Witam się. U nas dla odmiany po deszczowym i zimnym weekendzie ,słoneczny i zapowiadający się ciepły poniedziałek. Nie żeby mi osobiście robiło to jakąś różnicę, ale byliśmy wczoraj rodzinnie konie karmić marchewkami i deszcz lał się po plecach, a dzisiaj jak 1/4 rodziny w pracy to słońce.
Just79 leży sobie w szpitalu i tak rozczula mnie to, bo pamiętam jak ja niedawno leżałam z Weroniką, jaka radość mnie wtedy ogarnęła. Kiedy do głowy dotarła informacja, że A. daje sobie super radę z Adrianną, a ta daje radę bez mamusi to nawet teraz odczuwam ten spokój jaki na mnie wtedy spłynął i to poczucie, że jestem tu i teraz, z Weroniką, że to są nasze chwile, krótkie wspólne chwile, zanim wrócimy do domu i będzie kocioł przed jedną wielką niewiadomą - jak to będzie, jak to zorganizować. ;-)
Swoją drogą właśnie teraz, za moimi plecami, Weronika uderza w te same nuty co Ada, małe krzesełko ogrodowe używa jako chodzika, a ja kretynka na gwiazdkę jej pchacza lwa FP kupiłam.