Plenitude
Witaj nasz Cudzie :)
kwiatuszek znam to doskonale i stąd moje zainteresowanie, mój tata przeszedł z tego powodu operację żołądka i nie ma jego części oraz kawałka dwunastnicy.Rozległe wrzody, krwawienie, transfuzja. Helicobacter to takie badziewie, ze przyczynia się do wrzodów, najlepiej robić badanie z krwi na to co jakiś czas, ja sama to miałam kilka razy, robiłam 3 razy gastroskopię bo również mam słaby żołądek ( miałam nieżyt żołądka jako dziecko - obniżenie o ok. 10 cm ) a ta bakteria wywołuje nadżerki, stan zapalny i wrzody. Mój tata do dziś jest pod kontrolą hematologa oraz otrzymuje zastrzyki z witaminy b12 bo jej nie wchłania.
Pilnuj brata z badaniami bo helicobacter nawraca wiele razy, a faceci lekarzy nie lubią i często jest klops z tego powodu. Dużo zdrowia dla niego.
Prija nie jest tak źle, Julcia mówi, moje coś nie chce nic mówić. Bieganie bieganiem ale komunikacja ważniejsza. Julcia da radę, idzie swoim tempem i nie ma w tym nic złego. Zojka poszła w 11 miesiącu jak ja, ale tatuś w jej wieku już sporo mówił a ta nic. Uparte to jak jakiś osioł, tak jak opisujesz - chociaż jestem taka sama to odpuszczam bo bywa dziwnie gdy żadna z nas nie chce ustąpić.. Co do asertywności - trzeba wyćwiczyć, efekty są bardzo dobre, przede wszystkim z czasem nie ma poczucia winy, rozpamiętywania "mogłam się sprzeciwić ale nie zrobiłam tego i teraz żałuję". To trudne ale tak profilaktycznie trzeba na wszystko mówić "nie". Wchodzi w krew. Małymi kroczkami, powoli pojawiają się zmiany - w otoczeniu i myśleniu. Najpierw nieśmiało trochę mówisz "nie", potem zaczynasz dyskutować, a na koniec Ty stawiasz warunki. Ja teraz najpierw się nie zgadzam i daję przekonać lub nie, a nie kiwam głową na zgodę bez cienia sprzeciwu mimo, ze w głowie prawie krzyczę, że się nie zgadzam. Takie zmienione postępowanie nie rodzi już frustracji, nie trzeba godzinami/dniami tłumaczyć się sobie i "kopać" za zły wybór. Potrzeba czasu i woli walki żeby nie dać się zadeptać tym, którzy myślą, że pozjadali wszystkie rozumy i ich racja zawsze musi być na wierzchu. Pojawia się też z czasem "alergia na głupotę" - skutek uboczny jednak bardzo pozytywny.
karola ja też korzystałam z tej strony bo świetnie opisane i udokumentowane fotkami - przydało się bardzo. U nas był konflikt bo ortopeda kazał nosić małą tyłem do siebie bo miała lekki przykurcz w bioderku, a rehabilitantka zabroniła, suma sumarum posłuchałam jej i mała pozbyła się szybko tego przykurczu. Błędy popełnialiśmy jakie tylko mogliśmy do momentu jak trafiliśmy na rehabilitację i tą stronkę. Kuzynka też rehabilitowała synka akurat z powodu wzmożonego napięcia, musiała ciągle tłumaczyć, że nie wolno go tak nosić jak w tych niedozwolonych sposobach, ale ciągle wszyscy marudzili, że zawsze się tak dzieci nosi i jest ok. Zabrała swoją mamę na zajęcia i rehabilitantka oświeciła babcię, że może i dziecko niezaburzone motorycznie i napięciowo da sobie radę z takim noszeniem i pielęgnacją ale dziecko rehabilitowane już sobie nie radzi i takie postępowanie może mu tylko zaszkodzić. Jak ręką odjął, kuzynka przestała tłumaczyć bo nie było takiej potrzeby, a mały się wyrehabilitował i jest już wszystko ok.
Ja fotelika używałam tylko w aucie i tylko do max 2 h - zresztą mała dziwnie się w nim układała, tak asymetrycznie właśnie, ale jak był mus to jechała w foteliku. Co do ćwiczeń - dzieciaczki często płaczą bo muszą pracować, nie dlatego, że dzieje się im krzywda, owszem, czasem rehabilitantka musi przytrzymać dziecko by mu pokazać wzorzec ruchowy i mamie również by wiedziała co jest w danym ruchu najważniejsze, ale nie ma zmuszania i robienia na siłę. NDT Bobath to ćwiczenia przez zabawę, Vojta jest pod tym względem trudniejsza - nie gorsza - niektóre dzieciaczki robią większe postępy Vojtą i dają radę, jest to inna metoda, czasem skuteczniejsza w poważniejszych przypadkach. U nas ćwiczenie z Vojty było zawsze okupione płaczem i tak miało być - płakała bo blokowaliśmy nieprawidłowy odruch uruchamiając prawidłowy. Gdy przestała płakać przestaliśmy ćwiczyć w ten sposób bo ćwiczenie przestało działać - wyćwiczyła to co musiała. Jaś da radę, moja też była asymetryczna, robiła mostki na piętkach i głowie ale podnosić główki nie chciała, unosiła ją ale ustawiała uchem równolegle do podłoża. Poważnie pracowała ok miesiąc, potem już raczej bawiła się, wszystko szło jej już łatwiej gdy zrozumiała, ze głowa ma iść prostopadle do podłoża a nie równolegle. Wzmocniła mięśnie i poszło.
