reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wcześniejszy powrót do pracy z urlopu rodzicielskiego

@Myszopingwin Brak poczucia bezpieczeństwa finansowego to jest ponoć jeden z głównych powodów niskiej dzietności. Sytuacja na rynku pracy oraz świadczenia socjalne na pewno z tym korespondują. Ale to trzeba by było cały system napisać od nowa, bo w tej chwili jest łata na łacie (jak te przerwy na karmienie, kosiniakowe, babciowe itd.).

I tak na koniec, ej ale wiecie że jest coś takiego jak umowa na zastępstwo?
A jak pani zastępowana wróci do pracy, gdy akurat pani na zastępstwie będzie w 8 tygodniu ciąży? Zdaje się, że nawet w 33 tygodniu ciąży nie byłoby żadnej ochrony i pani z zastępstwa ląduje na bezrobociu a potem kosiniakowym? Chyba, że weźmie L4... Ten temat wraca jak bumerang.
 
reklama
A jak pani zastępowana wróci do pracy, gdy akurat pani na zastępstwie będzie w 8 tygodniu ciąży? Zdaje się, że nawet w 33 tygodniu ciąży nie byłoby żadnej ochrony i pani z zastępstwa ląduje na bezrobociu a potem kosiniakowym? Chyba, że weźmie L4... Ten temat wraca jak bumerang.
Sama wróciłam do pracy w kwietniu i po fakcie dowiedziałam się, że dziewczyna, która była za mnie jest na początku ciąży. Nie wiedziałam o tym, ale też nie czuje się winna całej sytuacji bo była świadoma tego, że jest tylko na zastępstwie. Dokładnie 38 dni wcześniej dałam znać, że wracam.
Co wg Ciebie miałabym zrobić jakbym jednak wiedziała, że jest w ciąży? Wiem, że dziewczyna została bez wypłaty, ale dla pracodawcy to też byłaby kiepska sytuacja przez to, że musiałaby szukać zastępstwa za osobę, która zastępowała mnie 🤔 jednym słowem kiepska sytuacja.
 
Byłam na umowie na zastępstwo, do pracy wróciła inna osoba niż ta którą, zastępowała i dla mnie zabrakło miejsca.

No, ale jakby na tym polega umowa na zastępstwo. Czas jej trwania jest dopóki nie wróci pracownik.

Za mnie np jest w tej chwili dziewczyna i czuć, że np nie nawiązuje specjalnie znajomości bo wie, że jak wrócę to ona będzie musiała odejść.
 
Weź z taką kredyt hipoteczny. Czuj się bezpiecznie w firmie. Sama załóż rodzinę nie mając pewności, co Cię czeka po porodzie.

W mojej trzyosobowej firmie coś takiego robi ogromną różnicę.

No ale przecież nie ma wymogu zatrudnienia znowu kobiety 😉
Np na moim stanowisku pracują też mężczyźni
 
Ale przecież tak samo jest z umowami zlecenie 🤷‍♀️ a mimo to kobiety zachodzą w ciążę.

No jakby każdy z nas jest dorosłym człowiekiem i chyba wie, jakie konsekwencje ma zajście w ciążę i potrafi decyzję podjąć patrząc na sytuację, w jakiej sie znajduje w danym momencie.
 
@Myszopingwin Brak poczucia bezpieczeństwa finansowego to jest ponoć jeden z głównych powodów niskiej dzietności. Sytuacja na rynku pracy oraz świadczenia socjalne na pewno z tym korespondują. Ale to trzeba by było cały system napisać od nowa, bo w tej chwili jest łata na łacie (jak te przerwy na karmienie, kosiniakowe, babciowe itd.).


A jak pani zastępowana wróci do pracy, gdy akurat pani na zastępstwie będzie w 8 tygodniu ciąży? Zdaje się, że nawet w 33 tygodniu ciąży nie byłoby żadnej ochrony i pani z zastępstwa ląduje na bezrobociu a potem kosiniakowym? Chyba, że weźmie L4... Ten temat wraca jak bumerang.
Sama wróciłam do pracy w kwietniu i po fakcie dowiedziałam się, że dziewczyna, która była za mnie jest na początku ciąży. Nie wiedziałam o tym, ale też nie czuje się winna całej sytuacji bo była świadoma tego, że jest tylko na zastępstwie. Dokładnie 38 dni wcześniej dałam znać, że wracam.
Co wg Ciebie miałabym zrobić jakbym jednak wiedziała, że jest w ciąży? Wiem, że dziewczyna została bez wypłaty, ale dla pracodawcy to też byłaby kiepska sytuacja przez to, że musiałaby szukać zastępstwa za osobę, która zastępowała mnie 🤔 jednym słowem kiepska sytuacja.

Ogólnie raczej każdy pracodawca powinien już w ofercie informować, że to jest umowa na zastępstwo. Natomiast przy podpisaniu umowy już na bank to widać. Także trzeba sobie będąc kobieta z planami macierzyńskimi przemyśleć czy jest to dla nas.

Osoba (pracownica najczęściej) która zastępujemy ma prawo wrócić tak naprawdę w dowolnym momencie i musi to zgłosić na 30 dni przed powrotem. Także dana osoba nie zostaje z dnia na dzień bez pracy.

Także to jest jej ryzyko.
 
Ogólnie raczej każdy pracodawca powinien już w ofercie informować, że to jest umowa na zastępstwo. Natomiast przy podpisaniu umowy już na bank to widać. Także trzeba sobie będąc kobieta z planami macierzyńskimi przemyśleć czy jest to dla nas.

Osoba (pracownica najczęściej) która zastępujemy ma prawo wrócić tak naprawdę w dowolnym momencie i musi to zgłosić na 30 dni przed powrotem. Także dana osoba nie zostaje z dnia na dzień bez pracy.

Także to jest jej ryzyko.
Dokładnie tak. Ja wyszlam z założenia, że wolałabym wiedzieć wcześniej i też dlatego tyle dni przed powrotem o tym fakcie poinformowałam. Mimo, że mój pracodawca na pewno zgodziłby się żebym wróciła wcześniej niż te 30dni.
 
Sama wróciłam do pracy w kwietniu i po fakcie dowiedziałam się, że dziewczyna, która była za mnie jest na początku ciąży. Nie wiedziałam o tym, ale też nie czuje się winna całej sytuacji bo była świadoma tego, że jest tylko na zastępstwie. Dokładnie 38 dni wcześniej dałam znać, że wracam.
Co wg Ciebie miałabym zrobić jakbym jednak wiedziała, że jest w ciąży? Wiem, że dziewczyna została bez wypłaty, ale dla pracodawcy to też byłaby kiepska sytuacja przez to, że musiałaby szukać zastępstwa za osobę, która zastępowała mnie 🤔 jednym słowem kiepska sytuacja.
To właśnie miałam na myśli pisząc o przyzwoitości, że NIE można wymagać od osoby w Twojej sytuacji (ani od pracodawcy, który miał taką sytuację), że będziecie swoim kosztem utrzymywać inną pracownicę.
 
Ogólnie raczej każdy pracodawca powinien już w ofercie informować, że to jest umowa na zastępstwo. Natomiast przy podpisaniu umowy już na bank to widać. Także trzeba sobie będąc kobieta z planami macierzyńskimi przemyśleć czy jest to dla nas.

Osoba (pracownica najczęściej) która zastępujemy ma prawo wrócić tak naprawdę w dowolnym momencie i musi to zgłosić na 30 dni przed powrotem. Także dana osoba nie zostaje z dnia na dzień bez pracy.

Także to jest jej ryzyko.
Ja to wiem. Myślałam, że przywołujesz tę formę zatrudnienia jako sposób na ochronę ciężarnej.

Generalnie mi zgrzyta, że dwie osoby mogą równie długo i intensywnie pracować, mieć odprowadzane takie same składki - a ostatecznie jedna zostaje z dużo mniejszym zasiłkiem macierzyńskim. Ale też rozumiem pracodawców, którzy nie będą zmieniać takiej ciężarnej kobiecie umowy zlecenia/zastepstwo na zwyklą uop.
 
reklama
Ja to wiem. Myślałam, że przywołujesz tę formę zatrudnienia jako sposób na ochronę ciężarnej.

Generalnie mi zgrzyta, że dwie osoby mogą równie długo i intensywnie pracować, mieć odprowadzane takie same składki - a ostatecznie jedna zostaje z dużo mniejszym zasiłkiem macierzyńskim. Ale też rozumiem pracodawców, którzy nie będą zmieniać takiej ciężarnej kobiecie umowy zlecenia/zastepstwo na zwyklą uop.
Oni jej uop, a ona im hyc na L4 :p
Bycie fair i pro-druga osoba działa w dwie strony.
 
Do góry