup sobie butelkę z ustnikiem. Będziesz miała pewność, że nie rozlejesz. Landrynek nie miałam, ale nawet na taki pomysł nie wpadłam. Ostatnie o czym myślałam to jedzenie . Pomadkę możesz zabrać, bo ja po porodzie miałam strasznie wysuszone i spękane usta.
Trzymam kciuki i życzę szybkiego rozwiązania!!
Na porodówce raczej nie potrzebujesz torby dla dziecka. Mi mąż ją przywiózł następnego dnia. Dziecko dostałam w szpitalnych ciuszkach i pampersie. Ja picie miałam. Kup sobie butelkę z ustnikiem. Będziesz miała pewność, że nie rozlejesz. Landrynek nie miałam, ale nawet na taki pomysł nie wpadłam. Ostatnie o czym myślałam to jedzenie . Pomadkę możesz zabrać, bo ja po porodzie miałam strasznie wysuszone i spękane usta.
Trzymam kciuki i życzę szybkiego rozwiązania!!
ha ha ha Smile_ a ja cały poród o jedzeniu myślałam :-) byłam głodna bo organizm sie czyścil dzien wczesniej, rano balam sie opychąc wiec zjadalm lekkie śniadanie, potem w lab u mojej mamy chodząc zaszlam do baru i kupilma tylko sałatkę, cały czas bojac sie opychac bo wiedzialam że rodze i w sumie na głodzi ebyłam haha a na izbie jeszcze lewatywe zafundowali rodzilam w pokoju którego okna wychodziły na wejście do szpital a gdzie jest bufet i co chwile ktoś szedl i coś jadl
P.S. wiem, że można czekoladę, landrynki chybanie koniecznie zawsze mozna sie zakrztusić.
P.S. wiem, że można czekoladę, landrynki chybanie koniecznie zawsze mozna sie zakrztusić.
Ostatnia edycja:
magda19866
Początkująca w BB
W sobotę urodziłam córeczkę na Borowskiej. Z powodu braku postępu po 10 h zrobiono mi cesarkę. Rodziłam na sali do porodów rodzinnych (potrzebna jest zgoda). Ogólnie jestem bardzo zadowolona. Na porodówce trafłam na cudowną położną - niestety nie wiem jak się nazywa. W czasie operacji świetny zespół - pani anestezjolog mówiła co się dzieje, a potem przyłożono mi córeczkę do twarzy i jeszcze później pani ją trzymała tak, żebym ją widziała. Na sali wybudzeń kobiety - anioły, pomagały przy karmieniu, na pytania zawsze odpowiadały. Również z opieki pediatrycznej jestem zadowolona.
W trakcie porodu jadłam żelki i piłam, przed cięciem kazano mi wypić tylko płyn zapobiegający cofaniu się treści żołądkowej.
W trakcie porodu jadłam żelki i piłam, przed cięciem kazano mi wypić tylko płyn zapobiegający cofaniu się treści żołądkowej.
reklama
Podziel się: