reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

🌺 🌼 Wróble świergoczą, że Majowe Kreski dwie ⏸️ szybko zobaczą 🌼 🌺

No to ja przyznaję bez bicia, że ja Will 🫣 Ale też bardzo lubiłam Hay Lin, chociaż moim żywiołem jest zdecydowanie ziemia - czyli niby powinna być Cornelia 😅
Tak czytam wasz wątek i tylkooststnio z jednym mi się kojarzy - z praca BO znam osobę o imieniu Irma 😅 Tak się zastanawiałam nad pomysłem dania dziecku imienia i teraz mi zaświtało 😎
 
reklama
Mało się ostatnio udzielam, czytam i kibicuje 🤞:) Jednak bardzo chciałam, aby w tym miesiącu szczęśliwie się wszystko potoczyło a kłody pojawiły się już na samym początku 🥺 Trochę wszedł mi płaczliwy nastrój.. Może z plusów - idę jutro na monitoring, mam nadzieje że święto pod koniec maja nie pokrzyżuje mi znów planów na iui 🫣
Dzisiaj umawiałam się do kliniki na ten monitoring i szoku doznałam, bo był jeden termin na popołudnie i tak muszę się szybciej urwać z pracy (a zawsze były z palcem w pupie). Ciekawe czy to już związane z in vitro czerwcowych 🤔
 
Z ta masochistką, to ze względu na Twoją niechęć do pobierania krwi, czy z jakiegoś innego powodu?
Poczucie masochizmu samej do siebie wynika z pogłębiania diagnostyki, która ma na celu dalsze starania. Jestem po 3 poronieniach na różnych etapach. 4 ciąża będzie obarczona strachem, niepewnością i wszystkim innym. Starania będą jak samobiczowanie.
 
Poczucie masochizmu samej do siebie wynika z pogłębiania diagnostyki, która ma na celu dalsze starania. Jestem po 3 poronieniach na różnych etapach. 4 ciąża będzie obarczona strachem, niepewnością i wszystkim innym. Starania będą jak samobiczowanie.
Moim zdaniem większym masochizmem byłaby niepewność co do przyszłości i kolejnych ciąż w przypadku braku dalszej diagnostyki. Robicie to po to, żeby zminimalizować ryzyko kolejnych, podobnych sytuacji.

Mówiłam już, że jesteś bardzo silna. Ja musiałam odpuścić intensywne starania i myślenie o tym temacie już kilka miesięcy po drugim poronieniu (tylko, że u nas było to bardziej rozłożone w czasie, bo w pierwszą ciążę zaszłam dopiero po dwóch latach starań). Oczywiście nie było tak, że zupełnie nie myślałam o ciąży, bo cały czas brałam suple i byliśmy już po szerokiej diagnostyce i mieliśmy plan działania, ale nie robiłam monitoringów, stymulacji etc. Życie toczyło się niezależnie od mojego cyklu.

Powrót zajął nam kolejne lata, ale dzięki temu - gdy zaszłam w trzecią ciążę, podchodziłam do tego spokojnie - będąc na lekach liczyłam, że wszystko będzie dobrze. Nie było. Do kolejnej diagnostyki podeszłam zadaniowo - wiedziałam, że muszę działać i coś robić, żeby nie zwariować.

Moje ciąże nigdy nie zaszły tak daleko jak Twoja ostatnia, a i tak 4 ciąża nie będzie łatwa - i mimo, że jej chce i o nią walczymy, to równocześnie się jej boje.

Starania i każdy kolejny cykl/okres faktycznie można porównać do samobiczowania.
 
reklama
To ja mam z kolei taką sytuację, że jedno z tych HIVowych białek wychodzi pozytywne. A dowiedziałam się o tym w taki sposób: piątek, godzina 13:00, mój obecny mąż narąbany już na kawalerskm na festiwalu techno w Dortmundzie, ja rano poszłam na badania krwi w ramach przygotowania do ciąży. I dzwoni do mnie pielęgniarka z info, ze „proszę wrócić w poniedziałek na powtórne badania, bo ma Pani podejrzenie HIV”. Prawie zemdlałam, dobrze, ze moja przyjaciółka ze mna była w pracy. Pojechaliśmy szybko do poradni HIV, tam mi zrobili ponowne badania i wynik niejednoznaczny. Ale lekarz mi powiedział, ze na podstawie wywiadu stwierdza, ze raczej nie jestem zakażona. Kolejnego dnia miałam lecieć służbowo do Meksyku No i poleciałam. Każdy dzień przez cały tydzień to była największa mordęga. Mąż mnie po tygodniu odbiera z lotniska, pyta gdzie idziemy zjeść, a ja „nie idziemy zjeść tylko tutaj na parking zjedź, musze Ci coś powiedzieć, jedziemy do poradni HIV” 😂😂

Koniec końców okazało się, ze po prostu mój organizm produkuje jakieś analogiczne białka do tych, które się bada do wykrycia HIV. Dwa razy trafiłam już do szpitala zakaźnego z tego powodu i do wyniku na HIV mam dołączoną taką specjalną opinie od specjalisty ze szpitala, ze nie mam mimo ze mam 😅 za dwa tygodnie będę to pierwszy raz pokazywać dopiero, przed inseminacją, mam nadzieję, ze nie będzie problemu 😂😂😂
 
Do góry