witam. cieszę się, że u Was wszystko ok. życzę szczęścia i trzymam kciuki, żebyście wszystkie urodziły w wrześniu śliczne, zdrowe bobaski.
ja niestety....nie urodzę :---( wczoraj byłam prywatnie na wizycie bo niepokoiło mnie lekkie plamienie i odrobina czerwonej krwi. lekarz miał dla mnie bardzo złe wieści- serduszko mojego dzieciątka przestało bić kilka dni temu, rozwój ciązy zatrzymał się w 8 tygodniu, kilka dni po poprzedniej wizycie ( opisywałam Wam, że lekarz wtedy nie był rozmowny, nie dał posłuchać serduszka bo " nie miał na to czasu" a podobno biło 175 na min. ) dostałam skierowanie do szpitala na zabieg. lekarz mówił, że mogę się wstrzymać do pn. i tak też zrobiłam. wolałabym chyba poronić naturalnie, mam opory psychiczne przed łyżeczkowaniem. wczoraj na zmianę płakałam i przeszukiwałam neta z nadzieją, że ktoś opisał historię o pomyłce lekarskiej, o tym, że serduszko jednak biło, ale było niewidoczne . dziś powoli przestaję się łudzić :-( zaopatrzona w wielgaśne podpaski czekam :-(niestety już nie na cud :-(
PRZEPRASZAM za te smuty, ale musiałam gdzieś to napisać. byłam z Wami jakiś czas, choć mało się udzielałam.
Jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego .pozdrawiam .Pa
ja niestety....nie urodzę :---( wczoraj byłam prywatnie na wizycie bo niepokoiło mnie lekkie plamienie i odrobina czerwonej krwi. lekarz miał dla mnie bardzo złe wieści- serduszko mojego dzieciątka przestało bić kilka dni temu, rozwój ciązy zatrzymał się w 8 tygodniu, kilka dni po poprzedniej wizycie ( opisywałam Wam, że lekarz wtedy nie był rozmowny, nie dał posłuchać serduszka bo " nie miał na to czasu" a podobno biło 175 na min. ) dostałam skierowanie do szpitala na zabieg. lekarz mówił, że mogę się wstrzymać do pn. i tak też zrobiłam. wolałabym chyba poronić naturalnie, mam opory psychiczne przed łyżeczkowaniem. wczoraj na zmianę płakałam i przeszukiwałam neta z nadzieją, że ktoś opisał historię o pomyłce lekarskiej, o tym, że serduszko jednak biło, ale było niewidoczne . dziś powoli przestaję się łudzić :-( zaopatrzona w wielgaśne podpaski czekam :-(niestety już nie na cud :-(
PRZEPRASZAM za te smuty, ale musiałam gdzieś to napisać. byłam z Wami jakiś czas, choć mało się udzielałam.
Jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego .pozdrawiam .Pa