reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wiecznie niezadowolone 16 miesięczne dziecko

reklama
Długo czasu? To po polsku napisałam?ob
Raczej napisałabym "dużo czasu" ale spoko każdy zrozumiał o co chodzi 😅Przy niewyspaniu wszystko może się pomieszać 😂Ja też z tych co wszystko chcą mieć ogarnięte na tip top. U mnie to trwało lata zanim dałam sama sobie przyzwolenie na odpuszczanie.
 
Raczej napisałabym "dużo czasu" ale spoko każdy zrozumiał o co chodzi 😅Przy niewyspaniu wszystko może się pomieszać 😂Ja też z tych co wszystko chcą mieć ogarnięte na tip top. U mnie to trwało lata zanim dałam sama sobie przyzwolenie na odpuszczanie.
Dlatego synek dokancza jogurt, ja suszę włosy i jedziemy nad jezioro. :)
 
Zastanawia mnie to cały czas bo dużo kobiet tu się nawzajem przebija kto bardziej zmęczony i poturbowany macierzyństwem, że nie macie "pomocy" i wgl pół godziny odpoczynku to jakas utopia.. rozumiem samotne matki ale u pozostałych...
OJCOWIE WYPAROWALI? Czy pracują 24 na dobę?

Taaaak i to ja "nie mam sprzątaczki" - no chyba zachodząc w ciąże się miało tego świadomość.
Ja w ogóle tego nie ogarniam, miałam 21 lat rodząc pierwsze dziecko i doskonale wiedziałam co mnie czeka.
I to ciągłe "moje dziecko wyje" no moje też płakało od rana do wieczora, takie są dzieci. Dziś już nie ma przymusu posiadania dzieci

Edit. I dokładając jeszcze do Twojego drugiego komentarza - byłam kiedyś w związku, w którym była BIG LOVE ale facet był alkoholikiem i gitarzystą, ja już wtedy wiedziałam że chcę mieć stabilne życie, rodzinę na miejscu, a nie chłopa w rozjazdach z piwkiem w ręku i po prostu ten romans skończyłam. Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz
 
Taaaak i to ja "nie mam sprzątaczki" - no chyba zachodząc w ciąże się miało tego świadomość.
Ja w ogóle tego nie ogarniam, miałam 21 lat rodząc pierwsze dziecko i doskonale wiedziałam co mnie czeka.
I to ciągłe "moje dziecko wyje" no moje też płakało od rana do wieczora, takie są dzieci. Dziś już nie ma przymusu posiadania dzieci

Edit. I dokładając jeszcze do Twojego drugiego komentarza - byłam kiedyś w związku, w którym była BIG LOVE ale facet był alkoholikiem i gitarzystą, ja już wtedy wiedziałam że chcę mieć stabilne życie, rodzinę na miejscu, a nie chłopa w rozjazdach z piwkiem w ręku i po prostu ten romans skończyłam. Jak sobie pościelisz tak się wyśpisz
Ja nie miałam takiej świadomości zachodzące w ciążę a miałam lat 27. Szczęśliwie pierwsze dziecko okazało się dla mnie bardzo łaskawe, modelowy niemowlak 🙂 Dopiero przy drugim była lekcja życia ale może ze względu na wiek a może po prostu było we mnie znaczenie więcej pokory i cierpliwości. Co do reszty to wiesz nie każdy jest taki zapobiegliwy, zaradny i przewidujący. Na szczęście nie mówię tego z własnego doświadczenia ale znam trochę takich przypadków gdzie faktycznie to dorosłe życie potrafi zaskoczyć. Dodatkowo teraz gro młodych ludzi jest bardzo nakierowanych wyłącznie na siebie (widzę to np w pracy) i jak coś nie idzie gładko i pojawiają się trudności i komplukacje to już jest masakra, a przy dzieciach bywa różnie, dlatego też często to potrafi przerastać.
 
Ja nie miałam takiej świadomości zachodzące w ciążę a miałam lat 27. Szczęśliwie pierwsze dziecko okazało się dla mnie bardzo łaskawe, modelowy niemowlak 🙂 Dopiero przy drugim była lekcja życia ale może ze względu na wiek a może po prostu było we mnie znaczenie więcej pokory i cierpliwości. Co do reszty to wiesz nie każdy jest taki zapobiegliwy, zaradny i przewidujący. Na szczęście nie mówię tego z własnego doświadczenia ale znam trochę takich przypadków gdzie faktycznie to dorosłe życie potrafi zaskoczyć. Dodatkowo teraz gro młodych ludzi jest bardzo nakierowanych wyłącznie na siebie (widzę to np w pracy) i jak coś nie idzie gładko i pojawiają się trudności i komplukacje to już jest masakra, a przy dzieciach bywa różnie, dlatego też często to potrafi przerastać.

No na pewno dużo zależy od wychowywania, mnie jednak rodzice wychowywali tak żeby być zaradną, odpowiedzialną itd. I tak samo wychowuję swoje dzieci więc ta przestrzeń pokoleniowa (teraz mam 32 lata) jest dla mnie też trochę taką wymówką. Lepiej zwalać na kogoś niż brać odpowiedzialność za własne życie
 
No na pewno dużo zależy od wychowywania, mnie jednak rodzice wychowywali tak żeby być zaradną, odpowiedzialną itd. I tak samo wychowuję swoje dzieci więc ta przestrzeń pokoleniowa (teraz mam 32 lata) jest dla mnie też trochę taką wymówką. Lepiej zwalać na kogoś niż brać odpowiedzialność za własne życie
Jestem sporo starsza 😜i jak patrzę na ludzi zaraz po 20-tce to takie mam wrażenie ale może mylne, może po prostu na takich ludzi trafiam. Bez znaczenia. Konkluzja taka że nikt nie obiecywał, że będzie lekko, trzeba brać się z życiem za bary i tyle ale oczywiście rozumiem bardzo zniecierpliwienie i frustracje młodych mam. Trzymam kciuki za wszystkie. Bądźmy dla siebie wsparciem.
 
reklama
Nie rozumiem takiego oceniania 🤦‍♀️ jak ktoś może drugiej osobie cokolwiek zarzucić. A juz co do wychowania dzieci to jestem totalnie uczulona.
Myślę, że twój mąż ma rację :) ja też przestałam sobie utrudniać. Jak pomyślę jak na początku po porodzie chciałam żeby wszystko było perfekcyjne, synek po spaniu był przebierany w ubranko, codziennie prasowałam.... Długo czasu musiało minac żebym zrozumiała ze to nie ma nie mniejszego sensu. Dziecko potrzebowało mnie a nie wyprasowanego ubranka. Teraz jak siedzimy w domu to syn potrafi cały dzień chodzić w pajacyku, a żelazko schowałam głęboko do szafy.
Ja prasuje jak już muszę 😂
 
Do góry