reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🍁 We wrześniu dwie kreseczki ⏸, wysikają wszystkie wątkowe laseczki! 🍂

Hej, nie myśl tak! Czasem trzeba trochę dłużej powalczyć, są tu dziewczyny sikające od lat i po nastawieniu widzę, że nie przestaną, aż będą 2 kreski :D Każdą z nas ten strach dopada co jakiś czas, zwłaszcza jak widzimy takie wiatropylności, a u nas dalej biel lica królewny. Trzy cykle to jeszcze niewiele, nawet zupełnie zdrowej parze może zejść 6-12 miesięcy, nie trać nadziei :)
No wiem, wiem.. we mnie ta decyzja o staraniach długo dojrzewała, jeszcze rok temu byłam przerażona myślą o tym, że mogłabym być w ciąży. Nie stosowałam antykoncepcji hormonalnej, ale bardzo uważałam w kwestii ewentualnej ciąży. Teraz bardzo chciałabym mieć dziecko, właściwie wszystko co do tej pory było dla mnie istotne zostało zdominowane przez to jedno pragnienie. A jeszcze jak czasem mi ktoś rzuci tekst typu "też mogłabyś być w ciąży" to robi mi się niedobrze i w końcu nie wytrzymam i nie będę zwracać uwagi czy to powie babcia, ciocia, czy ta szwagierka i dobitnie odpowiem.
W lipcu testowałam na spokojnie z uśmiechem i podejściem 'ale by bylo', w sierpniu też, ale przy negatywnym tescie poczułam ukucie żalu, we wrześniu już był płacz, bo przecież się staraliśmy. Tłumaczymy sobie, że może nie było owulacji albo była później, bo brałam antybiotyk itd. Teraz juz na serio sie staramy, dla pewności zaczęliśmy, gdy tylko skończył się okres :D jest nadzieja, bliskość i radość, ale boję się, że 6 października będzie dużo większy żal niż 3 września. Rozmawialiśmy o tym co by było, gdyby okazało się, że nie moglibyśmy mieć dzieci... ale do niczego nie doszliśmy w tych rozmowach.
 
reklama
No wiem, wiem.. we mnie ta decyzja o staraniach długo dojrzewała, jeszcze rok temu byłam przerażona myślą o tym, że mogłabym być w ciąży. Nie stosowałam antykoncepcji hormonalnej, ale bardzo uważałam w kwestii ewentualnej ciąży. Teraz bardzo chciałabym mieć dziecko, właściwie wszystko co do tej pory było dla mnie istotne zostało zdominowane przez to jedno pragnienie. A jeszcze jak czasem mi ktoś rzuci tekst typu "też mogłabyś być w ciąży" to robi mi się niedobrze i w końcu nie wytrzymam i nie będę zwracać uwagi czy to powie babcia, ciocia, czy ta szwagierka i dobitnie odpowiem.
W lipcu testowałam na spokojnie z uśmiechem i podejściem 'ale by bylo', w sierpniu też, ale przy negatywnym tescie poczułam ukucie żalu, we wrześniu już był płacz, bo przecież się staraliśmy. Tłumaczymy sobie, że może nie było owulacji albo była później, bo brałam antybiotyk itd. Teraz juz na serio sie staramy, dla pewności zaczęliśmy, gdy tylko skończył się okres :D jest nadzieja, bliskość i radość, ale boję się, że 6 października będzie dużo większy żal niż 3 września. Rozmawialiśmy o tym co by było, gdyby okazało się, że nie moglibyśmy mieć dzieci... ale do niczego nie doszliśmy w tych rozmowach.
Rozumiem Cię, naprawdę :) Ja najpierw chciałam się ustabilizować po ślubie, wykończyć trochę więcej domu, coś odłożyć i wtedy brać się za majsterkowanie. Czasem myślę, że może to był błąd, może gdybym nie czekała to już bym miała bejbi i tak dalej.
To forum dało mi ogromne wsparcie, że nie jestem jedyna w staraniach, niektóre historie dziewczyn są naprawdę arcytrudne i jak im wychodzi to cieszę się niemal jak swoim. Pogadaj z nami, rozgość się i nie idź jeszcze w te mroczne obszary, masz czas :)
 
U mnie zaczęły się "objawy" 😂
Zaczynają mi mrowiec/drętwieć sutki, jest mi niedobrze, jest mi również gorąco na twarzy, czuję fale ciepła. W podbrzuszu czuję ucisk/ciężkość. I to wszystko już 2-3 dni po domniemanej owulacji. W tym cyklu objawy ciąży wyjątkowo szybko się pojawiły 😅
 
U mnie zaczęły się "objawy" 😂
Zaczynają mi mrowiec/drętwieć sutki, jest mi niedobrze, jest mi również gorąco na twarzy, czuję fale ciepła. W podbrzuszu czuję ucisk/ciężkość. I to wszystko już 2-3 dni po domniemanej owulacji. W tym cyklu objawy ciąży wyjątkowo szybko się pojawiły 😅
Mam podobnie 😅 Jak tylko ginekolog potwierdził owulację i to być może podwójną, to już się czułam jakbym była w ciąży xD
 
