hej,
Gratuluję udanych wizyt dziewczynki, cudne maluszki nosicie w brzuszkach.
Ja tez jestem po swojej wizycie w medicover. MASAKARA!!!
wszystko niby ładnie i pięknie, wchodzę do gabinetu, krótka rozmowa z panią gin. kazala się rozebrać i zaprosila na fotel. Pobrała cytologię, zbadała ( dość neprzyjemnie ) i postanowila zrobić USG...przez brzuch.... oczywiiscie stwierdziła że "jeśli jestem w ciąży" to czemu nie ma pęcherzyka?? zmiana głowicy na dopochwową i co? jest pęcherzyk!!! szkoda tylko że pusty... oczywiscie Pani gin mnie pociesza ze tak się dzieje, że skoro było widoczne echo zarodka to pewnie wydarzyło się po drodze coś złego i dlatego taki wynik badania. ja obsrana ze strachu po pachy pytam czy moze mi dac skierowanie na usg do innego niezależnego lekarza. Dała "na cito". czekałam godzinę w wielkiej rozpaczy i taumie na kolejne i usg i co????!!!!!!
JEST!!! 1,68 mm szczescia z bijącym jak dzwon serduszkiem. beczałam jak dziecko na tej kozetce ze szczescia. Mam zdjęcie, wkleję jutro, bo dzis juz nie dam rady wgrac na kompa.
Tyle stresu mnie kosztowala ta wizyta ze sobie nawet sprawy nie zdajecie. juz oczami wyobraźni byłam w szpitalu na łyzeczkowaniu, juz tłumaczyłam sobie że muszę być twarda, ze ja chce miec dzieko, że pragne byc dlaej w ciąży itp. matko co za baba z tej lekarki....
ale dostałam skierowania na wszystkie badania krwi i mocz wiec tyleze pare stówek zostanie w kieszeni. Ae co przeżyłam to moje.