reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wizyty u lekarza, USG

witam. cieszę się, że u Was wszystko ok. życzę szczęścia i trzymam kciuki, żebyście wszystkie urodziły w wrześniu śliczne, zdrowe bobaski.
ja niestety....nie urodzę :-:)-:)-( wczoraj byłam prywatnie na wizycie bo niepokoiło mnie lekkie plamienie i odrobina czerwonej krwi. lekarz miał dla mnie bardzo złe wieści- serduszko mojego dzieciątka przestało bić kilka dni temu, rozwój ciązy zatrzymał się w 8 tygodniu, kilka dni po poprzedniej wizycie ( opisywałam Wam, że lekarz wtedy nie był rozmowny, nie dał posłuchać serduszka bo " nie miał na to czasu" a podobno biło 175 na min. ) dostałam skierowanie do szpitala na zabieg. lekarz mówił, że mogę się wstrzymać do pn. i tak też zrobiłam. wolałabym chyba poronić naturalnie, mam opory psychiczne przed łyżeczkowaniem. wczoraj na zmianę płakałam i przeszukiwałam neta z nadzieją, że ktoś opisał historię o pomyłce lekarskiej, o tym, że serduszko jednak biło, ale było niewidoczne . dziś powoli przestaję się łudzić :-( zaopatrzona w wielgaśne podpaski czekam :-(niestety już nie na cud :-(
PRZEPRASZAM za te smuty, ale musiałam gdzieś to napisać. byłam z Wami jakiś czas, choć mało się udzielałam.
Jeszcze raz życzę wszystkiego dobrego .pozdrawiam .Pa
 
reklama
bydgosia - to bardzo, bardzo smutna informacja... :( Przytulam mocno kochana bo wiem niestety przez co teraz przechodzisz...
 
Bydgosia bardzo mi przykro, wiem co przechodzisz, bo niedawno miałam taką samą sytuację. Jeśli mogę coś doradzić: czekać na poronienie naturalne można nawet do 3 tygodni od obumarcia (na tym etapie ciąży) i co tu ukrywać, jest to najlepsze rozwiązanie. Zaś jeśli natura sama nie rozwiąże sprawy, to ja bym nie godziła się na zabieg. Inaczej, ja nie zgodziłam się na zabieg. Dostałam prostaglandyny w globulkach dopochwowych, które wywołały poronienie (zresztą jak pójdziesz do szpitala to tam aplikują to samo, a dopiero potem łyżeczkują) i potem jeszcze kolejne dwa dni też miałam zakładane te globulki aż macica całkiem się oczyściła. Potem czekanie na @ i tyle- znów jestem w ciąży.

To straszne przeżycie dla każdej mamusi, która pragnie swojego maleństwa. Zapalam światełko dla Twojego Aniołka [']. Musisz przeżyć swoją żałobę i pogodzić się ze stratą, ale głowa do góry. Twoja dzidzia nie odeszła, tylko zmieniła datę swoich urodzin. Przytulam mocno!
 
reklama
Bydgosia strasznei mi przykro, mnei dzisiaj pobolewa brzuch i też ma czarne myśli, zaczął po drugim apapie :-(
Ja znów mam złe doświadczenie z naturalnym poronieniem, bardoz żałuję, że gin na kontrolowany zabieg mnie nie wysłał.
Po pierwsze nie wiedziałam kiedy mnie dopadnie "oczyszczanie" i po drugie, że tak to będzie wygładać.
przepraszam za obrazowość ale wtedy to był dla mnie horror, nagle wysiadając z auta (pojechałam w odwiedziny do cioci) poczułam jak ze mnie chlusneło...zalana byłam po kolana, i tak co troche ze mnie szły skrzepy wielkości pięści przez dwie godziny siedziałam na toalecie i to oglądałam, wiem głupia byłam od razu do szpitala powinnam jechać, a ja siedziałam na kibelku i modliłam sie, żeby sie nie wykrwawić przecież muszę żyć mam malutką córeczkę, matko co ja wtedy przeżyłam. Jak pojechałam do szpitala w końcu bo zaczynałam słabnąć z upływu krwi to już prawie nie mieli co czyścić, dokończyli na "żywca", na szczęście w tym szoku nie bolało. Dlatego powiedziałam sobie, że nigdy więcej naturalnego poronienia. Za pierwszym razem miałam łyżeczkowanie i wszystko było ok, po pół roku zaszłam w ciążę z Misią.
Prosze przemyśl to jeszcze.
 
Do góry