Kwiatuszekk23
Fanka BB :)
Mamusie gratuluję nowych umiejętności.
Ja się boję odbierać tel, bo myślę o najgorszym. Jak mi siostra dzisiaj zadzwoniła o 7 rano, to myślałam że zemdleję na łóżku...
W sobotę szymon był na imprezie. Przyszedł o 5 rano, do domu. Całą niedzielę przeleżał bo go głowa bolała. Ale myślał i myśleli że ma kaca. W pon nie zeszedł na śniadanie, więc żona mojego kuzyna poszla do niego do pokoju. A on już majaczył, miał sparaliżowaną lewą stronę. Ale jak wzięli go do szpitala mowa mu wróciła. Logicznie odpowiadał na pytanie. Jedynie nie docierało do niego że ma sparaliżowaną lewą strone. Jak kuzyn kazał mu nią poruszyć to mu powiedział "przecież ruszam, nie widzisz?". We wtorek wieczór zadzwonili, że nie mogą go dobudzić i że wyszły jakieś substancję w moczu. Więc kuzynka postawiła całe jego towarzystwo na nogi, czy czegoś nie brali... Nic... W środę zapadła decyzja że trzeba go przewieść do Krakowa, bo mają tam lepszy sprzęt i w razie operacji tam są lepsze warunki. Odzyskał przytomność, rozmawiał z nimi. Dziś w nocy dzwonią że stan się pogorszył i muszą go intubować. Póżniej okazało się że jest też niewydolny krążeniowo. Teraz musimy czekać. Dostaje leki. Ale nie znaleźli przyczyny. To co wyszło w moczu to, to co dostał zaraz w karetce. Udar zamiast się pomniejszać, wręcz rośnie. Ma cały mózg zajęty. To co przechodzi mój kuzyn z żoną, to nie da się opisać. Ich wychuchany synek, najstarszy bo pierwszy syn zmarł podczas porodu. Szymon zawsze był pedantem jeśli chodzi o zdrowie. Wystarczyło że miał katar a już brał lekarstwa. Gdyby nie to że był na tej imprezie może wcześniej by zareagowali. Ale każdy myślał że kac...
Ja się boję odbierać tel, bo myślę o najgorszym. Jak mi siostra dzisiaj zadzwoniła o 7 rano, to myślałam że zemdleję na łóżku...
W sobotę szymon był na imprezie. Przyszedł o 5 rano, do domu. Całą niedzielę przeleżał bo go głowa bolała. Ale myślał i myśleli że ma kaca. W pon nie zeszedł na śniadanie, więc żona mojego kuzyna poszla do niego do pokoju. A on już majaczył, miał sparaliżowaną lewą stronę. Ale jak wzięli go do szpitala mowa mu wróciła. Logicznie odpowiadał na pytanie. Jedynie nie docierało do niego że ma sparaliżowaną lewą strone. Jak kuzyn kazał mu nią poruszyć to mu powiedział "przecież ruszam, nie widzisz?". We wtorek wieczór zadzwonili, że nie mogą go dobudzić i że wyszły jakieś substancję w moczu. Więc kuzynka postawiła całe jego towarzystwo na nogi, czy czegoś nie brali... Nic... W środę zapadła decyzja że trzeba go przewieść do Krakowa, bo mają tam lepszy sprzęt i w razie operacji tam są lepsze warunki. Odzyskał przytomność, rozmawiał z nimi. Dziś w nocy dzwonią że stan się pogorszył i muszą go intubować. Póżniej okazało się że jest też niewydolny krążeniowo. Teraz musimy czekać. Dostaje leki. Ale nie znaleźli przyczyny. To co wyszło w moczu to, to co dostał zaraz w karetce. Udar zamiast się pomniejszać, wręcz rośnie. Ma cały mózg zajęty. To co przechodzi mój kuzyn z żoną, to nie da się opisać. Ich wychuchany synek, najstarszy bo pierwszy syn zmarł podczas porodu. Szymon zawsze był pedantem jeśli chodzi o zdrowie. Wystarczyło że miał katar a już brał lekarstwa. Gdyby nie to że był na tej imprezie może wcześniej by zareagowali. Ale każdy myślał że kac...