Halo
kairko super wieści!! :-):-)
aniołki u nas też zawsze opóźnienie w szczepieniach... pierwsze (oprócz tych szpitalnych) miała jak była w wieku olafka, a drugie teraz 05.04
just gratuluję przejścia na spacerówkę
ola** Daria uwielbiała dynia-ziemniak. Teraz je już te mięsne słoiki,to jej ulubionym jest dynia-indyk z hippa
W ogóle ona taka wybredna jest, że zdarza nam się wyrzucać słoiki po kilku łyżeczkach - jeśli w składzie nie ma dyni lub marchewki, to nie ma mowy, żeby zjadła
gosiu u nas ulewanie przeszło jak daria zaczęła słoiki jeść... chociaż teraz jak ciągle ćwiczy brzuszki, to też jej się zdarza ulać, ale co się dziwić... mi od samego patrzenia na te jej akrobacje po jedzeniu robi się niedobrze
daria na sczepieniu 5 kwietnia ważyła 7kg i miała ok. 73 cm
wysoka z niej babka póki co
w gondoli się ledwo już mieści, no ale musi jeszcze trochę wytrzymać, bo jeszcze nie umie siedzieć, więc spacerówka jeszcze nam nie pomoże
ubranka nosimy 9-12/ 80cm :-)
a u nas z tym sexem, to najpierw nie można było, potem ja nie miałam ochoty, potem czekaliśmy na pierwszą @, a teraz ciągle się kłócimy i co drugi dzień się rozwodzimy, więc się domyślacie
dzisiaj mieliśmy poważną rozmowę i mamy zacząć ratować nasze małżeństwo
muszę wam się jeszcze wyżalić
bo nie mam komu
po pierwsze nie mogę już nerwowo, jeśli chodzi o karmienie Darii... Na początku tak ładnie jadła, a od jakiegoś miesiąca każdy kęs musi być popchnięty ręką lub najlepiej ubraniem
śliniaka jej już nawet nie nakładam, bo młoda sobie go zarzuca na twarz i jedzenie jej się do oczu dostaje
jakie są efekty takiego jedzenia część z Was widziała u mnie na fb
wygląda jakby się w tym jedzeniu wytarzała. macie może jakiś pomysł na takie zachowanie?
po drugie mam depresję spowodowaną brakiem możliwości pojechania gdziekolwiek z własnym dzieckiem
ponad rok temu sprzedaliśmy samochód i do tej pory z powodu naszej obecnej sytuacji finansowej nie mamy nowego. my (czyli ja i m) jeździmy sobie dwudziestoletnim gratem mojego taty, bo on go nie używa. niestety samochód ma bardzo krótkie tylne pasy i nie ma w nim możliwości montażu fotelika 0-13
więc nasz maxi cosi użyty był póki co kilka kilka razy w taxówce, jak na badania jechałyśmy
nie mogę małej zabrać ze sobą na zakupy, do rodziny, no dosłownie nigdzie... pół mojej i m bliskiej rodziny widziała przez to małą raz w życiu, albo w ogóle (jej 2 prababcie jej jeszcze nie poznały nawet, a mieszkają niedaleko lbn)
mamy możliwość spędzania weekendów na wsi,ale tez nie mamy jak tam małej zawieźć
na wakacje też przez to nie pojedziemy
no masakra normalnie. już nie mogę się doczekać fotelika nr 2. dowiadywałam się i podobno są takie, które można zamontować w naszym samochodzie
tylko kiedy to będzie
pewnie jak będzie miała rok, więc lato w mieście nas czeka :-
-(
moje marudzenie nr 3 dotyczy spacerów z Darią
mieszkam przy dużej, ruchliwej ulicy
akurat jak w ciąży byłam, to z niej małą obwodnicę jeszcze zrobili
teraz nawet okna otworzyć nie mogę, bo za głośno jest
wiec spacery z małą blisko domu też nie są możliwe
smród i hałas. zaprojektowałam sobie wprawdzie trasę spacerową, żeby nie było nie przy samej ulicy, ale denerwuje mnie to, ze nawet nie mam gdzie z małą usiąść na chwilę. Do parków i innych terenów zielonych mam daleko... jedyne miejsce blisko mnie z dala od ulicy, to muzeum na majdanku
no,ale chodzenie z dzieckiem w okolice byłego obozu koncentracyjnego jest troche dziwne, wiec sobie to raczej daruje
Ok... no to pomarudziłam...
BARDZO ZA TO PRZEPRASZAM, ale mam @, więc MUSIAŁAM