@Paulaa1987 mam dwie córki z WNM, Anię rehanilitowaliśmy pół roku, bo zaczęliśmy późno. Olkę od 8 tygodnia i powoli kończymy.
Przy WNM najlepsze jest leżenie na brzuchu, jak najdłużej, uczenie przewrotów. Mam kilka ćwiczeń, to mogę Tobie opisać, podesłać filmik (mąż ma nagrany) i linki na YT do ćwiczeń. A jak z testem trakcji? A jak piątki? Masz dużą piłkę do ćwiczeń taką co polecają przed porodem? Co do noszenia w pionie, jeśli dziecko jest wrażliwe na wzorce ruchowe, to niestety może wystąpić asymetria. U nas tak było z pierwszą córką. Dzieci z WNM lubią być dość mocno masowane/uciskane.
Karmienie: Luiska dla mnie złotą radą, oczywiście z tego forum, przy cyrkach z karmieniem była zmiana smoczka na większy przepływ. Na początku Olka się trochę krztusiła, ale trzymam ją prawie jak do siedzenia, karmienie trwa 6-8 minut (210-240 ml) a nie 25-30 min i ona się nie zdąży zdenerwować. Minus taki, że jak już jest wkurzona, to musimy wracać do tego najwolniejszego. Niestety u nas im więcej świat oferuje, tym gorsze karmienie. Razem ze smoczkiem ssane są palce, bo zęby. Zaczęła więcej ulewać, więc albo to dlatego, że gnębimy ją na brzuchu albo dlatego, że zęby. Ma poza gorączką absolutnie wszystko: ulewa, pupa odparzona, krosty, grzebie sobie palcami aż ma odruch wywiotny, nos zawalony, sen się popsuł, no i się drze.
Jest fun jednym słowem.
Ile jemy: Olka od początku je dużo, ale nie przekłada się to ba przyrosty wagi jakoś bardzo.
@Paulaa1987 moja też drobna, na 12 tydzień ważyła 5100, bo miała szczepienie. Teraz mamy 18 tydzień i 6400. Ale po drodze same straty. Ja już się wagą przestaje stresować, bo mam dość.
Ilości mamy czasami spoza opakowania, bo 3 karmienia są po 210, dwa po 240. Czasem 270. 240 to 2 nocne. Ja nie czekam, jak wszystko mierze zegarkiem
w dzień do 4h, a nocy co 5.5-6 i to nastawiam budzik o stałych godzinach, nawet jak nie wstanie, to jest budzona. Tak łatwiej mi będzie wprowadzać stałe pokarmy,
@Paulaa1987 spróbuj zrobić ciut więcej i wydłużać co 10 minut przerwy, to będzie Wam łatwiej rozszerzać dietę. My z 2.5h doszliśmy do 4h.
Krzyki: nie, nie kończą się po 12 tyg. U nas 18 a drze się przez zęby tak, że słychać ją na podwórku