Jestem za zdrowym odżywianiem, bo sama mam co nieco tu i tam
I nie pochwalam, kiedy dziecko zaczyna dzień od chipsów, potem batonik, w międzyczasie czekolada, na podwieczorek galaretka, a na kolację budyń czekoladowy
ale nie będę izolowała Małego zupełnie od słodkiego
wszystko jest dla ludzi - szkopuł w tym, na ile dziecku pozwolimy. I jak już pisałam wcześniej - mój je kaszki do każdego mleka, bo czymś muszę mu zagęścić, a, że kleik już na dzień dobry mu nie podszedł to miałam nie dać jeść?
Nooo nie powiem - jedną butlę na dzień, zagęszczoną kleikiem zje, ale tylko jedną
herbatki granulowane daję - nie robię wg przepisu na opakowaniu, bo zawsze wsypię jej mniej, ale przecież zwykłą herbatę też kiedyś wypije
i pewnie posłodzi
Wiecie - my tu sobie dogadzamy ciastami, ciastkami, pierniczkami itp. a dzieciom sałatę
Tylko mnie nie zabijcie - ja po prostu staram się mieć racjonalne podejście i nie przeginać ani w jedną, ani w drugą stronę
;-) Krzyś owoce je, moje zupki je (już nie dodaję soku - odwidziało mu się i chwała mu za to
), soki przecierowe pije - nawet marchewkowy mu smakuje... oboje z mężem lubimy warzywa i owoce - częściej to właśnie góra owoców ląduje w naszym marketowym wózku niż słodyczy - więc myślę, że aż tak źle nie będzie :-) Tym bardziej, że Krzyś z wagą to tak przeciętnie - ni dużo, ni mało :-):-)