U mnie zaczęły się "objawy" 😂
Zaczynają mi mrowiec/drętwieć sutki, jest mi niedobrze, jest mi również gorąco na twarzy, czuję fale ciepła. W podbrzuszu czuję ucisk/ciężkość. I to wszystko już 2-3 dni po domniemanej owulacji. W tym cyklu objawy ciąży wyjątkowo szybko się pojawiły 😅
To mój organizm już wie, że łatwo się nie nabiorę i zaczynam mieć "objawy" tak z tydzień przed @. Nowość z tego cyklu to niemal permanentne mrowienie w okolicy jajnika, teraz wchodzą powoli drażliwe piersi. Ciekawe jak za jakiś czas będzie próbował mnie oszukać, fantomowe mdłości? :D
 
To mój organizm już wie, że łatwo się nie nabiorę i zaczynam mieć "objawy" tak z tydzień przed @. Nowość z tego cyklu to niemal permanentne mrowienie w okolicy jajnika, teraz wchodzą powoli drażliwe piersi. Ciekawe jak za jakiś czas będzie próbował mnie oszukać, fantomowe mdłości? :D
U mnie w tym miesiącu dominuje uczucie pełności w podbrzuszu 😅
 
Rozumiem Cię, naprawdę :) Ja najpierw chciałam się ustabilizować po ślubie, wykończyć trochę więcej domu, coś odłożyć i wtedy brać się za majsterkowanie. Czasem myślę, że może to był błąd, może gdybym nie czekała to już bym miała bejbi i tak dalej.
To forum dało mi ogromne wsparcie, że nie jestem jedyna w staraniach, niektóre historie dziewczyn są naprawdę arcytrudne i jak im wychodzi to cieszę się niemal jak swoim. Pogadaj z nami, rozgość się i nie idź jeszcze w te mroczne obszary, masz czas :)
No ja tez najpierw myślałam o ślubie, później o stabilnej pracy, w międzyczasie dostałam drugą i nagle było mi szkoda, że w ewentualnej ciąży nie będę mogła pozwolić sobie na pracę 7 dni w tygodniu. Do tego jeszcze kolejne studia... mąż też mówił, żebyśmy poczekali, że nie mogę w takim stresie i zabieganiu zajść w ciążę. Dziś zakończyłam jedna współpracę, nie podpisalam kolejnej umowy, wlasnie dlatego, zeby nie blokowala nam drogi do rodzicielstwa. Mamy też piękny wyremontowany dom, a mi czasem przykro, że przy stole siedzimy tylko we dwoje... no ale teraz już zabieramy się do roboty i będziemy walczyć :)
U mnie zaczęły się "objawy" 😂
Zaczynają mi mrowiec/drętwieć sutki, jest mi niedobrze, jest mi również gorąco na twarzy, czuję fale ciepła. W podbrzuszu czuję ucisk/ciężkość. I to wszystko już 2-3 dni po domniemanej owulacji. W tym cyklu objawy ciąży wyjątkowo szybko się pojawiły 😅
Boze, skąd to znam. Raz wywróżyłam sobie implantacja, wszystko mi pasowało, kolor, konsystencja, czas wystąpienia itd. A my po prostu za bardzo poszaleliśmy dwa dni wcześniej :D
 
reklama
Mam podobnie 😅 Jak tylko ginekolog potwierdził owulację i to być może podwójną, to już się czułam jakbym była w ciąży xD

Ale śmiechem żartem, jak niecały rok temu byłam w nieciąży (nazywam tak biochem od momentu, kiedy lekarz mi powiedział, że nie traktuje tego, jak ciążę), miałam "objawy" a właściwie przeczucie, że się udało. Pamiętam, jak 2 dni po owu się wybudziłam w nocy z myślą, że jestem w ciąży. Dla mnie to było bardzo dziwne i mocne. XD Jakis tydzień po owu, zaczęłam czuć ogromny głód rano i nie mogłam wtedy wyjsc z domu bez śniadania a i wymiotowałam po papryce xD potem jak siedziałam na paznokciach i był to prawdopodobnie dzień implantacji czułam pulsowanie i kłucie w macicy, jakby mi się coś wgryzało 😂 Mimo, że przez kilka dni pinki mi wychodziły jeszcze ujemne, mój organizm mocno się wczuł w tą sytuację, bo cycki zachowywały się inaczej niż zwykle, no i miałam metaliczny posmak i mdłości. Nigdy potem, ani przedtem, mimo co miesięcznych starań nie miałam aż takiej pewności, że się udało. Dodam, że mocno wierzę w naukę i fakty (nimi sie kieruję), ale też w intuicje i przeczucia.
 
Do góry