Cześć Mamunie!!!
Ale tu pozytywną energią aż tryska
Karwiczki, to pisiorek jak się patrzy, raczej z pępowiną nie da się go pomylić ;-) no i rzeczywiście rośnie jak na drożdżach. Gratulacje, oby tak dalej. Co do lekarki, to aż Ci pozazdrościłam, że masz możliwość zmiany, bo ja mam tu ze szpitala odgórnie przydzieloną, a jak już nie raz wspominałam ona jest tylko od "dzień dobry, wszystko z dzieckiem dobrze, widzimy się za 4 tygodnie, do widzenia". Jak się ma ciążę bez ryzyka, to się chodzi do położnych i one są przecudowne, rozmawiają długo, tłumaczą, można im zadawać pytania, a ta pipa, to jak zadałam ostatnio 2 pytania to było dla niej o 2 za dużo i moja wizyta z 1 minuty przeciągnęła się do 2
. No ale nie mam za dużego wyboru a jak nie byłam pewna to poszłam prywatnie, by poczuć się bezpiecznie, no ale 1 wizyta i 100E nie moje, a byłam już 2x i pewnie pójdziemy jeszcze za 3 tygodnie.
Tunia, to widzę, że i Ty tak jak ja masz problemy z tarczycą, no ale ja zaczęłam brać leki rok temu, no i w miarę stabilnie jest, no ale Ty pięknie zareagowałaś na lek, ja biorę 125mg euthyroxu i jestem w górnej granicy normy ciężarnej.
Aneczka, ja sobie lubię życie uprzykrzać zakazami, jak mam ochotę na słodkie, to zjem kisiel, jogurt, danio, owoc świeży lub suszony, a to że mnie ciągnie, to tylko przez chwilkę, jak mam chęć to powącham i jest lepiej. W sobotę zrobiłam andruty Mężowi, ja powąchałam i od razu lepiej. Co do szejków i lodów z McDonalda, to rany, barany, jak ja je kocham. Jak nie można przy karmieniu słodkości, to poczekam aż skończę karmić, szybciej wrócę do figurki
a później będę nadrabiała ;-). Powodzenia na piątkowej wizycie, pewnie doczekać się już nie możesz
Agagu, skoro Kacperek ma ochotę na kiszoną kapustę, zagryzaną bananem i popitą szejkiem, to mu nie odmawiaj, widocznie ma taką potrzebę. Ja np nie mogłam przejść obojętnie od chemicznego gorącego kubka. 8 miesięcy wytrzymałam ale ostatnio się złamałam i zjadłam już 2 pieczarkowe z grzankami, do tego wrzucam ser by się rozpuścił, masakra, jak mi się tego chciało
No ale skoro Piotruś chciał spróbować czegoś nowego to dziecku nie można odmawiać. Moja koleżanka jadła oliwki i przegryzała M&M's z orzechami
, dosłownie na zmianę potrafiła zjeść na lunchu.
Natkusiu, Michałek to śliczne imię, ja przy drugim też będę się nad nim zastanawiała, jakoś podobają mi się: Michał, Maciek, Wojtek (Kubuś też, ale zdecydowanie za dużo ich teraz wokoło). Co do sprzątania, to nie szalej Maleńka, medalu za to nie dostaniesz, a jak gorzej się poczujesz, to będziesz sobie wyrzucała. Masz Męża, rodzinę, na pewno i przyjaciele chętnie pomogą. Skoro już dostałaś zwolnienie z pracy do końca, to lepiej tego nie bagatelizuj i odpoczywaj, narobisz się od lipca.
Buziaczki dla wszystkich fasolek :*