hehe!!
Tu też nadrabiam dwutygodniowe zaległości.
Fajny temat mężów poruszałyście
U nas to ja jestem ta nieśmiała. To moje kochanie przyniosło mi telefon do "świetnego" lekarza. Polecił mu go kolega z pracy (o czym to ci faceci w pracy rozmawiają! ).Ten lekarz robi przy każdej wizycie ugs, więc moje Kochanie poszło ze mną już na pierwszą i... zagadało wszystkie babeczki w poczekalni. Co sądzą u lekarzu, czy już rodziły, czy u niego... Poza tym jest tak ciekawy tego jak dzidziuś rośnie, że na każdą wizytę ze mną jeździ! No ale jak było usg dopochwowe, to musiał siedziec za parawanem i tylko zdjęcia oglądał. potem już razem podziwialismy fikołki. Kolejne już wkrótce
Co do porodu, to nie wiem, czy będzie ze mną. A jeśli się zdecyduje to pewnie dlatego by mnie wspierać, bo ja jestem nieśmiała panikara. No i jakoś tak nie umiem się upominać o swoje. On jest dla mnie prawdziwym opiekunem i dba, by mnie nikt nie skrzywdził. A podczas porodu bardzo by mi się przydał. A na pewno na początku. Też myślę, że koncówka jest dla facetów najtrudniejsza i nie będę go zatrzymywała jeśli nie będzie chciał zostać. Ale przydało by się takei wsparcie w trakcie.
Kosmi trzymaj się cieplutko bez dołów. Nie każda mamusia nosi swoje dziecko pod sercem. Niektórym nie było to dane, ale wiele z nich nosiło swoje przyszłe dzieci (np.adoptowane) "w sercu". Z tatusiami jest tak samo. Jeśli tylko ten nowy Ktoś w twoim życiu nosi twoje maleństwo "w sercu" to znaczy, że jest tatusiem. Odstawmy biologię w kąt!
Irlandio szpital to nie to o czym marzyłaś, ale to wszystko dla dobra maleństwa. Głowa do góry.
Idzia ale zgrabne nóżki ma to wasze maleństwo! Super zdjęcia! Takiego pozowania kolankiem jeszcze nie widziałam
Dori u mnie też z wymiarów główki dzidziuś wydaje się starszy niż można sądzić po długości ciałka. Żartujemy, że to po tatusiu, który ma dużą, pojemną, mądrą główkę
A skoro już zdradzamy wiek to ja się przyznam, że mam 25 (nietrudno się domyślić
), dzidzię urodzę w okolicach moich 26 urodzin (może być i prezent urodzinowy!). W czerwcu braliśmy ślub i od razu staraliśmy się o dziecko (znamy się dekadę, a pięć lat wspólnego mieszkania mamy już za sobą). Dzidziuś pojawił się "za pierwszym podejściem".
Ja też byłam na ślubie moich rodziców
Oni wtedy zaczynali swoją karierę studencką (2 i 3 rok). Ja teraz też zaczynam, ale drugie studia. Jeden dyplom mam, ale taki nijaki (politologia), więc jestem biurwą i zero szans awansu
. A te drugie studia takie ciekawe i wymarzone... Dziedzina Dori: tłumaczenia - niemiecki i angielski jednocześnie. Praca wymarzona dla przyszałej mamy, większość w domu, sporo niezależności. Ale chyba nie dam rady zrobić tych studiów. Kolejne 5 lat
Mam różne dylematy. Jestem na etapie podejmowania różnych ważnych decyzji. Ale za to ty Czarownico, zastanów się. Piąty rok to już końcóweczka. Poza tym zawsze można trochę to przeciągnąć w czasie. Trzymam kciuki!
Olu - Kosmi Szpital Bielański cały czas chodzi mi po głowie, więc też mnie cieszą takie pozytywne opinie. Może się tam spotkamy?
Co do porodu cesarskiego, to od kilku osób słyszłam, że kobietka dochodzi po nim szybciej do siebie. A kolega, który był przy cc swojej żony (zalety pracy w szpitalu i znajomości) twierdzi, że i dzidziuś nie jest zmęczony porodem, bo to takie rach ciach. Dzidziuś jest więc potem śliczny, w ogóle nie jest zmarszczony, nie ma jakiś tam zniekształceń miękkich kości (co ponoć jest normą w naturalnym porodzie) i wygląda cudnie w porównaniu z dzieckiem, które przyszło na świat naturalnie (dla dziecka to też kilka męczących godzin). Ja oczywiście nie nastawiam się na nic, ani nie chcę ekstra płacić za cesarkę, ale jak będzie konieczna to się nie będę bała. Poza tym blizny są maluteńkie.
Magdaleona serdeczne gratulacje dziewczynki! Myślę, że przy takim badaniu genetycznym, dobrym sprzętem nie ma szans na pomyłkę. Gratuluję zdrowej dziewczynki!!!!
Albertiga tobie też z całego serducha (a nawet dwóch
) gratuluję dziewczynki!!
Buźki
Magdalena