reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

🍁 We wrześniu dwie kreseczki ⏸, wysikają wszystkie wątkowe laseczki! 🍂

no a ja wsadzę trochę kij w mrowisko jako kobieta, która podczas ponad 2 lat starań nie była w żadnej ciąży.
Ja bym wolała mieć na koncie jakiś biochem, Wiedziałabym, że chociaż mogę zajść. Droga jest taka: ciąża - donoszenie - dziecko. Ja nie wiem, czy mam możliwość znaleźć się na etapie 1.
Oczywiście nie umniejszam w żadne sposób nikomu i uważam, że poronienie to musi być ogromny ból.
I być może jakbym poroniła gadałabym zupełnie inaczej.
Ale teraz tak czuję.
 
reklama
Starałam się długi czas zanim zaszłam w pierwsza ciążę, którą finalnie i tak poroniłam. Mam za sobą poronienie, cp, biochema, i teraz w zasadzie kolejna strata, ale nie wiem jeszcze czy to zaśniad czy nie. Jeśli wynik histopat. Potwierdzi, że to zaśniad, wówczas mogę być wykluczona ze starań na najbliższe 6, lub 12 mscy.
Przykro mi, jeśli u Ciebie, czy innych kobiet nigdy nie pojawiły się dwie kreski. Liczę na to i szczerze wierze, ze każda z nas wygra te nierówną walkę. Ja w swoim życiu miałam kilka testów pozytywnych. Za każdym razem nadzieja. Za każdym razem taki sam finał - NIC. Dlatego proszę, nie umniejszaj i Ty „nam”, kobietom, które może i zobaczyły 2 kreski, bo często te 2 kreski to tylko złudna nadzieja, a potem to już tylko pozostaje płacz.
Ale wiesz, tego nie zrozumie ktoś, kto tego nie przeżył. Ja szczerze podziwiam dziewczyny, które po poronieniu otrzepują się i walczą dalej - nie wiem, czy ja bym potrafiła, skoro po biochemie mam już różne myśli
 
Starałam się długi czas zanim zaszłam w pierwsza ciążę, którą finalnie i tak poroniłam. Mam za sobą poronienie, cp, biochema, i teraz w zasadzie kolejna strata, ale nie wiem jeszcze czy to zaśniad czy nie. Jeśli wynik histopat. Potwierdzi, że to zaśniad, wówczas mogę być wykluczona ze starań na najbliższe 6, lub 12 mscy.
Przykro mi, jeśli u Ciebie, czy innych kobiet nigdy nie pojawiły się dwie kreski. Liczę na to i szczerze wierze, ze każda z nas wygra te nierówną walkę. Ja w swoim życiu miałam kilka testów pozytywnych. Za każdym razem nadzieja. Za każdym razem taki sam finał - NIC. Dlatego proszę, nie umniejszaj i Ty „nam”, kobietom, które może i zobaczyły 2 kreski, bo często te 2 kreski to tylko złudna nadzieja, a potem to już tylko pozostaje płacz.
I dodam jeszcze, że każde kolejne poronienie niestety zmniejsza szansę na utrzymanie kolejnej ciąży :( i my po stratach już zawsze będziemy miały to z tyłu głowy.
A dziewczyny, które czekają na 2 kreski mają "czystą kartę" pod tym względem.
 
no a ja wsadzę trochę kij w mrowisko jako kobieta, która podczas ponad 2 lat starań nie była w żadnej ciąży.
Ja bym wolała mieć na koncie jakiś biochem, Wiedziałabym, że chociaż mogę zajść. Droga jest taka: ciąża - donoszenie - dziecko. Ja nie wiem, czy mam możliwość znaleźć się na etapie 1.
Oczywiście nie umniejszam w żadne sposób nikomu i uważam, że poronienie to musi być ogromny ból.
I być może jakbym poroniła gadałabym zupełnie inaczej.
Ale teraz tak czuję.
Wiesz, szczerze myślałam dokładnie tak samo - dopóki w styczniu mi się to nie przydarzyło. Rozwaliło mnie to kompletnie… i nie życzę nikomu, żeby przez to przechodził. Starasz się, walczysz, widzisz pozytywny test, a potem okazje się, że jednak gowno z tego jest. I cała twoja nadzieja, cała twoja radość w piach.
 
