reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wiecznie niezadowolone 16 miesięczne dziecko

zdecydowanie lepiej iść i dziecko przebadać, niż olać wychodząc z założenia, że jest na coś moda i pozwolić by dziecko rozwijało się nieprawidłowo i odczuwało dyskomfort.
I serio, super, że Twojej okazało się zdrowe. Ale nie każdy ma tyle szczęścia.

Moja córka od zawsze była nerwusem. Jak miała 6 miesięcy i nie umiała się przemieszczać to już wtedy całymi dniami krzyczala lub płakała, ale od ostatnich 2 miesięcy jest dramat. To dziecko się niczym nie zajmuje, chwilę się pobawi (ale to maks 5-10 minut) a tak to cały czas chodzi, jęczy, piszczy, płacze. Sama nie wie o co jej chodzi. Dziś nie chce nic jeść i cały dzień marudzi lub jęczy. Szweda się po domu bez celu. Zero uśmiechu w tej mojej córeczce a my z mężem jesteśmy tacy pogodni. Nie wiem co się dzieje, czy to jakiś bunt? Wytrzymała bym tydzień czy dwa ale ona non stop jest niezadowolona. 🤨 Ratunku! Zwariuje...
Ja bym się udała do dobrego pediatry. Pisałaś, że przeszła PIMS, więc ma zaburzoną odporność. To mogło dać efekt kaskadowy i zaczęłabym od podstawowych badań, mofologia, alat, aspat, badanie moczu. Z opisu wynika, że czuje jakiś dyskomfort. Neurolog to też dobry pomysł.
A i dla świętego spokoju morfologia z ręcznym rozmazem w labie gdzie jest dobry hematolog.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Mój też miał diagnozę niskiego napięcia, później mi neurolog powiedziała, że teraz prawie wszystkim dzieciom diagnozują problem z napięciem, że kiedyś też tak ludzie mieli (powiedziala mi, że moj mąż prawdopodobnie ma) ale póki nie było dużego problemu to nic się z tym nie robiło. Myślę, że i olewanie przez lekarzy i nadmierne robienie problemu ze wszystkiego są złe. Może tez my mieliśmy wyjątkowego pecha, że ciąg zdarzeń doprowadził nas od "dziecko nie mówi w wieku 14 miesięcy" do dwudniowego pobytu w szpitalu i rezonansu pod narkozą (po fakcie jak się okazało zupełnie nieuzasadnionego za co mi się w szpitalu oberwało) :p
Coś w tym jest, bo wsumie mi i mężowi nie dawało spokoju , że starsza córka chodzi cały czas od początku tylko na palcach, trzeba napominać by całą stopa szła, ma jak coś opowiada czy przeżywa wypady rękoma i lekarze , stresu miliony, a jak się okazało pani neurolog zrobiła badania , przeprowadziła wywiad i wogole i stwierdziła że jest poprostu ekspresyjna i kazała ćwiczyć stopy , a już nie powiem o punkcji e kręgosłup i wogole.
Teraz już jej nie szukamy żadnych chorób, poprostu musimy zaakceptować że taka jest, nie krzyczeć i tv minimum
 
Nie wiem czy ocenianie i krytykowanie to dobra pomoc 🤔 wierzę w to, że jeśli autorka szuka przyczyny zachowania swojego dziecka, to stara się jak może. I myślę że udowodniła to wpisylem skierowanym do Olki. To naprawdę nie jest przyjemne, jeśli zarzuca się matce takie rzeczy.


Wiesz, jak ktoś ma pomoc domowa to sobie może pozwolić na takie luksusy , że dawać z siebie maxa dla dzieci.
Ja się tak starałam robić i teraz mam chwilami takie momenty że wyjdę i nie wrócę , bo ma się poprostu dość , młodszej marudzenia, starszej ciągle mamo, mamusiu pobaw się, zrób to ze mną i tamto.
A poprostu się tak nie da, jestem zła że ciężko pogocic pewne rzeczy , ale cóż zrobić trzeba to przetrwać
 
OlaPro nie bardzo rozumiem?
Ja żadnej pomocy akurat nie mam, mieszkam w mieście gdzie nie mam nikogo, nawet żadnej znajomej która mogłaby mi jakoś pomóc, rodzina daleko, facet w pracy. Jestem sama z wrzeszczącym dzieckiem. Masz na myśli pomoc typu kucharka, sprzataczka? To jest tym bardziej po za moim zasięgiem.
Z synem moglam wyjść z domu dopiero jak skończył 8 miesięcy. Nie przespałam dłużej niż 3 godziny od kad jest na świecie. Zazwyczaj śpię po półtora h na dobę, czasem nie śpię 48 godzin wcale. Nauczyłam się cierpliwości. Były momenty kiedy w myślach miałam okropne słowa 😔 prawdopodobnie z notorycznego zmęczenia dzieje mi się coś z oczami, mój i tak już słaby kręgosłup wysiadł totalnie. Czasami płacze, piszczę razem z synem, z bezradności i zmęczenia . Był moment kiedy byłam już na skraju, totalnie zrezygnowana i powiedziałam że nie dziwię się ludziom którzy rzucają wszystko i wchodzą z domu na zawsze. Gdybym chociaż raz na jakiś czas miała 30min odpoczynku. Ciszy, spokoju. Ale nie ma kto mnie "zastąpić", nie mam kogo prosić o pomoc. Mam wyjątkowo trudny egzemplarz. Więc nie mów proszę, że mam luksusy. Jeśli chodzi ci o obowiązki domowe, to przeszły na dalszy plan. Kiedyś sprzątałam jak stuknięta, teraz nie mam takich możliwości. Sprzątam na raty, czasem mówię "zrobię to jutro" i mówię tak przez kolejne parę dni, o syn nie przestaje płakać i marudzić, i jestem mu ciągle potrzebna, a odkurzacz poczeka. Z gotowaniem to zaczęły u mnie wjeżdżać mrozonki, dania jednogarnkowe, coś co się szybko robi np ryba, makaron. Polecam grill elektryczny :) bywa że nie ma obiadu, bo nie miałam mozliwosci, zamawiam coś albo raczę się jogurtem czy kanapką. Syn jest dla mnie najważniejszy, reszta się nie liczy 🤷‍♀️
 
@Grabarzenka od razu zaznaczam, ze przeczytalam tylko pierwsza strone i dalej nie czytam bo nie chce sie denerwowac niektorymi teoriami! ;)
A wiec mozemy sobie przybic piatke! ;) Moja dziewczynka to tez okropna maruda, wszystko musi robic ze mna, do toalety sama nie wyjdę nawet, odejde troche od niej i juz ciagnie mnie za nogawke poplakujac. Dodam, ze jest calkowicie zdrowa.
Ma juz prawie dwa latka i zachowuje sie tak od kilku miesiecy, i tak jest juz duzo lepiej niz na poczatku kiedy "ten" etap sie zaczal.
Doskonale Cie rozumiem, ze mozesz miec juz dosyc, bo ja mimo, ze kocham ja nad zycie to naprawde czasem juz rece opadaja. Wiecznie placze i marudzi.
Mam porownanie ze starszym synkiem i on w wieku dwoch latek potrafil sie bawic i z 30min bez mojej obecnosci. Jako 3 latek sporo wiecej.
Takze nie, absolutnie nie zgadzam sie ze max. 15 min dla 3 latka to jest norma, mysle, ze to sa wyjatki. Moj 4 latek 40 minut spokojnie sie bawi, moglby wiecej ale uwielbiam poswiecac mu czas dlatego na ogol bawimy sie razem.
Nie pozostaje Nam nic innego jak przetrwac :)
 
OlaPro nie bardzo rozumiem?
Ja żadnej pomocy akurat nie mam, mieszkam w mieście gdzie nie mam nikogo, nawet żadnej znajomej która mogłaby mi jakoś pomóc, rodzina daleko, facet w pracy. Jestem sama z wrzeszczącym dzieckiem. Masz na myśli pomoc typu kucharka, sprzataczka? To jest tym bardziej po za moim zasięgiem.
Z synem moglam wyjść z domu dopiero jak skończył 8 miesięcy. Nie przespałam dłużej niż 3 godziny od kad jest na świecie. Zazwyczaj śpię po półtora h na dobę, czasem nie śpię 48 godzin wcale. Nauczyłam się cierpliwości. Były momenty kiedy w myślach miałam okropne słowa 😔 prawdopodobnie z notorycznego zmęczenia dzieje mi się coś z oczami, mój i tak już słaby kręgosłup wysiadł totalnie. Czasami płacze, piszczę razem z synem, z bezradności i zmęczenia . Był moment kiedy byłam już na skraju, totalnie zrezygnowana i powiedziałam że nie dziwię się ludziom którzy rzucają wszystko i wchodzą z domu na zawsze. Gdybym chociaż raz na jakiś czas miała 30min odpoczynku. Ciszy, spokoju. Ale nie ma kto mnie "zastąpić", nie mam kogo prosić o pomoc. Mam wyjątkowo trudny egzemplarz. Więc nie mów proszę, że mam luksusy. Jeśli chodzi ci o obowiązki domowe, to przeszły na dalszy plan. Kiedyś sprzątałam jak stuknięta, teraz nie mam takich możliwości. Sprzątam na raty, czasem mówię "zrobię to jutro" i mówię tak przez kolejne parę dni, o syn nie przestaje płakać i marudzić, i jestem mu ciągle potrzebna, a odkurzacz poczeka. Z gotowaniem to zaczęły u mnie wjeżdżać mrozonki, dania jednogarnkowe, coś co się szybko robi np ryba, makaron. Polecam grill elektryczny :) bywa że nie ma obiadu, bo nie miałam mozliwosci, zamawiam coś albo raczę się jogurtem czy kanapką. Syn jest dla mnie najważniejszy, reszta się nie liczy 🤷‍♀️
A ile ma synek? Bo mój był taki jak był mały. Spał na rękach albo przy piersi, w wózku płakał, w samochodzie też. Nie pobawił się żadną zabawką. Zamiast próbować np przesuwać się, czy później chodzić, to wyciągał rączkę do tego co chcą dostać, i płakał. Milion pobudek, moje spanie po 15 minut, później 30 minut usypiania. Ale im więcej rozumiał tym było lepiej.
Teraz nadal się bawić zabawkami nie chce (2 lata i 3 miesiące), za to chce pomagać. Chce robić wszystko to co ja. I jak na początku robiliśmy naleśniki i wszystko rozwalał, tak teraz już zna składniki i nawet nie wysypuje poza mikser.
 
Zastanawia mnie to cały czas bo dużo kobiet tu się nawzajem przebija kto bardziej zmęczony i poturbowany macierzyństwem, że nie macie "pomocy" i wgl pół godziny odpoczynku to jakas utopia.. rozumiem samotne matki ale u pozostałych...
OJCOWIE WYPAROWALI? Czy pracują 24 na dobę?
Bywa i tak.
Patrząc po moim otoczeniu, ojcowie np jeżdżą tirami, i zjeżdżają tylko na weekendy albo po 3 tygodniach, są wojskowymi lub żołnierzami i też zjeżdżają tylko na weekendy, pracują za granicą, jeżdżą w delegacje, pracują w służbach specjalnych i dostają telefon że ma się pakować bo jest akcja - mam taki przypadek w rodzinie, nie może powiedzieć żonie gdzie jedzie i kiedy wróci. A co do reszty, większość i tak pracuje po 12 godzin + dojazdy.
 
OlaPro nie bardzo rozumiem?
Ja żadnej pomocy akurat nie mam, mieszkam w mieście gdzie nie mam nikogo, nawet żadnej znajomej która mogłaby mi jakoś pomóc, rodzina daleko, facet w pracy. Jestem sama z wrzeszczącym dzieckiem. Masz na myśli pomoc typu kucharka, sprzataczka? To jest tym bardziej po za moim zasięgiem.
Z synem moglam wyjść z domu dopiero jak skończył 8 miesięcy. Nie przespałam dłużej niż 3 godziny od kad jest na świecie. Zazwyczaj śpię po półtora h na dobę, czasem nie śpię 48 godzin wcale. Nauczyłam się cierpliwości. Były momenty kiedy w myślach miałam okropne słowa 😔 prawdopodobnie z notorycznego zmęczenia dzieje mi się coś z oczami, mój i tak już słaby kręgosłup wysiadł totalnie. Czasami płacze, piszczę razem z synem, z bezradności i zmęczenia . Był moment kiedy byłam już na skraju, totalnie zrezygnowana i powiedziałam że nie dziwię się ludziom którzy rzucają wszystko i wchodzą z domu na zawsze. Gdybym chociaż raz na jakiś czas miała 30min odpoczynku. Ciszy, spokoju. Ale nie ma kto mnie "zastąpić", nie mam kogo prosić o pomoc. Mam wyjątkowo trudny egzemplarz. Więc nie mów proszę, że mam luksusy. Jeśli chodzi ci o obowiązki domowe, to przeszły na dalszy plan. Kiedyś sprzątałam jak stuknięta, teraz nie mam takich możliwości. Sprzątam na raty, czasem mówię "zrobię to jutro" i mówię tak przez kolejne parę dni, o syn nie przestaje płakać i marudzić, i jestem mu ciągle potrzebna, a odkurzacz poczeka. Z gotowaniem to zaczęły u mnie wjeżdżać mrozonki, dania jednogarnkowe, coś co się szybko robi np ryba, makaron. Polecam grill elektryczny :) bywa że nie ma obiadu, bo nie miałam mozliwosci, zamawiam coś albo raczę się jogurtem czy kanapką. Syn jest dla mnie najważniejszy, reszta się nie liczy 🤷‍♀️
Z tą pomocą domowa i luksusami to nie było konkretnie do Ciebie😉, poprostu ktoś raz mówił że korzysta z takiej pomocy , a wiesz do kogoś innego wyjeżdża , że mało czasu się poświęca dziecku . Wcześniej sprzątałam co dziennie, teraz to że 2 razy w tyg bo ciężko przy moich dziewczynach , do tego obie bardzo zaborcze. Mój mąż stwierdził , że sama sobie utrudniam , bo zadręczam się czy wystarczająco spędziłam z nimi czasu i że przez to wchodzą mi na głowę, a wcale nie popuszczam im jakoś 🤷 ale codziennie wygospodarowalam siebie godzinę dla siebie na ciwczenia , inaczej bym zwariowała 😂
 
A ile ma synek? Bo mój był taki jak był mały. Spał na rękach albo przy piersi, w wózku płakał, w samochodzie też. Nie pobawił się żadną zabawką. Zamiast próbować np przesuwać się, czy później chodzić, to wyciągał rączkę do tego co chcą dostać, i płakał. Milion pobudek, moje spanie po 15 minut, później 30 minut usypiania. Ale im więcej rozumiał tym było lepiej.
Teraz nadal się bawić zabawkami nie chce (2 lata i 3 miesiące), za to chce pomagać. Chce robić wszystko to co ja. I jak na początku robiliśmy naleśniki i wszystko rozwalał, tak teraz już zna składniki i nawet nie wysypuje poza mikser.
Super, fajny pomocnik :) mój syn ma 9 miesięcy. Ostatnio było już dość lajtowo, jak na niego, i nawet pokusiłam się o stwierdzenie że wszystko chyba idzie w dobrym kierunku, w kierunku takiej normy. Ale w tym tygodniu gorączkował, ma antybiotyk, był bardzo grzeczny, nawet spokojniejszy niż będąc zdrowym, ale od 2 dni jest koszmar. Ryk 24h na dobę. Dziś dostał wysypu alergii, więc może to przez to... Znowu chodzimy jak zombie.
 
reklama
Z tą pomocą domowa i luksusami to nie było konkretnie do Ciebie😉, poprostu ktoś raz mówił że korzysta z takiej pomocy , a wiesz do kogoś innego wyjeżdża , że mało czasu się poświęca dziecku . Wcześniej sprzątałam co dziennie, teraz to że 2 razy w tyg bo ciężko przy moich dziewczynach , do tego obie bardzo zaborcze. Mój mąż stwierdził , że sama sobie utrudniam , bo zadręczam się czy wystarczająco spędziłam z nimi czasu i że przez to wchodzą mi na głowę, a wcale nie popuszczam im jakoś 🤷 ale codziennie wygospodarowalam siebie godzinę dla siebie na ciwczenia , inaczej bym zwariowała 😂
Nie rozumiem takiego oceniania 🤦‍♀️ jak ktoś może drugiej osobie cokolwiek zarzucić. A juz co do wychowania dzieci to jestem totalnie uczulona.
Myślę, że twój mąż ma rację :) ja też przestałam sobie utrudniać. Jak pomyślę jak na początku po porodzie chciałam żeby wszystko było perfekcyjne, synek po spaniu był przebierany w ubranko, codziennie prasowałam.... Długo czasu musiało minac żebym zrozumiała ze to nie ma nie mniejszego sensu. Dziecko potrzebowało mnie a nie wyprasowanego ubranka. Teraz jak siedzimy w domu to syn potrafi cały dzień chodzić w pajacyku, a żelazko schowałam głęboko do szafy.
 
Do góry