kat największe alergeny dla dziecka to miód, orzechy, nabiał/cytrusy. ja banana dopiero teraz mogę jeść bo wcześniej był mega śluz i płacz po bananie, po jogurcie z kiwi mała darła się wniebogłosy i kupa była brzydka. czekoladę próbowałam miesiąc temu - trochę niespokojna ale przy zbyt dużej ilości ( zaczynałam od białej czekolady a teraz taką czy mleczną wybieram tylko i wyłącznie bez dodatków jakiegokolwiek E, dżemy tak samo ). smażonego ogólnie zazwyczaj nie jadam ze względu na zawartość izomerów trans - negatywnie wpływają na rozwój dzieci, a u spożywających zmieniają właściwości błon komórkowych i na tym nie koniec negatywnych skutków.. unikam ich wszędzie gdzie mogę. nie jadam sklepowych wędlin (mięso na kanapki - kupuję indyka i piekę w rękawie z majerankiem, koperkiem i pietruszką bo te są dozwolone - zioła prowansalskie ale tylko bez zawartości szałwii bo zmniejsza laktację - po wołowince gotowanej na zielu angielskim i liściu u teściów mała zrobiła taką kupę, że mąż dostał torsji.. żadnego cynamonu, gałki muszkatołowej, pieprz śladowe ilości), sosów i zup w proszkach - izomery trans i glutaminian sodu, nie jadam niczego co ma benzoesan sodu, wodorowęglan sodu itp, żadnej vegety, maggi, kostek rosołowych. po pomidorach mała ma plamy na buzi a po pomidorówce nie - koncentrat jest przetworzony, może o to chodzi, ze nie ma plam. żółty ser znalazłam hochlanda bez chemii - żadnego lizozymu itp. świństw. ogórki są ciężkostrawne - położna laktacyjna wspominała, że najlepiej je jeść po czasie kolkowym czyli po 3 miesiącu i tak zrobiłam - wietrzy mnie po nich okrutnie ale mała daje radę. unikam twarogu bo mała po nim płacze
bardziej niż po czymkolwiek innym z nabiału a jadam jogurty naturalne, kefir, jaja. staram się jak mogę by przynajmniej na początku nie serwować jej jakiejkolwiek chemii z żywności, nie jest jej to potrzebne a mi nic nie będzie jak wstrzymam się z jedzeniem takich tablic mendelejewa
cebuli i czosnku jeszcze nie próbowałam.. jak kompocik to z jabłek na przykład. każde dziecko jest inne i jak nie spróbujesz to nie będziesz wiedziała jak dziecko zareaguje. najlepiej powoli próbować i na tej zasadzie wyrzucać na jakiś czas składnik na który dziecko źle reaguje. oczywiście ostrożnie z alergenami ale dziecko wcale nie musi być na nie uczulone - trzeba tak czy siak sprawdzić. mój gastroenterolog stwierdził, ze mam nietolerancję laktozy i po karmieniu mam się zgłosić po leki.. stwierdził, że niebieskie mleko we wczesnym dzieciństwie "pomogło mi ją nabyć"
- moja mama jak miałam tydzień przeszła na mleko niebieskie bo płakałam.. po nim się darłam, nic dziwnego.
prija dasz radę, jeszcze trochę i będziesz miała więcej spokoju
agnieszkaala zauważyłam, że czas i dla mnie leci jakoś szybciej
dziwne, na koniec miesiąca mała skończy pół roku.. przeglądam czasem fotki i dziwię się jak się zmieniła..