Witam poświątecznie!
dziękujemy za wszystkie zyczenia.
Zuzialek powerowała ze swoim koszyczkiem w sobotę, ale w kościela oddała mamusi bo dziewczynka stojąca obok była o wiele ciekawsza. :-)
Niedzielę spędziliśmy u moich rodziców a poniedziałek u teściów (no cóż...)
Mazurka robiłam, wyszedł chyba dobry bo znikł z patery (i u rodziców i u teściów) jako jedyny w całości. A przypomnę tylko, że ciasta to nie moja specjalność. Poza tym dwie sałatki, dwa rodzaje śledzików, jajeczka faszerowane, pomidorki z sosikiem i tyle.
I stwierdzam, że ja chyba jakoś dobrze zorganizowana jestem, bo kłądłam się spać nie później niż przed godz.23 a wszystko miałam zrobione. A moja mama z siostra nie mogły się z niczym wyrobić i chodziły spać ok. 2 w nocy!
a ja zabrałam moje wypociny do nich na wyżerkę.
Zuziaeńka spała super fajnie w każdą noc, no mogłaby tylko troszkę późnbiej rano wstawać, ale wczoraj dali mi pospać dłużej i ulotnili się z pokoju o 7, a ja do 9 przekimałam.
No ale...
niedzielę przeleżałam. Zaczął mi znów dokuczać mój helicopter w żołądku, a po południu w promocji do tego doszła @ więc było już wogóle zajebiście!
Dzis na 100% wykupuję już leki i od jutra zaczynam dietę! a przyda się, bo odkąd skończyłam karmić obrzeram się jak świnia, a przy wkładaniu spodni najbardziej to widzę... A i mężowi tez się przyda... stąd mam do was prośbę, ale to już biegnę do odpowiedniego wątku...