Co do któregos tam miejsca na liscie w żłobkach,to wygląda to często gorzej,niz jest w istocie,bo często rodzice tez zapisują dzieci do 2-3 żłobków,gdzie sie wcześniej znajdzie miejsce,więc jednak troche dzieci z tej kolejki "wypada"-słyszałam właśnie niedawno w tv,jak jakas dyrektorka żłobka o tym mówiła,ze np. często tak bywa,że dzwoni do mamy,że jest miejsce,a ta juz znalazła gdzie indziej i tym sposobem kolejka się przesuwa.
reklama
Alicja z Krainy Czarów
od teraz serca mam dwa..
- Dołączył(a)
- 19 Sierpień 2010
- Postów
- 7 188
ehh...w moim mieście jest niestety tylko jeden żłobek :/
poza tym, odnoście żłobków, słyszałam że to najgorsza opcja bo podobno dzieciaczki, szczególnie te najmłodsze, na początku bardzo często chorują i taka mama, która dopiero co wróciła do pracy co chwila bierze wolne na dziecko. Moja kumpela zrezygnowała ze żłobka po 3 miesiącach bo jej mały co chwila z jaką infekcją wracał. Ona go w domu podleczyła, a tu znów kolejne po paru dniach. No i w pracy zaczeli mieć pretensje.W końcu najęła kogoś do opieki nad małym
poza tym, odnoście żłobków, słyszałam że to najgorsza opcja bo podobno dzieciaczki, szczególnie te najmłodsze, na początku bardzo często chorują i taka mama, która dopiero co wróciła do pracy co chwila bierze wolne na dziecko. Moja kumpela zrezygnowała ze żłobka po 3 miesiącach bo jej mały co chwila z jaką infekcją wracał. Ona go w domu podleczyła, a tu znów kolejne po paru dniach. No i w pracy zaczeli mieć pretensje.W końcu najęła kogoś do opieki nad małym
Ja od marca mam nianię w spadku po koleżance, więc polecona i sprawdzona.
Będę mogła zacząć pisać pracę bo teraz to siły nie mam, a tak to niania z małym na dole, a ja na górze będę tworzyć. I spokojniejsza będę bo wszystko na oku. Jak dadzą sobie radę to zacznę wychodzić i ich zostawiać.
Moja mama pracująca jeszcze, a teściowej go nie zostawie napewno.
Będę mogła zacząć pisać pracę bo teraz to siły nie mam, a tak to niania z małym na dole, a ja na górze będę tworzyć. I spokojniejsza będę bo wszystko na oku. Jak dadzą sobie radę to zacznę wychodzić i ich zostawiać.
Moja mama pracująca jeszcze, a teściowej go nie zostawie napewno.
dobranocka
podwójna październikówka!
Fakt, że w żłobkach dzieci częściej chorują, za to w przedszkolu już nic ich nie zaskoczy
Mnie w żłobkach najbardziej przeraża jedzenie i "nocnikowanie" bo jak to widziałam na praktykach to sama pobladłam...
A możesz napisać konkretniej jak to wygląda? Choć już mam ciary na rekach jak o tym myślę...
Nocnikowanie - wszystkie dzieci o konkretnych porach są sadzane na nocniki i tak mają sobie posiedzieć aż zrobią co maja do zrobienia, a w trakcie nocnikowania wkładają do nocnika rączki (nie tylko do swojego...), wylewają jego zawartość (nie tylko na podłoge...) i w ogóle są bardzo twórcze.
Karmienie - maluchy spoko bo wiadomo że flaszka, dzieci powyżej roku - wiadomo że pań jest mniej, dzieci więcej, nie ma czasu karmić po kolei każde zupka, potem drugie danie, więc najczęściej drugie danie ląduje w z zupce i łyżką taka breja jest podawana maluchowi, blee...
Ja na praktykach przerobiłam 3 żłobki - we wszystkich było tak samo więc to chyba taki standard. Dlatego zaznaczyłam w podaniu (bo awaryjnie złożyliśmy) że Franek bez wyżywienia - wole dawać mu słoiki, zeby nimi panie karmiły, przynajmniej zje okreslone danie a nie taką breje. No i mam ambitny plan jak najszybciej uczyć jeść samodzielnie łyżeczką, teoretycznie od 8 miesiąca już dzieci powinny to dobrze kumac i próbować, na pewno tego żłobka nie dostaniemy od razu (od kwietnia), myśle że realny jest wrzesień/październik więc może Franek już pójdzie tam jak bedzie sam potrafił zjeść, przynajmniej troszke.
Dobrze że ten 8 miesiąc to będzie lato - wystawie krzesełko do karmienia do ogródka i niech walczy
Karmienie - maluchy spoko bo wiadomo że flaszka, dzieci powyżej roku - wiadomo że pań jest mniej, dzieci więcej, nie ma czasu karmić po kolei każde zupka, potem drugie danie, więc najczęściej drugie danie ląduje w z zupce i łyżką taka breja jest podawana maluchowi, blee...
Ja na praktykach przerobiłam 3 żłobki - we wszystkich było tak samo więc to chyba taki standard. Dlatego zaznaczyłam w podaniu (bo awaryjnie złożyliśmy) że Franek bez wyżywienia - wole dawać mu słoiki, zeby nimi panie karmiły, przynajmniej zje okreslone danie a nie taką breje. No i mam ambitny plan jak najszybciej uczyć jeść samodzielnie łyżeczką, teoretycznie od 8 miesiąca już dzieci powinny to dobrze kumac i próbować, na pewno tego żłobka nie dostaniemy od razu (od kwietnia), myśle że realny jest wrzesień/październik więc może Franek już pójdzie tam jak bedzie sam potrafił zjeść, przynajmniej troszke.
Dobrze że ten 8 miesiąc to będzie lato - wystawie krzesełko do karmienia do ogródka i niech walczy
reklama
Podziel się: