Wróciłam właśnie ze szpitala.
W nocy z piątku na sobotę dopadł mnie taki ból, że myślałam, że stołek zjemBolało cały czas, tak przez 2h. Późnej słabiej i słabiej, zasnęłam, Rano zadzwoniłam do mojego gin, a on kazał mi na IP jechać.
No i się zaczęło. Zbadali mnie, krew na badania i KTG. Mała miała za wysoki puls 160-180. Potem USG i znowu KTG. Kolejny pomiar, a wynik 90. Położna spanikowała, natychmiast na oddział. Jak się przebierałam, to tylko "proszę się pośpieszyć". Położyli mnie na porodówkę (trzeci raz pobrali krew). Podłączyli do KTG. Przyszło dwóch lekarzy i bardzo rozsądna położna. Od 11 do 21 prawie cały czas robili mi KTG. Zostawili mnie na noc, żeby zrobić KTG jeszcze rano. Wszystkie zapisy wyszły ok :-).
Najlepsza była położna, taki spokój od niej się udzielał. A co najlepsze dostałam skurczy, pisały się nawet na 100% co 3-4 minuty (w sobotę). Dzisiaj już skurczy nie było. A co do nocnego bólu, to trudno powiedzieć co to było... może piasek w układzie moczowym...
Zapomniałam dodać, że moje maleństwo waży 3900. Już nawet nie będę komentowała ...
No Izka naprawde niezłe przeżycie, zaprawa już na zaś.... :-) no i Twoja kluseczka niczego sobie ;-) moja tez mała nie będzie już 3200 a jeszcze 16 dni do terminu