reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

witam!!

Dzień Dobry!
Chociaż nie wiem czy taki dobry.Za oknem jakaś mgła i paskudnie to wygląda , a wczoraj było już tak wiosennie.
MagdazŁodzi ja też jestem z Łodzi.Fajnie , że jest ktoś z mojego miasta.
Przez wczorajszą pogodę zaczął topnieć lód, w parku zrobił się basen z lodowiskiem w jednym , dobrze , że mogłam się wózka trzymać.Mogło być z tego całkiem niezłe widowisko, na szczęście nie było.
Krystianku spóźnione najserdeczniejsze życzenia, spełnienia wszystkich marzeń, dużo zdrówka i wszystkiego najlepszego.
Jarrela wspaniały poród, ja Weronikę rodziłam prawie dobę, szyjka stawiała opór.Przez całą noc skurczy dzięki którym nie spałam rozwarcie było na 3cm, potam nad ranem to juz chodziłam szukać pielęgniarek żeby mi ktg zrobiły, o 9 wysłali mnie na porodówkę i kazali dzwonic po męża. O 13 było na 6cm . Weronikę po kilku bólach partych urodziłam o 15:10. Najbardziej wykończyła mnie pierwsza faza porodu, druga czyli parte to była bułka z masłem.Raptem kilka parć i już była.
 
reklama
Hej, hej,. ale wspomnienia - porody, pępkowe, powroty mężów o różnych porach w różnym stanie :) Ładnie.
Mój poród to była bajka, nie bolało, szybko poszło, super. A ponieważ Kamil nie pije alkoholu to nie mogę narzekać, że przyszedł do mnie "wczorajszy" ;)
Dzisiaj pojadę na cały dzień do rodziców, pogoda słaba, spać mi się chce, a Natalka właśnie się obudziła po drzemce.
 
Witajcie!!!
Ale miałyście wczoraj tematy ... ;)

Nasi goście poszli po 22, synio Aniołek, nawet pospał przy gościach z 40 min, około 19:30 tatuś z "wujkiem" wykąpali małego, z kąpieli prosto do łóżeczka i spanie :laugh:

Jedzonko baaaardzo smakowało, Magdusiek dzięki :-*, ciasto też dobre - tylko trochę za długo w piekarniku było :p (ja to chyba muszę co najmniej o 30% skracać czas pieczenia z przepisów)

A dzisiaj my idziemy w gości ;D
 
Witam w niedziele
Ale dzis paskudnie i szaro,ble i jeszcze u nas pada deszcz
Magda25 fajnie ze tez Lodzianeczka sie trafiła w tym watku
No faktycznie bóle parte to bułka z masłem bo tez u mnie ta faza porodu trwała krótko tylko Kasie rodziło mi sie troszkę gorzej bo byłam bez sniadania i niemiałam sił
 
Wiam w ta deszczowa pogode
my dopiero wrocilismy z odiadu u moich rodzicow a maz taki kochany ze dal mi dostep do kompa
teraz ide ogladac "Na dobre i na zle"
 
Witam witam.
Nie bylo mnie tu prawie przez 2 dni, ale sie za wami stesknilam.
Teddy super krzeselo.
Bobasy w galerji tez slodkie.
Spuznione ale szczere zyczenia dla solenizantow. DUZO ZDROWKA I 100 LAT.
Martulka Olivia sama nie umie usiasc, chociaz sie stara, my ja tak sadzamy. Sidzi sobie i nozkami macha.
Rozmowa o porodach.
Ja wspominam moj super. O 20.00 pojechala moja mama do domu, troche mnie zdenerwowala (juz nie pamietam czym) i puzniej zadz. moja kolezanka. W trakcie rozmowy z nia dostalam dziwnych boli (wczesniej zadnych nie czulam). Robily sie coraz mocniejsze i przychodzily coraz czesciej. O 22.00 zadz. do szpitala i powiedzialam, ze mam bole co 3-5 min, ale sie spytala ile trwaja, to jej powiedzialam, ze niewiem i ze jej oddzwonie. Trwaly one ok. 1 min. Jeszcze mnie nastraszyla ta ze szpitala, ze to napewno nie te bole. A juz prawie niewytrzymywalam z bolu. Jakos przechodzilam w domu w ta i z powrotem do 23.30. Puzniej zadz. do szpitala i powiedzialam, ze moze to nie te bole ale ja przyjezdzam bo juz nie moglam wytrzymac. O godz. 00.00 bylam w szpitalu, czelkalam 30 min na polozna, przyszla zbadala to juz bylam otwarta na 8 cm. O 2.42 juz byla moja kochana coreczka na swiecie. Bez zadnego znieczulenia. Pytali sie czy chce maski ale ja nie chcialam, bo slyszalam, ze mozna wymiotowac a niechcialam pogarszac sprawy. Moj dzielny maz stal caly czas kolo mnie i mnie za reke trzymal. Puzniej pepowine odcial. Mnie jak mnie szyli wwiecej czulam, niz od samego porodu. Ciekawe jak pujdzie z nastepnym. Ale to dopiero za pare lat.
Ale sie rozpisalam.
Znowu pogoda sie popsula, snieg i deszcz.
Ide jeszcze inne watki poczytac.
A jak nasze choruszki?
 
Po spacerku, po obiadku, dziecię zasypia. Jakaś dzisiaj jestem pełna energii aż mi się żyć chce i góry przenosić :)

Elvira pisze:
Moj dzielny maz stal caly czas kolo mnie i mnie za reke trzymal. Puzniej pepowine odcial. Mnie jak mnie szyli wwiecej czulam, niz od samego porodu. Ciekawe jak pujdzie z nastepnym.

Elvira to u mnie to samo. Ślubny dzielny był, pępowinę przeciął, nie zemdlał ;D I też bardziej bolało mnie samo nacinanie i szycie niż poród :)

U mnie za po dzisiaj piękna pogoda. Słoneczko świeci wiosennie, śnieg niknie, żadnego deszczu, mżawki, pogoda przepiekna. Jedynie trochę wietrznie ale w końcu nie można mieć wszystkiego :)
 
dobry wieczór,

byliśmy dzisiaj na basenie - było super - Ignacy zachwycony, śmiał się na całego - zdjęć nie wstawiam, bo mąż był po wczorajszym pępkowym bardzo "wczorajszy" i wszystkie zdjęcia, które zrobił na basenie są do du..a to poruszone, a to bez flesza :mad: załamka...

a po południu wzięłam przykład z Magduśka i udałam się z przyjaciólką na szoping - oczywiście sobie nic nie kupiłam, tylko Igansiowi :laugh:

a wcześniej byłam w szpitalu u koleżanki, która wczoraj urodziła córeczke, boże jakie to maleństwo - przedziwna sprawa, że tak szybko się zapomina, że człowiek rodzi się taki malutki - nasze dzieciaki w porówaniu to kolosy...w ogóle bardzo się wzruszyłam: ten sam szpital, położna...kurcze, ale ten czas leci...
 
reklama
Do góry