no a ja wsadzę trochę kij w mrowisko jako kobieta, która podczas ponad 2 lat starań nie była w żadnej ciąży.
Ja bym wolała mieć na koncie jakiś biochem, Wiedziałabym, że chociaż mogę zajść. Droga jest taka: ciąża - donoszenie - dziecko. Ja nie wiem, czy mam możliwość znaleźć się na etapie 1.
Oczywiście nie umniejszam w żadne sposób nikomu i uważam, że poronienie to musi być ogromny ból.
I być może jakbym poroniła gadałabym zupełnie inaczej.
Ale teraz tak czuję.

I doskonale Cię rozumiem. To jest Twoje doświadczenie. Życzę Ci mocno, mocno dwóch kresek i zdrowego bobasa :)
 
Starałam się długi czas zanim zaszłam w pierwsza ciążę, którą finalnie i tak poroniłam. Mam za sobą poronienie, cp, biochema, i teraz w zasadzie kolejna strata, ale nie wiem jeszcze czy to zaśniad czy nie. Jeśli wynik histopat. Potwierdzi, że to zaśniad, wówczas mogę być wykluczona ze starań na najbliższe 6, lub 12 mscy.
Przykro mi, jeśli u Ciebie, czy innych kobiet nigdy nie pojawiły się dwie kreski. Liczę na to i szczerze wierze, ze każda z nas wygra te nierówną walkę. Ja w swoim życiu miałam kilka testów pozytywnych. Za każdym razem nadzieja. Za każdym razem taki sam finał - NIC. Dlatego proszę, nie umniejszaj i Ty „nam”, kobietom, które może i zobaczyły 2 kreski, bo często te 2 kreski to tylko złudna nadzieja, a potem to już tylko pozostaje płacz.
Twoje "przykro mi" nie załatwi sprawy? Chodzbym nie wiem jak chcialabys być ok., to nic z tego bo zwyczajnie"nie jesteś na moim miejscu!"
 
no a ja wsadzę trochę kij w mrowisko jako kobieta, która podczas ponad 2 lat starań nie była w żadnej ciąży.
Ja bym wolała mieć na koncie jakiś biochem, Wiedziałabym, że chociaż mogę zajść. Droga jest taka: ciąża - donoszenie - dziecko. Ja nie wiem, czy mam możliwość znaleźć się na etapie 1.
Oczywiście nie umniejszam w żadne sposób nikomu i uważam, że poronienie to musi być ogromny ból.
I być może jakbym poroniła gadałabym zupełnie inaczej.
Ale teraz tak czuję.
No ja Twój kij lekko popchnę, bo poniekąd też bym chciała chociaż wiedzieć, że jestem w stanie w ciążę zajść. Ale też widziałam jak siostra przeżywa straty i nie wiem, jak ja bym sobie z tym poradziła. To cholernie trudny temat i wydaje mi się, że żadna "strona" drugiej nie zrozumie.
 
reklama
Wiesz, szczerze myślałam dokładnie tak samo - dopóki w styczniu mi się to nie przydarzyło. Rozwaliło mnie to kompletnie… i nie życzę nikomu, żeby przez to przechodził. Starasz się, walczysz, widzisz pozytywny test, a potem okazje się, że jednak gowno z tego jest. I cała twoja nadzieja, cała twoja radość w piach.
Tak, wiem i mam świadomość, że właśnie tak może być. Ale póki jestem w tym miejscu w którym jestem tak czuję i nie potrafię nic na to poradzić.
Z drugiej strony też słyzałam głosy podobne do moich - dziewczyny miały biochemy i mówiły, że dobrze, że chociaż mogą zajść.
Wydjae mi sie, ż to zależy od kobiety, jak to wszystko przeżywa.
 
Do góry