reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wracamy do pracy - żłobek, niania czy babcia?

reklama
kania, no więc i u ciebie było kryterium zatrudnienia :tak:
dokladnie o tym samym pomyślałam.
DAWIDOWE tak, zgadzam się ALE są jeszcze takie osoby jak ja, które pracują w domu będąc zatrudnionymi inaczej niz na umowę o pracę a których nie stać na klub malucha plus nie wyrabiają z dzieckiem i pracą jednocześnie :-( to jest trochę bardziej zawiła sytuacja.
 
dawidowe, mnie też to wkurza :tak: i pisałaś wcześniej że u ciebie dzieci raczej późno są odbierane, a u nas właśnie nie :no: Patryk jest jednym z najpóźniej wychodzących i najwcześniej przychodzących, więc jednak ktoś tymi dziećmi może się opiekować, tylko pewnie nie w pełnym wymiarze czasu, z jednej strony zazdroszcze a z drugiej ...

makuc, pewnie wiele jest teraz podobnych sytuacji do twojej bo coraz więcej osób ma różne formy zatrudnienia itp.
 
kania, no więc i u ciebie było kryterium zatrudnienia :tak:
Możliwe, ja do tego tak nie podchodziłam, po prostu się nam udało, bo u znajomych też oboje pracują na etat a mieli problem z dostaniem się a teraz są miejsca wolne. Oliwia też jest jedną z tych co przychodzi wcześniej i późno wychodzi.

Makuc mam nadzieję, że uda się Wam jednak, trzymam kciukasy :-)
 
Ostatnia edycja:
no gdybym ja wróciła do pracy to mój też by nie siedział długo, bo jednak w szkole się krócej pracuje, a resztę robi w domu
 
Natolin ale jednego dnia pracujesz dłużej a drugie krócej. Wiec normalne że pudzianka raz tak raz tak odbierasz. Ale moja w 1 gr była pierwsza i generalnie jak ja odbierałam po 3 bo mam godzine na karmienie to była z ostanich a jak o 4 to juz ostatnia. W gr 2 jakos jest inaczej bo jest o 7 juz są dwie dziewczynki a jak ją odbieram o 3 to jest jeszcze z 15 dzieci z czego może 5 idzie bo kolejną godzine.

Wiem że też są takie mamusie że jak żłobek miesiąc jest zamknięty to biorą żłobek zastępczy i mimo że mają 2 tygodnie wolnego to daja dziecko na cały dzień. Koleżanka spotyka taką mame i słyszy że jej się też należy odpoczynek dlatego dziecko dała do zastępczego. I to nie jest żadka sytuacja. Ja nie wiem po co tacy ludzie mają dzieci. Też bywam zmeczona i bym chciała odpocząć ale jeden dzień. Zreszta dla mnie każy dzień wolnrgo od pracy to jest dzień spędzony z Laurą.
 
Dawidowe - no ja się z tym zgadzam co piszesz. Powinno być w państwowych żłobkach kryterium pracy i dochodów również. Czyli powinni przyjmować dzieci tych których nie stać na prywatny żłobek. Z tym kryterium zatrudnienia to ciężko jest, bo jeśli liczy się tylko zatrudnienie na umowę o pracę to lipa, bo jak ktoś na zlecenie pracuje albo na umowę o dzieło no to ciężko się dostać. No i też dochodzi sprawa osób które chcą zacząć pracować, a w momencie zaczęcia rekrutacji pracy jescze nie mają. Tak się właśnie zastanawiałam jak to u nas będzie (zanim w drugą ciążę zaszłam) jak będę chciała wrócić do pracy, a przecież mi umowa wygasła i nie przedłużyli. No i jak ja będę pracy szukać jeśli nie będę mieć z kim dziecka zostawić, a zanim pracy nie znajdę to nie mam szans w rekrutacji, bo nie będę zatrudniona. Ciężkie to wszystko. Na kilka godzin to prywatnie puszczamy małego, ale tak normalnie jakbym miała pracować to raczej nie byłoby nas na to stać. Na chwilę obecną te 2 razy w tygodniu na około 3-4h wychodzi nam mniej więcej tyle co miesięcznie państwowy żłobek.
 
reklama
W ogóle problem tkwi w tym, że w Polsce jest po prostu za mało żłobków. Oczywiście rozumiem, że rodzice, którzy pracują na cały etat mają większe zapotrzebowanie na taki właśnie państwowy żłobek, ale inni, którzy pracują w ograniczonym wymiarze nie mogą np. w ogóle pracować, bo nie stać ich na żłobek prywatny, a te cztery-5 godzin w państwowym uratowałoby im domowe finanse. Poza tym prawda jest taka, że bardzo często głównym kryterium decydującym o przyjęciu do państwowego żłobka są znajomości... Jeśli dostaniemy miejsce w państwowym żłobku, co raczej nie nastąpi, to ja początkowo chciałabym, aby Hania spędzała tam możliwie najmniej godzin, ale wszystko wyjdzie w praniu. Jakoś nie myślałabym o tym, że zajmuję miejsce innemu dziecku, bo to tak, jakby ktoś miał do kogoś pretensje, że np. posyła dziecko do żłobka, a ma w pobliżu bliską rodzinę, co oczywiście byłoby bardzo głupie... Jesteśmy w sytuacji, w jakiej jesteśmy i trzeba starać się w niej jak najlepiej funkcjonować, kierując się przede wszystkim dobrem dziecka.
A kryterium dochodów zawsze będzie dla kogoś krzywdzące, bo np. niech to będzie hipotetycznie 800 zł na członka rodziny. Jak poczują się rodziny, które mają 801 na osobę? Poza tym czemu dać pierwszeństwo komuś, kto ma dochód 800 zł na osobę ale nie ma innych zobowiązań przed kimś, kto ma np. 900 ale przy tym kredyt do spłacenia i żadnej rodziny, która mogłaby pomóc w opiece nad maleństwem?
 
Ostatnia edycja:
Do góry