Byłam na połówkowym USG (20. tydień) - i cóż, mam poczucie niedosytu. Nastawiłam sie, że to takie dokłądne badanie, wady genetyczne, płeć itd, a tu guzik. Coś rzeczywiście mierzył (wg 2 pomiarów było o tydzień mniej niż wg OM, trzeci się zgadzał), niby wszystko OK i nie widać nic niepokojącego, ale nie dowiedziłam się, ile maleństwo waży (wasze wagi są wg tabelki czy rzeczywiście jakoś dzidzie ważą?), mierzy ok. 14 cm od łepetynki do pupci - wg tabelki. Zobaczyliśmy tylko, jak się rusza i macha łapką, powiększyła się nasza kolekcja zdjęć. Jedyn sprawą, która może się okazać niepokojąca, jest łożysko - ponoć jest jak na razie za nisko, i jeśli nie podniesie się w ciągu paru tygodni, może to byc. tzw. przodujące. Ale jeszcze ma czas.
Na całe szczęście z wyprzedzeniem zarejestrowałam się w innej przychodni na USG 3D (jak ja sobie gratuluję przezorności - termin oczekiwania: 2 miesiące) i tam dowiem się, czy to córcia, no i czy wszystko w porządku, przepływy, wymiary itd. Na razie - jeszcze nie odetchnęłam, a liczyłam na to połówkowe jak szalona.
Dziewczyny, jak wyglądały wasze USG w połowie ciąży?
magduśka