A ja nie wiedziałam że ten watek jest, tzn pewnie wiedziałam ale przegapiłam jakoś dziś i załozyłam nowy taki sma bleee...mam nadzieje, że Monimoni albo Ulisia go sprytnie usuną bo zdublowałam. No ale skoro tu jest to tu pisze
Ja na pełen etat wracam od kwietni i mam mieszane odczucia, niby sie ciesze, bo to będą regularne "wyjścia do ludzi" i w sumie spory krok w stronę pewnego usamodzielniania się Franka, z drugiej strony nie wiem jak nam sie uda wszystko organizacyjnie pogodzić tak, żeby nie było konieczności niańki/żłobka do ukończenia przez Franka pierwszego roku, jakoś tak chciałabym aby ten pierwszy rok, kiedy jest narawde malutki spędził z rodziną. Plan póki co mamy taki:
- pierwsze 3 tygodnie opieke przejmuje moi rodzice, biora urlopy w pracy i będa sie zmieniać - kawałek do nas do Krakowa mają...
- ostatni tydzień kwietnia pokombinujemy z dyżurami tak, żeby sie mijac i żeby był ze mną lu z M
- pierwsze 2 tygodnie maja M bierze urlop (tydzień ojcowskiego, tydzień wypoczynkowego)
- kolejne 2 tygodnie maja przyjedzie tesciowa
I tym sposobem mamy nadzieje dobrnąć do dnia dziecka
Zostaną nam więc prawdopodobnie 2 - 3 tygodnie z którymi musimy coś zrobić (może uda nam sie mijać dyzurami) do czasu aż moja siostra a chrzestna mama Franka skończy sesję na studiach i będzie nam mogła pomóc przez wakacje i wakacje mamy zamiar przetrwać z jej pomocą i naszymi ulopami wypoczynkowymi i tym sposobem dotrwać do początku października.
Do tego kazde z nas o ile sie nie myle ma 4 dni urlopu na żądanie i jedno z nas może wykorzystać 2 dni opieki więc dochodzi nam w tym roku 10 dni ekstra na awaryjne sytuacje.
Od października mam nadzieje będziemy mieć żłobek i licze na to, ze bedziemy sie mijać dyżurami a na 3-4 godziny podrzucać Franka do żłobka żeby w tym czasie cos posprzątać, zrobić zakupy albo przespać sie po nocnym dyżurze, a on niech sie tam troche posocjalizuje
Hmmm...taki plan a jak nam to wyjdzie to sie okaże.