Lili - ta publikacja nie jest długa i gorąco polecam abyś przeczytała, choć wiem, że przy dwójce to pewnie nie masz czasu nawet spokojnie sobie siknąć ;-)
W skrócie to ta metoda polega na tym, aby nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania bez naszej obecności, czyli cyc, głaskanie, kołysanie itp. odpadają. Wybierasz dla dziecka jakąś przytulankę, ważne, żeby to była rzecz, której wcześniej nie widziało i tłumaczysz, że od dzisiaj jest to jego przytulanka, z którą będzie spało itp. itd. Po karmieniu, jak widzisz, że dziecko jest śpiące odkładasz do łóżeczka, dajesz w łapki przytulankę i króciutko przemawiasz (teraz będziesz sobie spała ze swoją przytulanką, mamusia cie bardzo kocha itp... dobranoc, do jutra) i wychodzisz. Oczywiście będzie płacz i złość. Wchodzisz po minucie, i uspokajasz (w książce zalecaja, zeby nie wyciągać z łóżeczka, ja czasem wyciągałąm) głaszczesz po główce, czule przemawiasz i po max minucie wychodzisz, później wchodzisz po 3 min. i powtarzasz wszystko, potem po 5 min., 7 min. i 10 min. jeśłi oczywiście jest taka potrzeba. Na początku jest ciężko, mi E. pierwszego wieczoru popłakiwała około 20m min. i dopiero zasnęła, pospała ciągiem 7h (gdzie wcześniej budziła się i co 2h). Na drugi dzień trochę pomarudziła i zasnęła po 5 min., spała do 4-5 rano, zjadła i dalej szła spać do 6-7, choć około 2 budziła się, ale pomarudziła, pojęczała i zasypiała. Po około 2 tyg. zaczęła przesypiać całe noce (miała skończone 7 m-cy) I w sumie po tych 2 tyg. z nocnym zasypianiem nie było problemów, gorzej było z dziennym kładzeniem, ale popłakiwanie nie trwało dłużej niż 10 min. Ostatnio przechodziła mały bunt (było o tym w książce, że może się coś takiego zdarzyć), prze około tydzień trochę popłakiwała przed nocnym zasypianiem, ale przetrzymaliśmy i już jest z powrotem ok :-) W nocy, albo nad ranem jak się przebudzi, to tylko trochę pogada, albo posiedzi, pokręci się po czym bierze przytulankę, kładzie się i zasypia....
Ja do tej metody przymierzałam się parę razy i dopiero pod koniec 6-tego m-ca udało się, bo wcześniej były ryki nie do wytrzymania z zanoszeniem się od płaczu włącznie....
Jujka - moja E. też jak się przebudzi to siada, a od kilku dni wstaje na nogi, ale chwilę to trwa i w końcu zasypia, oczywiście nie reagujemy na to. Ja bym na twoim miejscu przetrzymała ją w nocy i cyca nie dała, bo wiadomo, że ona raczej głodna nie jest. Wiem, że jest to ciężkie, ale procentuje, bo czym są nie przespane nocki w ciągu nawet tych 2 tyg. do późniejszych wielu m-cy przespanych? Na pewno teraz będzie Ci ciężej, bo Lenka jest już duża i bardzo mądra, no ale spróbować można...