My już po.
Z Lilcią wszystko ok, waży już 2200g
Gin pobrał mi wymaz na gbs i zawiozłam od razu do lab.
Ogólnie ta wizyta dzisiaj na szybko była, bo byłam na czczo żeby morfo i mocz pobrać, a gin nie chciał mnie długo tak trzymać żeby dzidzia jak najszybciej coś zjadła.
W piątek mam podejść do niego do szpitala z wynikami to jeszcze pogadamy.
Ogólnie jeśli chodzi o termin cc to jest on mi nadal nieznany.
Trochę się tym zawiodłam, bo naprawdę mam już dość
Ogólnie gin stwierdził, że dla niego idealnym by było jakby poród zaczął się sam, bo wtedy miałby pewność, że macica jest już gotowa do porodu, a jakiś wcześniejszy termin cc ustalalibyśmy jeżeli widziałby, że coś się złego dzieje.
Mimo moich skurczy szyjka jest nie ruszona więc o tyle dobrze, że 20.01 to jest najpóźniejszy termin porodu, bo pewnie Lilka tak jak Tymek nie będzie się spieszyć do wyjścia.
Jedyna różnica jest taka, że teraz mam jakieś skurcze, a wcześniej nic.
Następna wizyta 22.12 i tu miałam też nadzieję, że w grudniu będzie o ten jeden wydatek mniej
Ogólnie cieszę się, że wszystko dobrze, ale jakaś zawiedziona z tej wizyty jestem.