reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Wątek PORODOWY :)

gosiakuprewicz

Marzec05'/Pazdziernik08'
Dołączył(a)
13 Marzec 2007
Postów
1 898
Miasto
Olecko/Garfield, N.J.
Myslę, że czas już go założyć, bo na wątku głównym temat ten zaczyna się pojawiać coraz częściej. A nasz upragniony Październik coraz bliżej :tak::laugh2: Piszcie, jak się przygotowujecie do porodu, zdajcie relacje ze swoich wrażeń ze Szkoły Rodzenia i oczywiście, gdy już to nastąpi, z porodu.
Trzymam kciuki za wszystkie Mamusie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
 
reklama
A mi się marzy poród bez nacięcia.
Moja położna podobno potrafi tak nawet pierwiastkę poprowadzić.
Ale to si okaże jaka dzidzia urośnie - a ja pomimio słusznych wymiarów mam tam raczej wąsko.

Ćwiczycie Kegla dziewczyny?
Ja się staram jak mi się przypomni.
Ale do masaży krocza jakoś się nie mogę przemóc.
Niewygodnie i tyle, a M. się nie kwapi :-(
 
Ja tak jak Madzia, jak mi się przypomni :-p:laugh2: Też chciałabym nie mieć nacinanego, ale co ma byc, to będzie. Mnie chyba najbardziej przeraża obkurczanie się macicy :dry: Bo na sam poród nastawiona jestem pozytywnie :tak:
 
Co do porodu, to ja się troszkę boję - brak miejsc na porodówkach.
Już sama nie wiem czy opłacać położną czy wziąść pokój rodzinny do rodzenia i mieć pewność, że ktoś bliski będzie z nami.
Mój mąż raczej nie rwie się do bycia przy porodzie.
Jeszcze z nim porozmawiam, ale sis dziś się zaoferowała że mogłaby być ze mną.
Ale nie w nocy bo ma małe dzieci i do pracy rano musiałaby jechać.
Taki mam mentlik w głowie, że ho ho.
 
Co do porodu, to ja się troszkę boję - brak miejsc na porodówkach.
Już sama nie wiem czy opłacać położną czy wziąść pokój rodzinny do rodzenia i mieć pewność, że ktoś bliski będzie z nami.
Mój mąż raczej nie rwie się do bycia przy porodzie.
Jeszcze z nim porozmawiam, ale sis dziś się zaoferowała że mogłaby być ze mną.
Ale nie w nocy bo ma małe dzieci i do pracy rano musiałaby jechać.
Taki mam mentlik w głowie, że ho ho.

Właśnie ze względu na to przepełnienie opłacę położną, bo nie wiadomo nigdy czy M. wpuszczą. Pokój rodzinny może być zajęty. U nas wprawdzie czasami wpuszczają na zbiorową salę facetów, ale to zależy kto tam akurat rodzi.
Jakoś specjalnie nie boję się porodu. Natomiast wizja opieki nad kuszynką wręcz mnie paraliżuje. Nie miałam nigdy kontaktu z dziećmi (najmłodsza w rodzinie) i nie mam pojęcia z czym to się je - liczę na to, że instynkt mnie nie zawiedzie.
 
a ja wam powiem tak:

- mi najbardziej zależy na tym by był przy mnie mąż (lub ktoś inny bliski). mam to szczęście, że Robert był przy porodzie Laury i teraz tak samo chce być a taka już moja natura, że bardzo potrzebuje wsparcia ze strony tak bliskiej mi osoby a nie tylko ciepłego słowa położnej. Wystarczy, że będzie stał z tyłu, nawet odwrócony i z zamkniętymi oczami i stoperami w uszach- niech tylko trzyma mnie za rękę ;)

- sprawa opłacania położnej to dla mnie najdurniejsza rzecz dotycząca samego porodu. na porodówce położna i tak musi pomóc- bo od tego tam jest- nie może sobie pójść "na kawe" kiedy jest np 5 rodzących.

- nie sądzę aby szpital mógł odsyłać rodzące na etapie II fazy, a w pierwszej, jeśli nie ma fizycznie łużka MUSZą wskazać gdzie jest najbliższe miejsce

- obkurczanie macicy w moim przypadku nie było czymś strasznym, nawet tego w sumie nie pamiętam, czyli było ok:happy: / a bebzon miałą przeogromny- w 6 miesiącu już wyglądałam jak do porodu ;)

- nacinanie nie boli- to jak uszczypnięcie a lepiej i szybciej sie goi niż pęknięcie, które jest znacznie bardziej uciążliwe w gojeniu.

To tyle z moich doświadczeń dziewczynki. Będzie dobrze:-)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
- sprawa opłacania położnej to dla mnie najdurniejsza rzecz dotycząca samego porodu. na porodówce położna i tak musi pomóc- bo od tego tam jest- nie może sobie pójść "na kawe" kiedy jest np 5 rodzących.

- obkurczanie macicy w moim przypadku nie było czymś strasznym, nawet tego w sumie nie pamiętam, czyli było ok:happy: / a bebzon miałą przeogromny- w 6 miesiącu już wyglądałam jak do porodu ;)

- nacinanie nie boli- to jak uszczypnięcie a lepiej i szybciej sie goi niż pęknięcie, które jest znacznie bardziej uciążliwe w gojeniu.

To tyle z moich doświadczeń dziewczynki. Będzie dobrze:-)

Jak opłacam położną, to ona zajmuje się wyłącznie mną.
Nie mówię o płaceniu Pani, która ma aktualnie dyżur, ale o osobie, którą znam wcześniej i będzie ze mną na zawołanie.

O co chodzi z tym obkurczaniem? Czy to boli?

Co do nacięcia. Piszą, że właśnie pęknięcie szybciej się goi.
Jeżeli pęka tylko skóra.
Nacina się i skórę i mięśnie.
Oczywiście jeśli poród się przedłuża i dziecku ciasno i krocze bieleje - nie będę protestować.
Ale jak ma być to tylko widzimisię albo rutyna - to nie dam się kaleczyć.
W imię czego?

Pani w szkole rodzenia też namawia do rodzenia bez nacięcia, chociaż sama była 2 razy nacinana. I nie chwali sobie tego "zabiegu".

Fundacja Rodzić po Ludzku: Wiesz więc, wybierasz - decyduj o swoim porodzie. Nacięcie krocza - czy możesz tego uniknąć?
 
Do góry