Pilnuj brata z badaniami bo helicobacter nawraca wiele razy, a faceci lekarzy nie lubią i często jest klops z tego powodu. Dużo zdrowia dla niego.
Prija nie jest tak źle, Julcia mówi, moje coś nie chce nic mówić. Bieganie bieganiem ale komunikacja ważniejsza. Julcia da radę, idzie swoim tempem i nie ma w tym nic złego. Zojka poszła w 11 miesiącu jak ja, ale tatuś w jej wieku już sporo mówił a ta nic. Uparte to jak jakiś osioł, tak jak opisujesz - chociaż jestem taka sama to odpuszczam bo bywa dziwnie gdy żadna z nas nie chce ustąpić.. Co do asertywności - trzeba wyćwiczyć, efekty są bardzo dobre, przede wszystkim z czasem nie ma poczucia winy, rozpamiętywania "mogłam się sprzeciwić ale nie zrobiłam tego i teraz żałuję". To trudne ale tak profilaktycznie trzeba na wszystko mówić "nie". Wchodzi w krew. Małymi kroczkami, powoli pojawiają się zmiany - w otoczeniu i myśleniu. Najpierw nieśmiało trochę mówisz "nie", potem zaczynasz dyskutować, a na koniec Ty stawiasz warunki. Ja teraz najpierw się nie zgadzam i daję przekonać lub nie, a nie kiwam głową na zgodę bez cienia sprzeciwu mimo, ze w głowie prawie krzyczę, że się nie zgadzam. Takie zmienione postępowanie nie rodzi już frustracji, nie trzeba godzinami/dniami tłumaczyć się sobie i "kopać" za zły wybór. Potrzeba czasu i woli walki żeby nie dać się zadeptać tym, którzy myślą, że pozjadali wszystkie rozumy i ich racja zawsze musi być na wierzchu. Pojawia się też z czasem "alergia na głupotę" - skutek uboczny jednak bardzo pozytywny.
karola ja też korzystałam z tej strony bo świetnie opisane i udokumentowane fotkami - przydało się bardzo. U nas był konflikt bo ortopeda kazał nosić małą tyłem do siebie bo miała lekki przykurcz w bioderku, a rehabilitantka zabroniła, suma sumarum posłuchałam jej i mała pozbyła się szybko tego przykurczu. Błędy popełnialiśmy jakie tylko mogliśmy do momentu jak trafiliśmy na rehabilitację i tą stronkę. Kuzynka też rehabilitowała synka akurat z powodu wzmożonego napięcia, musiała ciągle tłumaczyć, że nie wolno go tak nosić jak w tych niedozwolonych sposobach, ale ciągle wszyscy marudzili, że zawsze się tak dzieci nosi i jest ok. Zabrała swoją mamę na zajęcia i rehabilitantka oświeciła babcię, że może i dziecko niezaburzone motorycznie i napięciowo da sobie radę z takim noszeniem i pielęgnacją ale dziecko rehabilitowane już sobie nie radzi i takie postępowanie może mu tylko zaszkodzić. Jak ręką odjął, kuzynka przestała tłumaczyć bo nie było takiej potrzeby, a mały się wyrehabilitował i jest już wszystko ok.
Ja fotelika używałam tylko w aucie i tylko do max 2 h - zresztą mała dziwnie się w nim układała, tak asymetrycznie właśnie, ale jak był mus to jechała w foteliku. Co do ćwiczeń - dzieciaczki często płaczą bo muszą pracować, nie dlatego, że dzieje się im krzywda, owszem, czasem rehabilitantka musi przytrzymać dziecko by mu pokazać wzorzec ruchowy i mamie również by wiedziała co jest w danym ruchu najważniejsze, ale nie ma zmuszania i robienia na siłę. NDT Bobath to ćwiczenia przez zabawę, Vojta jest pod tym względem trudniejsza - nie gorsza - niektóre dzieciaczki robią większe postępy Vojtą i dają radę, jest to inna metoda, czasem skuteczniejsza w poważniejszych przypadkach. U nas ćwiczenie z Vojty było zawsze okupione płaczem i tak miało być - płakała bo blokowaliśmy nieprawidłowy odruch uruchamiając prawidłowy. Gdy przestała płakać przestaliśmy ćwiczyć w ten sposób bo ćwiczenie przestało działać - wyćwiczyła to co musiała. Jaś da radę, moja też była asymetryczna, robiła mostki na piętkach i głowie ale podnosić główki nie chciała, unosiła ją ale ustawiała uchem równolegle do podłoża. Poważnie pracowała ok miesiąc, potem już raczej bawiła się, wszystko szło jej już łatwiej gdy zrozumiała, ze głowa ma iść prostopadle do podłoża a nie równolegle. Wzmocniła mięśnie i poszło.
Ostatnia edycja: