Mam podobne dziecko do autorki, i aż się trzęsę jak słyszę ze nie poświęcam uwagi, oj mama się nie bawi z tobą, z dzieckiem trzeba się bawić, zabawiać, zorganizować mu czas. A ja mojego dziecka praktycznie nie odstąpiłam na krok od kad jest na świecie, i staram się jak mogę, zainteresować go, zająć czymś. Serio, chyba nie widziałam tak zajechanej matki na macierzyńskim. Chciałam napisać dokładnie to co autorka trochę wyżej, ale nie ma sensu przepisywać. Słyszałam to przy noworodku, czasem słyszę i teraz przy 9msc. No nie. To że chce wyjść siusiu, albo raz dziennie wziąć prysznic 7minutowy nie znaczy że olewam dziecko czy nie ma należytej opieki. No nie wariujmy, ludzie. Doskonale rozumiem autorkę, boli kiedy szukasz pomocy a lekarze mówią "ten typ tak ma" i wśród mam jest brak zrozumienia. Dziwne, że wszystko się zmienia kiedy dziecko przy takim samym zachowaniu ma np opinię z poradni, nagle wszyscy przyklaskują i wszyscy nagle wyrozumiali tutaj na forum to częsta praktyka.Czemu? Z pierwszego wpisu nie wynikało, że dziecko ma atrakcyjny dzień. Jeśli ciągle siedzi w domu, to może być marudne
Nie rozumiem czemu niektóre zaraz oceniają i snują dziwne insynuacje - nie mówię tutaj o Tobie.
Zgadzam się w 100%Córka chodzi do żłobka, ma bardzo dużo atrakcji, ciągle inne zabawki w salonie, w ogrodzie, w swoim pokoju. Dużo spacerów i w ogóle.
Jak możesz po jednym zdaniu wywnioskować, że mam "żadne" zainteresowanie swoją córką? Jej, nie masz pojęcia jak wiele rzeczy z nią robimy i ile czasu jej poświęcam. Ja nawet nie mogę wyjść do toalety bez niej, jak robię jej śniadanie to musi być przy mnie i ciągnąć za nogę oczywiście przy tym płacząc.
Absolutnie dziecko jest całkowicie zaopiekowane a atencji ma aż za dużo. Panie ze żłobka się na nią skarżą każdego dnia mówiąc, że wymusza, że np. nie zje sama, nie zje od pani, zje obiad tylko jak jej inne dziecko da- bo taki ma kaprys. Jak wyjdzie na ogródek to sama nie potrafi chodzić tylko ciągle za nimi chodzi i jęczy, bo chce na rece. A na rękach wcale się nie uspakaja tylko nadal marudzi. I to nie dlatego, że tęskni za nami bo do żłobka chodzi odkąd skończyła 8 miesięcy i uwielbia to miejsce. Po prostu nagle zmieniło jej się wszystko i jest cały czas niezadowolona.
Jest takim nerwuskiem, że np. jak pokaże się nie ta książeczkę (bo w tej chwili akurat chce inna) to potrafi przejść dookoła salonu i wszystko pozrzucać z nerwów.
Mam doczynienia z chrześniaczką, która jest rówieśniczka Lenki i widzę, że to dziecko się inaczej zachowuje - wiadomo, każde dziecko inne ale chodzi mi o taki aspekt, że tamta potrafi się uśmiechnąć, usiąść i poukładać klocki czy się czymś chwilę pobawić a moja maruda tylko chodzi i wszystkim rzuca.
Ewidentnie mam wrażenie, że to są jakieś problemy na bazie emocjonalnej. Mam umówionego znów psychologa do kontroli, natomiast myślałam, że może któraś mama też się z takim zachowaniem spotkała
A jeśli chodzi o czytanie dot. Rozwoju dzieci- jestem już po lekturze wielu książek nie tylko przystępnych dla rodziców ale też tych naukowych o rozwoju mózgu dzieci do 5 r.z. więc wiem, na jakim etapie co się dzieje. Ta literatura jednak nie dała odpowiedzi na nerwowe i impulsywne zachowania mojego brzdąca. Stąd to zapytanie.
Będę wdzięczna za niekrytykowanie bo jednak po jednym zdaniu nie masz możliwości ocenić jaka ze mnie mama. Lena jest córeczka, o którą się staraliśmy, o której bardzo długo marzyłam i dostaje wszystko co tylko mogę jej dać, aby się prawidłowo rozwijała i była szczęśliwym Brzdącem