reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wcześniejszy powrót do pracy z urlopu rodzicielskiego

reklama
Moim zdaniem prawo powinno stać po stronie wszystkich matek po prostu. Tych, które urodziły bez problemu i bez problemu karmią piersią, matek wcześniaków, matek dzieci zupełnie zdrowych, dzieci ciężko chorych, wszystkich. Nie podoba mi się to, że jedne są faworyzowane, a ich wybory (lub ich brak) są karane. I na końcu to kobiety mają problem ze znalezieniem pracy, bo jedna wykorzysta prawo tyle ile trzeba, a druga będzie się chować po kątach przed pracą zupełnie legalnie, mając argument, że ma takie prawo.
Pełna zgoda, tylko nie nazywajmy urlopu wychowawczego chowaniem się przed pracą, bo kobiety na wychowawczym w imię różnych wartości czy sytuacji życiowych poświęcają swoje życie zawodowe i zarobki żeby zostać z dzieckiem. Błagam, nie przejmujmy retoryki neoliberałów. Ten wychowawczy to często naprawde nie są wakacje. Sama wielokrotnie podkreślasz, że oddanie dzieci do placówki odjęło Ci dużo stresu, roboty i odżyłaś. Nie każdy zarabia tyle, żeby ten żłobek czy opiekunka się kalkulowali finansowo. Niektóre z nas zostają na wychowawczym bynajmniej nie po to, żeby się lenić czy robić przerwę od pracy, sytuacje i "musy" życiowe są różne.
Te koleżanki które nie mają jeszcze dzieci, lub nie będą ich mieć prawdopodobnie będą miały za parę lat wyższe emerytury, mogą odłożyć więcej pieniędzy teraz itd. Nie wydaje mi się, żeby problemem w naszym systemie pracy były masowe urlopy wychowawcze, ale też nie jestem specjalistą od tego sektoru, więc mogę się mylić
 
@Myszopingwin niewielkim firmom takie zamrożone etaty mogą robić różnicę, bo przekraczajac pewną liczbę formalnie zatrudnionych (10, 20, 50), zmienia się ich kwalifikacja jako firm, w tym znikają jakieś przywileje, dochodzą obowiązki itp. Można być bardzo prorodzinnym i ludzkim przedsiębiorcą, ale w pewnym momencie zaczyna się realnie dopłacać do czyichś planów prokreacyjnych. Dodatkowo dla wszystkich stron to jest bardzo niefajne, żeby wybierać, która kobieta ma mieć ten etat, żeby czerpać świadczenia związane z macierzyństwem. Trudno tu nawet mówić jakie rozwiązanie jest przyzwoite a jakie nie.
 
@Myszopingwin niewielkim firmom takie zamrożone etaty mogą robić różnicę, bo przekraczajac pewną liczbę formalnie zatrudnionych (10, 20, 50), zmienia się ich kwalifikacja jako firm, w tym znikają jakieś przywileje, dochodzą obowiązki itp. Można być bardzo prorodzinnym i ludzkim przedsiębiorcą, ale w pewnym momencie zaczyna się realnie dopłacać do czyichś planów prokreacyjnych. Dodatkowo dla wszystkich stron to jest bardzo niefajne, żeby wybierać, która kobieta ma mieć ten etat, żeby czerpać świadczenia związane z macierzyństwem. Trudno tu nawet mówić jakie rozwiązanie jest przyzwoite a jakie nie.
I tu by się właśnie przydalo systemowe rozwiązanie, które pozwoli na wychowawczy, ale nie kosztem firmy i innych pracowników :)
 
@Myszopingwin niewielkim firmom takie zamrożone etaty mogą robić różnicę, bo przekraczajac pewną liczbę formalnie zatrudnionych (10, 20, 50), zmienia się ich kwalifikacja jako firm, w tym znikają jakieś przywileje, dochodzą obowiązki itp. Można być bardzo prorodzinnym i ludzkim przedsiębiorcą, ale w pewnym momencie zaczyna się realnie dopłacać do czyichś planów prokreacyjnych. Dodatkowo dla wszystkich stron to jest bardzo niefajne, żeby wybierać, która kobieta ma mieć ten etat, żeby czerpać świadczenia związane z macierzyństwem. Trudno tu nawet mówić jakie rozwiązanie jest przyzwoite a jakie nie.
No fakt, ja myślałam pod kątem dużych firm które zatrudniają w setkach, w małych to na pewno ma inny wymiar, więc dzięki za ten głos!

Edit.
Z drugiej strony tak na szybko myśląc: jeśli te plany prokreacyjne nie będą jakoś wspierane to za 20-30 lat rynek pracy też dostanie po tyłku bo nie będzie siły roboczej, a jest szansa że nie wszystko pokryje automatyzacja i AI. Także ok, to jest jakiś koszt w perspektywie tu i teraz, ale bez niego za kilka lat firmy może nie być, bo nie znajdzie pracownika. Mi się wydaje że niska dzietność to też dla kapitalizmu kiepska wiadomość
 
Ostatnia edycja:
U mnie w pracy wygląda to tak że przychodzę godzinę później, w innych działach wychodzący godzinę wcześniej. Moja przełożona też wspomniała, że może mi ktoś dowozić dziecko na karmienie w ciągu dnia. W pracy wymagają zaświadczenia od lekarza POZ, pediatry lub ginekologa, niby co 3 miesiące. U koleżanki z pracy lekarz zakładowy wystawia takie zaświadczenie na rok.

To niezgodne z kodeksem pracy.
Powinno się coś takiego zgłosić do inspekcji pracy.
 
Ja np. nie karmie piersia bo nie moglam, nie z. Wyboru i nie czuje sie z tym dobrze. Jednak mam takie prace, ze jesli wyszlabym po 7 h to i tak reszte musialabym dokonczyc w domu.. w mojej ocenie czy poswiece godzina na karmienie piersia czy na przygotowanie mm i jego podanie to nadal karmie. Nie powinno sie tego wartosciowac.

Tylko to nie chodzi o czas przygotowania tylko o kwestie tego, że butelkę przygotuję każdy, nakarmić piersią może tylko matka.
Stąd taki a nie inny zapis w kodeksie.
 
I tak na koniec, ej ale wiecie że jest coś takiego jak umowa na zastępstwo?
Weź z taką kredyt hipoteczny. Czuj się bezpiecznie w firmie. Sama załóż rodzinę nie mając pewności, co Cię czeka po porodzie.

W mojej trzyosobowej firmie coś takiego robi ogromną różnicę.
 
reklama
Do góry