No to ja po wizycie. GBS nie mam, ale tego się spodziewałam bo miałam robiony w szpitalu i chyba nie zdążyłabym go załapać. No ale ważne że papier jest. Najpierw miałam ktg. Młody niestety nie chciał współpracować. Jak czekałam na badanie to szalał i wiercił się masakrycznie, a jak tylko zostałam podłączona to nagle zamarł. Położna kazała mi się przekręcać raz na jeden raz na drugi bok, potrząsała mi brzuchem i nic. W ciągu całego ktg ruszył się może ze 3 razy tak od niechcenia. A jak tylko usiadłam w poczekalni czekając na moją gin to znowu się rozszalał. Takie mam niewspółpracujące dziecko ehhh.
Potem była wizyta u gin. Niestety nic się nie ruszyło od ostatniej wizyty czyli szyjka długa a rozwarcie na opuszek palca. Ginka stwierdziła że nic się nie zanosi na poród. Potem zrobiła usg i mały waży ok 3200g!!! W ciągu 2 tygodni przytył 0,5kg! Jak dotrzymam do terminu to będzie prawie 4kg ważył, czego chciałabym uniknąć. No ale dostałam skierowanie do szpitala tak na wszelki wypadek jakby coś się zaczęło dziać. Trochę mnie rozczarowała ta wizyta, bo miałam nadzieję że jednak coś tam się ruszy. Chociaż do tej pory moje skurcze nie były jeszcze takie dokuczliwe. A dzisiaj już nie brałam żadnej tabletki fenka i skurcze czuję bardzo często. No i od momentu badania na fotelu boli mnie okolica szyjki i tak ciągnie w podbrzuszu. Wcześniej tak nie miałam, no chyba że sporadycznie. A teraz to czuję bardzo często. No cóż zobaczymy jak to będzie. Jeśli nie urodzę to mam przyjść za tydzień na ktg.