reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wątek szpitalno - porodowy !!

Fajnie, że powstał ten wątek :tak:

Ewka, rozumiem, że było delikatnie mówiąc kiepsko i jak faktycznie nie chcesz opisywać to ok, ale napisz chociaż proszę w którym spitalu rodziłaś i co było złe- opieka, sprzęt czy ogólnie warunki???
Mam nadzieję, że tym razem poród pójdzie Ci sprawnie i szybko :tak:
 
reklama
oxytocyna, hormon taki co sie na poród pojawia, a daje sie w kroplówkach na przyśpieszenie czy coś jak sie lekarzom nie chce czekać bo miejsce potrzebują na nastepną (np u mnie) albo jak sie porod ślimaczy i trzeba go zdynamizować...

No i jeszcze jak się kobitka przeterminuje to tym wywołują poród co podobno nie nalezy do przyjemności :-(Miałam kolezankę ze szkoły rodzenia co ją tak męczyli przez tydzień codziennie jej to dawali , miała skurcze po 2-3 godziny i potem przechodziło . :-( I następnego dnia to samo:no:
 
jeśli będą się do mnie na porodówce odnosić jak do człowieka, z szacunkiem i personel będzie w miare miły to każdy ból zniosę :tak:

no właśnie ewka najpierw zapowiadasz opowieśc, a później smakiem musimy się obejść. nieładnie nieładnie :)
 
Ostatnia edycja:
Też się 'wywnętrzę', ale jak znajde chwilę spokoju. Cały poród miałam z oxy (wywoływany), ale postaram sie humanitarnie nie straszyć :-D
 
hejka
ja mialam porod w 23 tygodniu..ale koszmar...
nie bede ukrywala boli jak nie wiem co.ja rodzilam naturalnie okolo 6 godzin skurczy tak mocnych, ze pamietam tylko niektore momenty.
podali mi morfine, potem butle z tlenem...potem porod sie zatrzymal..robili masaz szyjki i dopiero wtedy zaczelam przec....
ja bardzo zle wspominam pewnie dlatego, ze coreczka odeszla gdyby nie taki los z pewnoscia juz tych boli nie pamietalabym....
na drugi dzien wyszlam juz ze szpiala poniewaz nie peklam ani mnie nie zszywano.
to byl najgorszy dzien w moim zyciu ale nie dlatego ze tak bardzo bolalo tylko dlatego ze odeszla moja kochana coreczka.
dziewczynki przezyjemy wszystko byle nasze kruszynki przyszly na swiat w terminie i zdrowe!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
Oj Ilonka -dla mnie 01.05 był tym najgorszym dniem... pamiętam każdy szczegół... bóle bezsilność... ale dzięki wspaniałym ludziom których spotkałam w szpitalu dałam radę... Tam też będę rodziła tym razem w św. Zofii w Warszawie...

Tym razem będę dzieliła się innymi wspomnieniami...

Zeskanowałam artykuł z wczorajszego metra o zmianach lepszych dla rodzących -pomysły według mnie nic nie wnoszą ale może zbyt pobieżnie przeczytałam. No ale wklejam -nie przepisałam bo po prostu mam lenia -takie duże zdjęcie żeby wszystko było widoczne...

http://img265.imageshack.us/img265/7751/ccf2009112600001.jpg
 
Ostatnia edycja:
Ja dostałam skurczy 3 dni po terminie :-) była ok 14.00 siedziałam wtedy u mojej mamy w domu i grałam sobie na kompie i tak do godziny 20 bo mama nie wygoniła do szpitala :-pniedobra :-p (skurcze co 5 -7 minut):-)Szczerze mówiąc dla mnie te bule to śmiech na sali były .Jeszcze rzed samym dojazdem do szpitala bąbę z mężem po mieście zrobiłam bo nie wiedziałam czy iść czy nie , czy urodze czy to dopiero początek i będę musiała lerzec w szpitalu całą noc .No ale w końcu pojechałam o 21 byłam na izbie przyjęc o 22.30 weszłam na porodówkę i 23.55 urodziłam synka, 57 cm, 3.700.A do szpitala trafiłam z rozwarciem 4. Oprucz tego strasznie popękałam i miałam łyżeczkowanie ale to też luzik.
Jak dla mnie nic takiego strasznego da się przeżyć :-)
 
To i ja coś wspomne o swoim porodzie. Niestety do przyjemnych nie nalerzał a wszystko przez kochane panie położne:-(. Ok. 21.00 odeszły mi w domku wody no więc zebraliśmy się z M do szpitala. Ok. 22.00 byliśmy na miejscu. Bule na początku nie były jakieś super straszne ale tak od 3 w nocy to robiło się nieciekawie. Położne przychodziły od czasu do czasu, sprawdzały jak sprawy się mają nie racząc nas nawet informacją na ile jest już rozwarcie tylko stwierdzały że to jeszcze długo potrwa, od początku zresztą była mowa że dziecko jest duże i może będzie cesarka, tym mnie zaszokowały bo moja gin mówiła że powinnam dać rade urodzić sn. Od godziny 8.00 miałam parte skurcze i mówiłam o tym położnym ale te stwierdzały że nie, że za szybko. Kazały tylko siadać na kibelku, po ok. godzinie stwierdziłam że jak tak dalej pujdzie to na kibelku urodzę. Na szczęście o 9.00 był obchód i dotarli do mnie lekarz z doktórką. Doktórka jak sprawdzała co się tam u mnie dzieje to tak spojżała na położne że by je z chęcią wzrokiem zabiła jak by mogła. Okazało się że mała troszkę zabłądziła i główką zchodziła na kość, jak doktórka ją troszkę przesunęła to poszło z górki i o 9.40 urodziłam Natalkę 3600 i 60 cm;-). Położna chciała mnie jeszcze zszyć po porodzie bo mnie nacięli ale doktórka już jej do mnie nie dopuściła i zszyła mnie osobiście.
Boję się że i tym razem trafię na takie wredne położne, gdyby były inne to wszystko by się dużo szybciej skończyło. Niewiem co by było jakby nie ten obchód.
Ale się rozpisałam :szok::-D.
 
reklama
aga nie nastawiaj się na najgorsze...
nie nastawiam sie :no:, mam nadz ze bedzie milo, szybko i przyjemnie;-) ale wole sie tez przygotowac na te gorsza wersje i najwyzej milo sie rozczarowac :happy:

ewka84, szacunek, ze 2gie dziecko chcesz urodzic. Ale 2gie napewno bedzie juz z gorki:tak: :rofl2:

Aniash2, jakies wskazowki, jak sobie zamowic moge taki porod jak Twoj? :-D
 
Do góry